25.02.2014

Rozdział 8 "Nowa droga"

Melodie's POV

„Jestem pewna, że każdy ma w swoim życiu taki wspaniały czas, do którego chciało by się wrócić w trudnej chwili. Nie jestem wyjątkiem. Moje dzieciństwo było wspaniałe. Dziewczynka otoczona mnóstwem przyjaciółek. Nie odpychana, akceptowana i lubiana. Zawsze miałam na kogo liczyć. Nigdy nie brakowało mi koleżanek do zabawy, rozmowy. Z pewnością jesteś ciekawy jak tak szczęśliwa dziewczynka może skończyć jak ja, prawda? Zawsze byłam otwarta i łatwo zawierałam nowe znajomości, a teraz wszystko się zmieniło, poplątało. Z pewnością każdy oglądał jeden z tych popularnych filmów dla nastolatek, w którym jedna popularna dziewczyna miesza drugą z błotem i właśnie przez nią wszystkie osoby, które znała odwracają się od niej. Oczywiście film zawsze dobrze się kończy. W dziewczynie zakochuje się najpopularniejszy chłopak w szkole dzięki, któremu wszyscy zmieniają o niej zdanie i zaczynają ją wielbić. W prawdziwym życiu nie jest tak kolorowo. Dzięki Isabelle jakoś udawało mi się przez to przechodzić. Nie zwracałam uwagi na resztę i w końcu dali mi spokój. Dwie przyjaciółki przeciw światu. Nie potrzebowałyśmy nikogo więcej. Nasza przyjaźń nam wystarczała. Wszystko się zmieniło kiedy ona wyjechała i zostałam sama. Stare czasy wróciły, ale nie te dobre. Od dwóch lat nic się nie zmienia. Straciłam nadzieje. Nie potrafię wierzyć w to, że będę mogła pójść do szkoły bez strachu przed tym co się stanie. Stałam się krucha i zamknięta w sobie. Pogodziłam się z tym, że stare czasy już nie wrócą. Ta szara rzeczywistość będzie się ciągnąć i niszczyć mnie od środka.”

Zamknęłam pamiętnik, wpatrując się pusto w ścianę przede mną. Nadszedł ten najmniej oczekiwany przeze mnie dzień. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Cieszy mnie świadomość o tym, że będę mogła profesjonalnie tworzyć muzykę, ale strach przesłania tą radość.

Od Jasona:
Mam bardzo dobrą wiadomość.

Do Jasona:
Właśnie tego mi było potrzeba. Jaką wiadomość?

Od Jasona:
Jestem w NY.

Do Jasona:
Żartujesz sobie ze mnie, prawda?

Od Jasona:
Mówię całkiem poważnie. Nie będę miał zbyt wiele czasu, ale musimy się spotkać chociaż na kilka godzin.

Do Jasona:
O mój boże już dzisiaj? Mówisz poważnie?

Od Jasona:
Masz już jakieś plany?

Do Jasona:
Mam pracę..

Od Jasona:
Więc nie ma szans, żebyś się jakoś z niej wyrwała?

Do Jasona:
Oczywiście, że jest. Nie możemy stracić tej szansy.

Od Jasona:
Ale muszę do ciebie zadzwonić byśmy mogli dokładnie się umówić, jesteś gotowa?

Do Jasona:
Będziemy dzisiaj widzieć się na żywo, więc chyba nadszedł na to czas.

Od Jasona:
Boisz się?

Do Jasona:
Czego mam się bać?

Od Jasona:
Tego, że nie jestem tym za kogo się podaje.

Do Jasona:
Gdybyś nie był tym za kogo się podajesz nie chciałbyś ze mną rozmawiać przez telefon i się spotkać.

Moje ręce całe się trzęsły podczas pisania ostatniej wiadomości. Nie boję się z nim rozmawiać tylko strasznie stresuję. Dobrze, nie będę się oszukiwała troszeczkę się boję. Co jeśli nie ma tych 19 lat? Nie chcę cierpieć jeszcze przez to, że ktoś złamie mi serce. Za dużo mam problemów, żeby jeszcze dokładać kolejne.
Telefon zaczął dzwonić, a ja wpatrywałam się w napis na wyświetlaczu „Jason”. Drżącą ręką po chwili zwlekania odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha. Nikt się nie odzywał. Przełknęłam głośno ślinę oczekując, że zrobi pierwszy krok.
-Melodie? - powiedział nie pewnie. Jego głos na pewno nie należał do 40 letniego mężczyzny. Był taki jedwabny i miły.
-Um.. tak to ja – powiedziałam cicho, przygryzając wargę.
-Ty też czujesz się dziwnie, prawda? - zaśmiał się cicho. Ten śmiech wydał mi się tak bardzo znajomy, że uśmiechnęłam się trochę rozluźniając się i kładąc się na łóżku.
-Bardzo – zachichotałam. - Tak bardzo chciałam usłyszeć twój głos.
-Powinniśmy zrobić to o wiele wcześniej. Nie wiem czemu tak długo zwlekaliśmy.
-Nie wiem jak ty, ale ja się stresowałam.
-Ja też, bardzo.
-Ale to już za nami, teraz będzie tylko lepiej – uśmiechałam się, mogąc w końcu odsunąć od siebie cały strach.
-Tak i już dzisiaj będziemy mogli się zobaczyć.
-To jest niezwykłe, nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że w końcu będę mogła się do ciebie przytulić.
-W końcu będę mógł cię zobaczyć.
-Troszeczkę się rozczarujesz moim widokiem, ale mam nadzieje, że mnie od razu nie odrzucisz – westchnęłam.
-Żartujesz sobie? Ja nie patrzę na wygląd, Melodie. Poznałem twoje wnętrze i po nim mogę stwierdzić, że jesteś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem.
-W rzeczywistości też jesteś taki wspaniały.
-Mówię to co myślę.
-Wiem, Jason i to jest wspaniałe. O której byśmy mogli się spotkać?
-Um.. może być szósta? - zapytał lekko zmieszany.
-Jasne, a w jakim miejscu?
-Nie znam dobrze Nowego Yorku, więc czekam na twoje propozycje.
-Może Starbucks w centrum? Na pewno trafisz, a jak nie to ktoś na pewno wskaże ci drogę.
-Jasne. W co będziesz ubrana?
-Szary sweter, czarna skórzana kurtka jak będzie chłodniej, ciemne jeansy i czarno biały szal, a ty?
-Jeansy, szara bluza z kapturem i okulary – zaśmiał się. - Trosze mniej dokładny opis, ale jestem pewny, że się poznamy.
-Może lepiej jak wyślemy sobie zdjęcia – zaproponowałam nieśmiało.
-Melodie, obiecaliśmy sobie, że pierwszy raz zobaczymy się kiedy się spotkamy.
-Boję się tego..
-Nie masz czego, naprawdę. Nie chcę cię skrzywdzić.
-Wiem, ufam ci.
-Już nie mogę się doczekać, aż cię zobaczę.
-Chcę już się spotkać teraz z tobą, nie wytrzymam do 6.. - westchnęłam.
-Ja też bym chciał, ale mam coś do załatwienia, przepraszam.
-Nie przepraszaj. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że za kilka godzin się zobaczymy.
-Ja też. O której zaczynasz pracę?
-O dziesiątej.
-Jesteś w domu?
-Tak, a co?
-Jest już 9:45.
-Na prawdę? - wstałam szybko i spojrzałam na zegarek. - Zabiją mnie, znowu się spóźnię.
-Spokojnie, nie zabiją cię. Zbieraj się i zmykaj do pracy. Daleko masz?
-Nie, na szczęście. Jak pobiegnę będę za 15 minut. Muszę kończyć.
-Wiem – westchnął.
-Tak, fajnie mi się z tobą rozmawia, że aż nie potrafię się rozłączyć.
-Już nie długo porozmawiamy, a teraz leć do pracy bo się spóźnisz przeze mnie.
-Do zobaczenia, Jason.
-Do zobaczenia.

***

Kiedy dotarłam na miejsce wszyscy już na mnie czekali razem z moimi rodzicami. Nikt nie był zadowolony z mojego spóźnienia, ale pan Cane szybko przeszedł do ważniejszych spraw. W czasie mojej nieobecności moi rodzice dokładnie przejrzeli cały kontrakt i wyjaśnili mi wszystkie punkty razem z tatą Nicka. Wszystko to o czym mówił Cane było zawarte w kontrakcie i dokładnie rozpisane. W końcu po kilku godzinach obrad dostałam długopis i nadszedł czas na pożegnanie się z tym życiem, aby rozpocząć nowe. Może właśnie takiej zmiany potrzebuje. Oddać się w pełni muzyce i odsunąć od swoich wszystkich problemów. Tak, jestem pewna, że to właśnie jest moja droga. Złożyłam podpis na dokumencie i uśmiechnęłam się do moich rodziców.
-Jestem z ciebie dumna córeczko, w końcu spełniasz swoje marzenia – łzy, które napełniły jej oczy zaczęły powolnie spływać po jej policzkach.
Przybliżyłam się do niej i mocno ją do siebie przytuliłam.
-Tak mamo, moje marzenia zaczynają się spełniać.
-Melodie? - przerwał nam ojciec Nicka.
-Tak?
-Przez telefon umawialiśmy się, że po podpisaniu kontraktu pójdziemy nagrywać, aby przygotować cię do wszystkiego co cię czeka w niedalekiej przyszłości, ale do studia przyjechała bardzo ważna osoba, która wynajęła je na kilka godzin, więc będziemy musieli poczekać, aż on skończy.

*Rozdział nie został jeszcze sprawdzony. Przepraszam za wszelkie błędy.
______________________________________________________
Przepraszam was kochani za długi czas nie obecności, ale nie miałam możliwości dodania tego rozdziału. Mam nadzieje, że wam się spodoba i nie będziecie zawiedzeni. Nie będę się długo rozpisywała bo jest już późno i chce mi się spać, więc życzę miłego czytania. Liczę na wszelkie komentarze i opinie.

wasza @biebllins

18 komentarzy:

  1. Prosze Cie dodawaj caly czas rkzdzialy bo ja kocham to opowiadanie xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie musisz się spieszyć wystarczy, że o nas chociaż trochę pamiętasz

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak ! Nareszcie się spotkają XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu tlenu! Oni się spotkają! I tu takie SUPRISE :D HAHA
    Cieszę się że dodałaś :)
    Kocham, i czekam na nowy xx @Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  5. Awww skarbie jak tęskniłam za tym ff!
    Normalnie bałam się co bd dalej! :)
    Ale teraz to tylko pozostaje czekać co dalej i... Czy przypadkiem spotkają się w studiu :)
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Lucky była po prostu zwykłą dziewczyną, która wychowała się w sierocińcu. Nie zasłużyła na to co przeszła. Została porwana i oddana Justinowi Bieberowi, przywódcy niebezpiecznego gangu.
    Od teraz jest używana jako ich niewolnik.
    Jak ucieknie z tego piekła?

    Zapraszam na tłumaczenie BOUND ;)

    http://tlumaczenie-bound.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny mam nadzieję że się spotkają ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. jezu kdjfvbnjsjhcfgvcjsjchgvcs w koncu omg. Oni musza się zobaczyć no:( czekam z niecierpliwością na następny mam nadzieje,że szybko się pojawi;(:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Bozee spotkaja sie :) Nie moge sie juz doczekac . Jak ona zareaguje ? Jestem strasznie ciekawa :) Dawaj nastepny rozdzial 💙 Boskii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny! Czekam na następny rozdział. c;

    OdpowiedzUsuń
  11. bgdfngjdfakebgfeagyrgb....
    Już sie nie moge doczekać aż sie zobaczą!
    Przez cały rozdział cieszyłam sie jak głupia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny, czekam na nowy!

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny blog, jeju tak bardzo mnie wciągnął, super!

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaaaaaaaaaaa! dawaj next! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubie czytac to opowiadanie i Jen mozna powiedziec jestem fanka :D dodawaj ciagle rozdzialy,jest swietnie :) @wiktoria_szelag

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy nowyy?!
    Chce jej reakcje!

    OdpowiedzUsuń