6.11.2016

Rozdział 8

7 komentarzy:
*Rozdział nie został sprawdzony. Przepraszam za błędy.


Po  wejściu przez bramki zostaliśmy przywitani przez właściciela klubu, który z zachwytem zaoferował nam, że oprowadzi nas po całym budynku. Wytłumaczył, że przez tą godzinę będzie tutaj spokojnie, ponieważ ludzie z pewnością zaczną dopiero się zbierać za około godzinę. Właśnie wtedy rozpocznie się „Friday Night Jump”, podczas którego ludzie jedynie przy kolorowych reflektorach skaczą w rytmie muzyki, którą zapoda im miejscowy Dj. Isabelle od razu oznajmiła nam, że zostajemy tutaj na dłużej, ponieważ chce wciąć udział w tym wydarzeniu. Wszyscy się z nią zgodziliśmy. Wszyscy oprócz Justina, który wciąż milczał. Westchnęłam, spoglądając na niego ukradkiem. Czasami całkowicie go nie rozumiałam. Wiem, że moje słowa nie były zbyt przyjemne, ale czego się spodziewał po naszej ostatniej rozmowie? Nie dał mi ani jednego powodu by myśleć inaczej. Czułam się zdezorientowana, kiedy jest w pobliżu. Nie wiedziałam czego tak naprawdę się spodziewać z jego strony. Co chwile zmieniał zdanie. Jednego dnia mówi, że będzie czekał na mnie  tyle ile będę chciała, żeby udowodnić mi, że mu na mnie zależy. Kolejnego dnia całuje mnie bez opamiętania, mówiąc, że nie potrafi trzymać się na dystans, kiedy jestem w pobliżu. Mimo tego, że ja wolałabym dać sobie czas na przemyślenie wszystkiego i podjęcie decyzji, on w każdej chwili próbuje na nią wpłynąć. Na sam koniec nawet nie potrafi mi wytłumaczyć dlaczego tak długo zwlekał z naszym spotkaniem. Każdy byłby zdezorientowany na moim miejscu. Nie wiem co myśleć, a on zamiast to sprostować postanawia, że przestanie się do mnie odzywać.
Podczas gdy przez pierwszą godzinę mieliśmy prawie całą salę dla siebie, staraliśmy się wykorzystać to jak najlepiej. Zrobiliśmy sobie jedynie jedną przerwę, a resztę czasu spędziliśmy na trampolinach. Głównie spędziłam ten czas z Isabelle, ponieważ Justin z Sebastianem woleli spędzić ten czas robiąc trening z jednym z trenerów, co nas nie interesowało. Przysiadłam na brzegu jednej z trampolin i spojrzałam w górę na Izzy, która co chwile zerkała w stronę Sebastiana.
- Naprawdę ci się podoba, co? - zagadnęłam ją.
- Co? - zapytała, odwracając wzrok w moją stronę. - Kto?
- Sebastian. Widzę jak na niego patrzysz. Właściwie to już nie raz o tym myślałam. Kiedyś ciągnęło was do siebie. Pamiętasz jak rok temu przyjechałaś na wakacje?
- Pamiętam, ale akurat to nie prawda. Miał wtedy dziewczynę.
- To co? Nie byli ze sobą długo, a było widać, że to z tobą wolał spędzać czas. Wiem, że Sebastian bywa czasami irytujący, ale jest naprawdę świetnym facetem.
- To prawda, ale nie pasowalibyśmy do siebie. Za wiele nas różni i nie wytrzymalibyśmy ze sobą dłużej niż miesiąc. Po drugie on nie potrafi być z kimś w związku dłużej niż dwa miesiące, a ja nie mam ochoty na krótką przygodę z przyjacielem mojej przyjaciółki. Wiesz jakby to później wyglądało? Na pewno bym się już nie zgodziła na wspólne spotkania z nim tak jak teraz..
- Dlaczego od razu tak źle zakładasz? Może właśnie tym razem byłoby inaczej.
- Po prostu nie chce. Mieszkam daleko i to i tak by nie wyszło, więc po prostu zostawmy to tak jak jest.. - westchnęła i usiadła obok mnie. - A co masz zamiar zrobić z Justinem?
- Nie mam pojęcia czy cokolwiek mogę zrobić – odparłam przybita. - Całkowicie się już pogubiłam w jego humorkach i zastanawiam się czy nie będzie najlepiej jak po prostu to zakończymy.
- Daj mu szanse. Jemu naprawdę zależy. Wydaje mi się, że po prostu nie wie jak się zebrać do odbudowy waszej relacji. Spójrz na to też z innej strony. Popełnił kilka błędów, ale rzucił wszystko, żeby być przy tobie i to naprawić – uśmiechnęła się do mnie i lekko dźgnęła mnie palcem  w udo. Wstawaj i idź z nim porozmawiaj, póki nie ma tutaj jeszcze zbyt wielkich tłumów.

***

Poszłam za radą Izzy i zagadnęłam Justina, pytając go czy moglibyśmy porozmawiać na osobności. Zgodził się i po tym jak powiedział chłopakom, że za chwilę do nich wróci, ruszył za mną. Wyszliśmy na korytarz i początkowo żadne z nas się nie odezwało. Zebrałam się w sobie i spojrzałam na niego.
- Jesteś na mnie zły – stwierdziłam krótko.
- Po prostu nie sądziłem, że masz o mnie tak złe zdanie..
- Nie mam o tobie złego zdania – przerwałam mu, wzdychając. - Słuchaj Justin, nie myślę o tobie źle. Po prostu już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Ciągle mi to utrudniasz..
- W jaki sposób ci to utrudniam? - uniósł brew, krzyżując ręce na piersiach.
- Przykładowo podczas dzisiejszej rozmowy. Nawet nie potrafiłeś odpowiedzieć mi proste pytanie, ponieważ wiedziałeś, że mam racje i nie chciałeś się do tego przyznać.
- Mylisz się – pokręcił głową. - Nie miałaś racji. To po prostu jest coś o czym nie chce rozmawiać.
- Dlaczego? - zapytałam zdezorientowana. - Mi możesz wszystko powiedzieć.
- Ostatnim razem jak powiedziałem ci wszystko, zerwałaś ze mną – mruknął odwracając wzrok.
- Chciałam ci pomóc.. Sam wiesz, że..
- Nie Melodie, przestań. Wiem czemu to zrobiłaś, ale właśnie to nie pozwalało mi wrócić, okej? Przez każdy pieprzony dzień zastanawiałem się czy jestem już wystarczająco gotowy by do ciebie wrócić, ale widząc jak dobrze układa się twoje życie, nie wiedziałem czy jest tam jeszcze miejsce dla mnie. Nie czułem się wystarczająco dobry dla ciebie. Starałem się zakleić pustkę po twoim odejściu, ale nie byłem w stanie tego zrobić. Wiesz dlaczego nie wróciłem do ciebie szybciej? - zapytał robiąc przerwę, ale kiedy nie usłyszał żadnej odpowiedzi z mojej strony kontynuował. - Bałem się, że mnie odepchniesz, a wiedziałem, że to mnie zniszczy. Tak, miałem kogoś, kiedy pojawiłem się w twoim hotelu. Mimo, że to nie było nic poważnego, powinienem prędzej z nią zerwać. Zrozum, że kiedy usłyszałem, że odbędzie się twój koncert w mieście, chciałem pójść tam jedynie dlatego, żeby cię zobaczyć, ale kiedy to już się stało chciałem czegoś więcej. Wtedy nie obchodziło mnie to co się stanie, kiedy już przed tobą stanę. Chciałem po prostu cię zobaczyć, być blisko, usłyszeć twój głos. Kiedy to się stało zapomniałem o wszystkim, liczyłaś się tylko ty. Jedynie czego pragnąłem to przyciągnąć cię do siebie i przytulić tak mocno, aby nikt nigdy już nie mógł mi cię odebrać. Pocałować twoje delikatne usta i pokazać ci jak bardzo za tobą tęskniłem. W tamtym momencie cały strach odszedł.
Wpatrywałam się w jego oczy i poczułam jak łzy wypełniają moje oczy. Tak źle go oceniłam. W tym momencie czułam się winna przez wszystko co myślałam i mówiłam. Całkowicie skupiłam się na swoim cierpieniu i nawet nie pomyślałam jak on się czuł. Jak on musiał się poczuć, kiedy odeszłam.. Tak wiele razy go odpychałam, ale on wciąż wracał. Do tej pory próbuje wszystko naprawić, a ja nawet nie próbuję mu w tym pomóc. Miałam do niego tak wielki żal, że nawet nie pomyślałam o tym jak to może się odbić na nim. Nie próbowałam go zrozumieć. Czuję się jak kompletna idiotka.
Podeszłam bliżej niego i niepewnie owinęłam ramiona wokół jego talii, aby go przytulić.
- Przepraszam – szepnęłam, wtulając głowę w jego klatkę piersiową. - Bardzo cię przepraszam.
- Daj mi szansę – szepnął, przytulając mnie do siebie. - Nie musimy być od razu ze sobą, ale proszę daj mi szansę na naprawę wszystkiego.
- Dobrze – szepnęłam. Uśmiechnęłam się do siebie czując, jak jego usta delikatnie całują czubek mojej głowy. - Czy to oznacza, że rezygnujemy z listy? Możemy po prostu razem zaszaleć raz na jakiś czas.
- Nie ma mowy. Będę musiał przełknąć w jakiś sposób kilka z tych punktów, ale nie chcę z niej rezygnować. Miałaś taką frajdę pisząc ją – zaśmiał się. - Kazałaś mi obiecać, że pomogę ci ją całą zrealizować, więc nie złamię tej obietnicy.
- Musiałam być nieźle nawalona – zaśmiałam się, kręcąc głową rozbawiona. - Jeden z punktów dzisiaj zrealizowaliśmy.
- Nie do końca. Musisz zrobić salto na jednej z trampolin.
- Słucham? Nie ma mowy! Chcesz bym się zabiła?
- Zacytuję ci twoje słowa „Zobaczysz Justin, nie wyjdę stamtąd dopóki nie zrobię choć jednego salta”. Może nie do końca tak to brzmiało, bo trochę bełkotałaś, ale słowa zostały wypowiedziane, a ty musisz dotrzymać słowa. Nie wyjdziesz stąd dopóki tego nie zrobisz. To nie jest takie trudne. Nawet Isabelle potrafi je zrobić.
- Już nigdy więcej nie tknę alkoholu.
- Zmienisz zdanie, kiedy znajdziemy się na Hawajach. Tam dopiero zacznie się zabawa.

***

Kolejne dni były pracowite, ponieważ musieliśmy się dobrze przygotować do naszego wyjazdu. Ostatecznie dwa razy skończyłyśmy na zakupach w centrum handlowym, żeby niczego nie zabrakło nam na wakacjach. W dniu wyjazdu jeszcze dwa razy sprawdzałyśmy nasze walizki, aż w końcu byłyśmy pewne, że jesteśmy gotowe. Umówiłyśmy się z chłopakami, że spotkamy się już na lotnisku, aby nie robić tam zbyt wielkiego zamieszania. Wyruszyłyśmy na lotnisko około dwóch godzin przed lotem, aby nie spóźnić się na nasz lot i dotarłyśmy na miejsce po upływie godziny. Chłopaki czekali na nas przy odprawie, co było niezbyt przemyślane ze strony Justina. Spora grupa ludzi zebrała się wokół, robiąc im zdjęcia z oddali, nie mogąc się zbliżyć dzięki ochroniarzom Justina. Gazety znów będą miały o czym rozprawiać, kiedy znowu zobaczą nas razem. Jestem pewna, że już wcześniej komuś udało się zrobić nam zdjęcia z pojedynczych spotkań lub odwiedzin Justina u mnie. Nie miałam zwyczaju sprawdzania informacji na swój temat w sieci, po ostatnim razie kiedy to zrobiłam nauczyłam się, że nigdy nie mogę tego powtórzyć. To był jeden z trudniejszych moich okresów w karierze. Zerwanie z Justinem odbiło wtedy na mnie swój ślad i przez jego brak bardzo łatwo było mnie złamać. Na szczęście James szybko zorientował się, że coś jest nie tak i nie pomógł mi przez to przejść razem z przyjaciółmi i rodziną.
- Zawsze się zastanawiam jak tobie udaje się uniknąć tego wszystkiego bez pomocy ochroniarzy – spojrzała na mnie, szybkim krokiem zmierzając w stronę odprawy.
- Praktyka czyni mistrza – zaśmiałam się. - Nie zawsze korzystnie się to dla mnie kończy, ale co mnie nie zniszczy to mnie wzmocni, prawda?
- Widzę, że ktoś bardzo się cieszy na wyjazd – zaśmiała się, widząc w jak dobrym humorze jestem.
Miała rację. Po rozmowie z Justinem spojrzałam na to z całkowicie innej strony i nie rozumiem jak to możliwe, że nie ucieszyłam się na samą propozycję tego wyjazdu. Cholera, przecież mówimy o Hawajach! Byłam tak zaślepiona całą tą sytuacją, że nie widziałam żadnej pozytywnej strony tego wyjazdu, ale teraz jak wszystko zostało już wyjaśnione, nie widziałam żadnej wady tego pomysłu. Byłam tak podekscytowana, że ostatniej nocy już tam byłam w snach wylegując się na gorącym piasku, wysłuchując szumu wody i odpoczywając od całego zgiełku miast, w których przebywałam w ostatnich miesiącach. To będzie pierwsze co tam zrobię. Zostawię swoje rzeczy w hotelu i od razu idę na plażę.
- Gotowe na podróż? - zapytał Sebastian, szeroko się uśmiechając.
- Jak nigdy dotąd – zaśmiałam się, odwzajemniając jego uśmiech.
Po wejściu na pokład Justin zapytał się moich przyjaciół czy mogliby usiąść razem, abyśmy by mogli zająć miejsca obok siebie. Oboje się zgodzili, chociaż widziałam po minie Isabelle, że nie była z tego zbytnio zadowolona. Zajęliśmy swoje miejsca i po chwili samolot już szykował się do startu. Zerknęłam w stronę Justina i uśmiechnęłam się, zauważając, że mi się przygląda.
- Isabelle nie była zbytnio zadowolona – zaśmiałam się, obracając się lekko w jego stronę i opierając głowę na oparciu.
- Tylko dlatego, że wie, że on jej się podoba – zauważył. - Próbuje trzymać się na dystans.
- Skąd to wiesz?
- Zauważyłem to, kiedy byliśmy na trampolinach. Przez cały czas odpychała go od siebie i odgryzała mu się ciętymi słówkami, ale kiedy nie patrzył jej spojrzenie całkowicie łagodniało. Widziałem, że co chwilę patrzy w jego stronę. Nawet kiedy mówiła coś do nas wszystkich, to on był pierwszą osobą, na którą patrzyła, chcąc widzieć jego reakcje na jej słowa. Ona też nie jest mu obojętna. Kiedy zacząłem jej temat on nie potrafił przestać o niej mówić – zaśmiał się. - Właściwie to kłócił się sam ze sobą.
- Jak to? - zawtórowałam mu śmiechem.
- Raz mówił o tym jak irytująca jest, a po chwili jednak zaczął rozprawiać o tym jak świetnie się przy niej czuje.
- Oni są niemożliwi – pokręciłam głową. - Założę się, że wystarczy im jedna impreza i skończą razem.
- Zapewne tak właśnie będzie – zgodził się ze mną, wpatrując się we mnie z uśmiechem. Wyciągnął dłoń w moją stronę i położył ją na mojej. Wyglądasz dzisiaj na bardzo szczęśliwą. Uwielbiam kiedy się uśmiechasz.
- Jestem szczęśliwa i zrelaksowana. Tego mi już bardzo długo brakowało – wyjaśniłam i na same jego słowa jeszcze bardziej rozpromieniałam.
- Mam nadzieje, że będzie tak przez cały wyjazd.
- Ja też, naprawdę.
Po starcie postanowiliśmy pooglądać jakiś film, aby jakoś zabić czas, który mamy spędzić w samolocie. Po filmie jeszcze chwilę rozmawialiśmy, kiedy podeszła do nas stewardesa proponując nam coś do picia. Oboje poprosiliśmy o kawę i tak powoli mijał nam lot. Około czterech razy przyszła do nas Isabelle, aby poinformować nas, że jeśli Sebastian nie dotrze na miejsce żywy to tylko z naszej winy, ponieważ kazaliśmy im zająć miejsca obok siebie. Natomiast, kiedy ostatecznie  Justin zaproponował jej, że mogą zamienić się miejscami, ona odmówiła i powiedziała, że jakoś to przetrwa. W pewnym momencie poczułam się senna, więc założyłam słuchawki na uszy i oparłam głowę na ramieniu Justina i postanowiłam się zdrzemnąć.
Poczułam czyjąś dłoń głaskającą mój policzek, przez co przebudziłam się i otworzyłam oczy. Justin wpatrywał się we mnie, trzymając wciąż dłoń na moim policzku.
- Jesteśmy na miejscu – oznajmił i pomógł mi usiąść. Przeciągnęłam się i wyjrzałam przez okno.
- Wow – szepnęłam, wpatrując się w widok za oknem. Niebo swym błękitem idealnie kontrastowało się z oceanem, który połyskiwał w promieniach słońca. Odwróciłam się w stronę Justina.
- Witamy w Honolulu, Melodie.

***

- Powinniśmy tutaj zamieszkać na stałe – powiedziała Isabelle wpatrzona w okno taksówki. - Tutaj jest tak pięknie.
- Możemy cię tutaj zostawić jak chcesz – odparł Sebastian, odwracając się z przedniego miejsca pasażera i puszczając do niej oczko.
- Bardzo śmieszne – zaśmiała się sztucznie i wróciła wzrokiem do okna. - Miałabym chociaż pewność, że ciebie tu nie będzie.
- Dobra stop, co się z wami dzieje? Zawsze sobie dogryzaliście, ale teraz już zaczynacie przesadzać.
- Zapytaj księżniczkę, na pewno lepiej ci to wytłumaczy niż ja – prychnął, odwracając się z powrotem.
- Nie ma co tłumaczyć, po prostu on sobie na za dużo pozwala – mruknęła.
- Gdybyś jeszcze ty tego nie chciała – wtrącił się, a w jego głosie było słychać mieszankę rozbawienia, ale i rozdrażnienia.
- Spokojnie! Coś się stało w samolocie? - zapytałam, ale oboje zamilczeli i chyba właśnie na tym to się skończy. - Przestańcie zachowywać się jak dzieci. Mamy się dobrze bawić, a nie sprzeczać się na każdym kroku.
- Właśnie dlatego go tutaj nie chciałam – mruknęła Isabelle. Spojrzałam na nią pytająco, nie rozumiejąc co chciała tym uzyskać. Przegięła i doskonale o tym wiedziała. Spojrzałyśmy na Sebastiana, ale on nic nie powiedział. Nawet na nią nie spojrzał. Po chwili zaczęli rozmawiać z Justinem, który chciał rozluźnić napięcie między nami, ale widziałam, że mimo że Sebastian udaje, że słowa Izzy go nie ruszyły, to bardzo go zabolały. Isabelle też o tym wiedziała.

***
Jak się okazało zamiast zatrzymać się w hotelu, Justin postanowił wynająć dla nas wszystkich willę na plaży. Już na samym wjeździe robiła wrażenie. Była ogromna a do tego cała wykończona w nowoczesnym stylu, chociaż jej przód i tak niczym nie dorównywał temu co znajdowało się na tyle. Widok całego wybrzeża był idealnie widoczny z naszych balkonów, a nawet  prywatnego basenu, który się właśnie tam znajdował. Chociaż nie uważałam go za konieczny, ponieważ w końcu jesteśmy na Hawajach i ocean i plaża wydawał się lepszą opcją niż basen.
Tak jak planowałam jeszcze przed wylotem, tuż po pozostawieniu swoich rzeczy w pokoju, wyciągnęłam z walizki sukienkę i bikini, aby móc wyszykować się do wyjścia. Weszłam do łazienki, która znajdowała się naprzeciwko mojego pokoju i przebrałam się w naszykowane ubrania. Rozwiązałam włosy i rozczesałam je, aby następnie upleść z nich kłosa. Gotowa wyszłam z łazienki, natrafiając na Justina.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytał, stając przede mną. Jego włosy były wilgotne, więc z pewnością dopiero co brał prysznic. Mój wzrok przyciągnęła jego odsłonięta i umięśniona klatka piersiowa. Miał na sobie luźne dresy, które dopełniały jedynie to jak dobrze wyglądał. Poczułam delikatne mrowienie w brzuchu, a na moich policzkach z pewnością pojawił się lekki rumieniec. Justin musiał to zauważyć ponieważ przybliżył się do mnie o krok.
- Um.. Tak, idę na plażę – odchrząknęłam, starając się przywrócić do porządku.
- Jesteś pewna? - zapytał, owijając ramiona wokół mojej talii. - Może po prostu położymy się i odpoczniemy po locie? - zaproponował, przybierając swój uwodzący ton głosu.
- Nie ma mowy – pokręciłam głową. - Odpoczywać mogę równie dobrze na plaży. Jeśli chcesz iść ze mną to masz 5 minut - wywinęłam się z jego ramion. - Rusz tyłek Bieber, nie ma czasu na wylegiwaniu się w łóżku.

9.10.2016

Rozdział 7

3 komentarze:
"Drogi pamiętniku,
Mam dla ciebie kilka bardzo ważnych rad.
1. Nigdy, przenigdy nie zgadzaj się na wypisanie wszystkich rzeczy, które "chcesz" zrobić przez kolejne dwa lata.
2. Nigdy w życiu nie pij alkoholu, ponieważ:
a) możesz wylądować w łóżku z osobą, którą miałaś trzymać od siebie na dystans (nawet jeśli tylko się całowaliście).
b) możesz wypisać listę (z punktu pierwszego), która będzie zawierać rzeczy, na które nigdy będąc trzeźwą bym się nie zgodziła.
3. Nie zadawaj się z Justinem Bieberem.
Jeśli przez kolejny miesiąc nie umrę ze wstydu, strachu lub po prostu nie zabiję się skacząc na bungee, to napiszę o tym jak moje życiu obróciło się o 180 stopni".

Zamknęłam dziennik i odłożyłam go na swoje miejsce. Sięgnęłam po notatnik z nowo napisanymi tekstami piosenek i oparłam się o ramę łóżka. Przeczytałam tekst po raz kolejny i przymknęłam oczy, próbując wymyślić kolejne wersy piosenki. Wymruczałam cicho melodie piosenki i znów spojrzałam na tekst.
- Isabelle! - krzyknęłam, wsuwając długopis pomiędzy kartki i zamykając notes.
- Co? - odkrzyknęła z drugiego pokoju.
- Chodź tu! Potrzebuję cię! Zabierz ze sobą gitarę!
- Nie mam czasu. Za chwilę przyjdę!
Zmarszczyłam brwi i wstałam z łóżka. Przez ostatnie kilka dni Isabelle bez przerwy narzeka na to jak bardzo jej się nudzi i przylatywała tylko, kiedy wypowiadałam jedno słowo, mając nadzieję, że w końcu gdzieś wyjdziemy. Czyżby w końcu znalazła sobie jakieś zajęcie? Weszłam do salonu i o mal nie wybuchnęłam śmiechem. Muszę przyznać, że znalazła sobie zajęcie z naprawdę seksownym tyłkiem. Podeszłam cicho do kanapy, na której para obściskiwała się bez żadnego skrępowania. Usiadłam na oparciu i odchrząknęłam, aby zwrócić na siebie ich uwagę. Oboje odwrócili głowę w moją stronę, a na ich twarzach była wypisana widoczne zaskoczenie. Spojrzałam na chłopaka i zaśmiałam się głośno, widząc bardzo dobrze znaną mi twarz.
- Myślałam, że po tak długiej rozłące to najpierw przywitasz się ze swoją najlepszą przyjaciółką, a nie z gardłem jej najlepszej przyjaciółki – prychnęłam, przyglądając im się rozbawiona.
- Melodie! Cześć – powiedział, odsuwając się od Izzy.
- Nie chcieliśmy ci przeszkadzać w pisaniu.. Rozumiesz – powiedziała brunetka skrępowana.
- No tak to na pewno z tego powodu – zaśmiałam się i usiadłam obok niego. - No przytul mnie, a nie patrzysz się jakbym miała ci zrobić krzywdę.
- Sorry – zaśmiał się i przytulił mnie do siebie. - Tęskniłem za tobą.
- Ja za tobą też, ale teraz oczekuję wyjaśnień.
- Wyjaśnień? - odsunął się lekko ode mnie i spojrzał na moją twarz.
- No wiesz.. Obściskiwałeś się przed chwilą z moją przyjaciółką. To był wasz pierwszy raz?
Oboje skinęli głowami w tym samym momencie.
- Siedzieliśmy sobie i no tak jakoś wyszło.
- On zaczął! Zaczął się ze mną drażnić..
- A ty uległaś jego czarowi – zaśmiałam się i poklepałam go po plecach. - Dobra robota.
- Dobra robota? Co to ma znaczyć?
- No co? Ty jesteś po stronie Justina, to ja mogę być po stronie Sebastiana. Zawsze wiedziałam, że w końcu tak to się skończy.
- Przecież tylko się pocałowaliśmy – mruknęła pod nosem.
- Tylko pocałowaliśmy? Skarbie to jak o.. - wtrącił się Sebastian, ale dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć zdania.
- Nigdy więcej! - wskazała na niego palcem i wstała.
- Podobało ci się, więc..
- Nie. Jeśli ja mówię, że nigdy więcej to nigdy więcej. Jestem na ciebie odporna. Gorzej z Mel. Justin wystarczy, że się zbliży, a ona już jest pod jego czarem.
- Zmyślasz! Byłam pijana i dlatego nie utrzymałam go na dystans. Od tamtej pory nic.. - urwałam przypominając sobie pocałunek z kolejnego dnia i westchnęłam. - Dobra! Od dłuższego czasu nic się nie stało i dalej by tak było, gdybyś się nie zgodziła na wspólny wyjazd na Hawaje.
- Unikanie nie jest rozwiązaniem problemu, a ja zawsze chciałam pojechać na Hawaje. Siła wyższa – wzruszyła ramionami, robiąc swoją typową minę niewiniątka.
- Czekaj, czekaj.. Lecicie na Hawaje?
- Tak.. Justin ją przekonał, a ja nawet nie miałam wyboru.
- Macie może jeszcze jedno miejsce? Chętnie spędziłbym z wami więcej czasu..
- Lecimy dopiero za kilka, więc możesz z nami spędzić ten czas – zażartowałam, przez co zrzedła mu mina.
- Chcesz spędzić ze mną tylko kilka dni?
- Właściwie to nie jest zły pomysł – powiedziałam po chwili, przypominając sobie jak ostatnio Justin reaguje na jakiekolwiek wzmianki o nim.
- Nie, on nie leci z nami! - krzyknęła Isabelle.
- Boisz się, że się zakochasz? - spojrzał na nią zawadiacko i puścił oczko.
- Nie, nie wiem czy wytrzymam przez cały ten czas z osobą tak zadufaną w sobie jak ty.
- Przed chwilą ani trochę ci to nie przeszkadzało. Wręcz pragnęłaś czegoś więcej.. - przysunął się bliżej niej, przez co oberwał od niej w ramię.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, ale zostawię was samych i idę skończyć tą piosenkę. Bawcie się dobrze.

***

Słowa płynęły ze mnie jak oszalałe po powrocie do pokoju, a piosenka była już prawie skończona. Jeśli uda mi się dzisiaj skończyć do niej linię melodyczną, będę już prawie gotowa by przedstawić piosenki przed wytwórnią. Wzięłam gitarę leżącą obok mnie i zaczęłam grać piosenkę od nowa.
- Widzę, że dobrze ci idzie.
Przestałam grać i odwróciłam głowę w stronę drzwi, w których stał Justin. Na jego ustach widniał zalotny uśmiech, który jedynie dopełniał to jak dobrze dzisiaj wyglądał.
- Już prawię skończyłam – uśmiechnęłam się lekko, odkładając gitarę. - Co cię tutaj sprowadza?
- Dostałem twoją wiadomość. Na prawdę chcesz, żeby Sebastian z nami jechał?
- Tak, jeśli Isabelle leci z nami, to Sebastian raczej też nie jest problemem, prawda?
- Prawda – westchnął, nie będąc tym zbytnio zadowolony.
- Czujesz się zagrożony? - zaśmiałam się, widząc jego minę. - Spokojnie, Sebastian jest tylko moim przyjacielem i jak na razie ma kogoś na swoim celowniku – skinęłam głową na drzwi.
- Isabelle?
- Właśnie. Ona upiera się, że nie pozwoli mu się do siebie zbliżyć, ale wątpię, żeby mu się oparła skoro już raz udało mu się ją pocałować. Wiem, że ona nie jest łatwa, ale jednak Sebastian ma swój urok.
- Więc ostatni punkt odpada? - spojrzał na mnie, siadając obok. - Ewentualnie możesz sobie znaleźć nowszego i lepszego najlepszego przyjaciela – zaproponował, kładąc dłoń na moim kolanie i przybliżając się do mnie.
- Hm.. Słyszałam, że Nick dołącza do naszego teamu. Pamiętam, że od samego początku dobrze się dogadywaliśmy i mimo że nasz kontakt osłabł wiem, że byłby dobrym przyjacielem.
- Lub weźmiesz kogoś kto jest znacznie bliżej – powiedział i owinął ramię wokół mojej talii. Przyciągnął mnie do siebie sadzając mnie na swoich kolanach. - Tak byłoby znacznie prościej i lepiej.
- Nie rozpędzasz się za bardzo? - uniosłam brew, rozbawiona jego kolejnymi podchodami.
- Próbuję ci pomóc w podjęciu decyzji – położył dłonie na moich biodrach i spojrzał mi w oczy, nie przestając się uśmiechać.
- Dziękuję za pomoc, ale to nie potrzebne. Jestem dużą dziewczynką i potrafię sama podjąć za siebie decyzję.
- Podoba mi się twoja zmiana, wiesz? Stałaś się taka pewna siebie i dojrzała. To seksowne – przybliżył się jeszcze bliżej.
Położyłam dłonie na jego karku i przybliżyłam się do niego, nie odrywając wzroku od jego oczu.
- I o wiele trudniejsza do zdobycia – szepnęłam blisko jego ust i wstałam z jego kolan.
To takie typowe. Faceci zbyt często próbują swoich sztuczek na kobietach, myśląc, że nie jesteśmy w stanie się im oprzeć. Bywają chwile, że to jest trudne, ale nie niemożliwe. Mimo, że go kocham to nie chcę dać mu tak łatwo za wygraną. Musi się bardziej postarać byśmy znów byli razem. Tym razem to ja chcę rozdawać karty. Żaden pocałunek ani miłe słówka nie skłonią mnie do powrotu.
- Będziesz musiał się bardziej postarać – oparłam się o ścianę i spojrzałam na niego.
- Taki mam zamiar – skinął głową. - Jakie mamy dzisiaj plany na dzisiaj?
- A mamy jakieś wspólne plany? Nawet nie wiedziałam, że przyjdziesz.
- Moglibyśmy zaliczyć któryś punkt z twojej listy. Przykładowo ten z parkiem trampolin. Może być zabawnie. Isabelle i Sebastian mogą pójść z nami – zaproponował.
- Myślisz, że to dobry pomysł? Nie chcę robić wokół nas zbyt wielkiego szumu.
- Za trzy dni lecimy razem na Hawaje. Nie unikniemy tego. Nie pozwólmy by praca wpłynęła na nasze życie prywatne.
- To nie jest takie proste. Wiesz o tym doskonale.
- Po prostu nie dajmy się zwariować – powiedział, znów zbliżając się do mnie.
Znów się zaczyna. Za każdym razem, kiedy jesteśmy sami.. Chyba czas na to, abym to ja przejęła prowadzenie.
- Jesteś coraz bliżej – zauważyłam, kiedy stanął przede mną.
- Nie potrafię trzymać się z daleka – objął mnie jednym ramieniem w talii, a drugą dłoń położył na moim policzku, wpatrując się w moje oczy. - Tak długo byłaś daleko..
- Stęskniłeś się? - zapytałam, nie odrywając od niego wzroku.
- Nawet nie wiesz jak bardzo – szepnął, przybliżając się.
Obróciłam nas tak, że teraz to on był oparty o ścianę, a ja przybliżyłam się do niego. Przejechałam delikatnie opuszkami palców prawej dłoni po jego policzku, wpatrując się w jego oczy. Następnie zsunęłam ją na jego szyje i położyłam obie dłonie na jego karku. Kciukami delikatnie gładziłam skórę jego szyi, co najwidoczniej bardzo mu się spodobało.
- Każdego dnia o tobie myślałam – szepnęłam. - Tak strasznie bolało mnie to, że nie ma cię przy mnie, ale czekałam. Czekałam przez cały ten czas. Każdego dnia mogłeś wrócić Justin. Jedyną przeszkodą jaka stała na twojej drodze, byłeś ty. Nie tęskniłeś za mną – pokręciłam głową. - Bądźmy ze sobą szczerzy.
- To nie prawda. Cholernie za tobą tęskniłem!
- Więc co cię powstrzymywało? - zapytałam, odsuwając się, ale kiedy nie uzyskałam odpowiedzi po prostu ruszyłam do drzwi. - Zapytam reszty czy chcą z nami gdzieś wyjść

***

Cisza była nieznośna. Isabelle i Sebastian próbowali w jakiś sposób ją zagłuszyć, ale chyba nikt nie byłby w stanie tego zrobić. Justin od naszej rozmowy nie odezwał się do mnie ani słowem, co było bardzo podejrzane w jego przypadku. Byłam pewna, że zacznie się tłumaczyć i będzie próbował odkręcić moje słowa, ale one zapadły między nami. Nie cofnęłabym ich. Powiedziałam mu prawdę i nie mam zamiaru kryć się ze swoimi uczuciami. Teraz to jedynie od niego zależy co zrobi i czy naprawdę będzie chciał naprawić naszą relację.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, posłałyśmy chłopaków po wejściówki, a my stałyśmy przy bramkach czekając na nich.
- Coś się stało? Pokłóciliście się z Justinem? - zapytała Izzy.
- Nie. Powiedziałam mu co czuje i od tamtej pory nie odezwał się do mnie ani słowem.
- Na pewno nie obraziłaś go przez przypadek? Wiesz często zdarza ci się coś palnąć..
- Nie, raczej nie.
- Może nie wie co ci powiedzieć – zauważyła. - Wiesz jak to jest z chłopakami, kiedy za bardzo zaczynasz naciskać oni po prostu starają się uniknąć problemu.
- Nie wiem, może – westchnęłam. - Może po prostu już nic z tego nie wyjdzie, a to kolejny dowód na to, że do siebie nie pasujemy..
- Melodie..
- No co? Mówię poważnie. Nawet nie wiem czy on naprawdę wciąż mnie kocha. Równie dobrze może chcieć zaciągnąć mnie znowu do łóżka i tyle.. - Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z Justinem.
- Możemy już wejść.. - mruknął, mijając mnie, nawet nie zważając na to czy mamy zamiar pójść za nim.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

HEJ KOCHANI!
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM!!!
Jestem okropna, ponieważ ten rozdział miał być już dawno, a ja dopiero dzisiaj zdołałam go dokończyć.
Ostatni miesiąc był okropny, a ja nawet nie miałam czasu na internet, a co dopiero pisanie.
Przed feriami jesiennymi, które zaczęły mi się w ten weekend, każdy z nauczycieli postawił zrobić nam sprawdzian. Masakra! Na szczęście teraz mam dwa tygodnie wolnego i postaram się wszystko nadrobić i napisać na zapas kilka rozdziałów, żeby móc wstawiać w miarę regularnie.

Przepraszam jeszcze raz i mam nadzieje, że rozdział wam się podobał. Do zobaczenia niedługo! Mam nadzieję x

28.08.2016

Rozdział 6

6 komentarzy:
- Poczekaj, co zrobiłaś? - krzyknęła Isabelle, wpatrując się we mnie szeroko otwartymi oczami.
- Shh, nie tak głośno – uciszyłam ją, wzdychając.
- I to stało się miesiąc temu, a ja dopiero teraz się o tym dowiaduję? Naprawdę musiał minąć miesiąc, żebyś powiedziała mi, że znowu kręcisz z Bieberem?
- Nie kręcę, okej? To po prostu się stało.
- Takie rzeczy nie stają się tak po prostu, Melodie. Jak się z kimś całujesz, to nie całujesz tylko ty.
- Jego usta odbierają mi rozum.. - odparłam, zakrywając dłońmi swoje oczy, aby choć na chwilę uciec przed jej oskarżycielskim spojrzeniem.
- Nie rozumiem tylko dlaczego mi nie powiedziałaś? - zapytała po chwili, sprawiając, że poczułam się z tym wszystkim jeszcze gorzej.
- Nie wiem.. Może bałam się przyznać, albo nie chciałam o tym rozmawiać przez telefon..
- Co masz zamiar teraz zrobić? Wiesz, że on wiecznie nie będzie czekał. On nie należy do osób cierpliwych – westchnęła. - Widujecie się teraz?
- Jak na razie nie. On musiał wrócić do Kalifornii, a ja ruszyłam dalej w trasę. Miałam szczęście, że jego menadżer kazał mu wracać kilka dni po całym zajściu.
- Więc można powiedzieć, że od tamtej pory uciekasz od tego?
- Nie uciekam.. Staram się po prostu ograniczyć myślenie o tym. Mam mnóstwo innych spraw na głowie, a to może poczekać. Wytwórnia chce, abym im dostarczyła materiał na nową płytę, a mi wciąż brakuje czegoś w tych piosenkach. Chcę, żeby różniła się czymś od poprzednich, ale jak na razie nie mogę tego czegoś znaleźć. Trasa, Justin i inne problemy ani trochę mi w tym nie pomagają. Nie potrafię się skupić na muzyce tak jak dawniej. Jestem bez przerwy zmęczona i nawet nie mam czasu, aby odpocząć. Ciągłe próby, zmiany, koncerty, podróże – westchnęłam, opierając brodę na swojej dłoni. - Nie mogę się doczekać przerwy.
- Ile ci zostało do niej koncertów?
- Ten dzisiejszy jest ostatni, ale i tak jutro będę musiała..
- Nic nie będziesz musiała. Będziesz miała przerwę na odpoczynek. Skupisz się tylko na tym, a ja tego przypilnuję. Potrzebujesz tygodnia, który cały spędzisz w łóżku pisząc i grając, jak to robiłaś dawniej – uśmiechnęła się, kontynuując. - A wieczorami będziemy oglądały filmy lub seriale. Maraton z Zaciem Efronem lub Channingiem Tatumem dobrze ci zrobi.
- Przekonałaś mnie – zaśmiałam się, wpatrując się w nią z uśmiechem. - Dziękuję, że przyjechałaś.
- A co innego i ciekawszego mogłabym teraz robić? Z tobą zawsze najlepiej się bawię. Do tego darmowe podróże.
- Ej! Wykorzystujesz mnie – pokręciłam głową rozbawiona.
- Ktoś musi, prawda?
Wstałam od stołu i podeszłam do niej, żeby móc ją przytulić.
- Ciesz się, że zdjęli mi już gips – zaśmiałam się, obejmując ją. - A teraz szykuj się, zaraz wychodzimy.

***

- Dziękuję kochani za całe wasze wsparcie i oddanie! To była nasza wspólna niezapomniana noc! Byliście wspaniali! Kocham was! Dobranoc! - mówiłam na koniec, przed zaśpiewaniem ostatniej zwrotki swojej ostatniej piosenki.
Adrenalina wciąż buzowała w moim ciele, nie dopuszczając do siebie zmęczenia, które dopadło mnie dopiero po wejściu do garderoby. Muszę przyznać, że słowa Izzy podniosły mnie na duchu. Energia emanowała dzisiaj ze mnie promieniami, a koncert był jednym z najlepszych, które dałam podczas tegorocznej trasy. Uwielbiam występować. Kiedyś nawet nie chciałam myśleć o tym, że miałabym przed kimkolwiek występować, a teraz jest to jeden z najlepszych elementów mojej kariery.
- To był genialny koncert – usłyszałam głos Justina za swoimi plecami.
Uniosłam wzrok, aby zobaczyć go stojącego w drzwiach i spoglądającego na mnie z tym samym czarującym uśmiechem, którym za każdym razem mnie obdarowuje. Był ubrany w jedną ze swoich ulubionych szarych bluz i obdarte jeansy, które odsłaniały miejscami jego skórę.
- Nie miałam pojęcia, że na nim byłeś – odparłam dopiero po chwili.
- Chciałem zrobić ci niespodziankę – podszedł bliżej mnie i złożył pocałunek na moim policzku. - Ale to nie jedyna niespodzianka, na dzisiejszy dzień.
- Nie? A co takiego jeszcze przygotowałeś? - zapytałam, starając się utrzymać uśmiech na swoich ustach.
To nie tak, że nie cieszę się na jego widok, ale muszę przyznać, że miałam nadzieję, że spotkamy się w trochę późniejszej przyszłości. Tak bardzo ucieszyłam się z pomysłu Isabelle, jak na razie to właśnie to jest mój wymarzony odpoczynek. Zważając na to, że wciąż nie zdecydowałam co z nami będzie, co wyjątkowo utrudnia całą sytuacje.
- Zaczynasz dzisiaj swoją miesięczną przerwę, prawda?
- Prawda i co w związku z tym?
- To, że za tydzień wspólnie wylecimy na tygodniowe wakacje na Hawajach – powiedział z radością w głosie i uśmiechem, który ani przez chwilę nie schodził z jego twarzy.
- Żartujesz sobie? Hawaje? - wpatrywałam się na niego w szoku. - Tak bardzo bym chciała z tobą lecieć, ale Isabelle dopiero co do mnie przyleciała i miałyśmy razem spędzić ten czas. Rozumiesz, nie często zdarza nam się okazja.
- To nie jest żaden problem. Może po prostu polecieć z nami – zaproponował, wzruszając ramionami.
-  Nie jestem pewna czy będzie chciała..
- Melodie ten koncert był genialny! - Isabelle weszła do garderoby zachwycona, ale przystanęła po chwili, widząc Justina. - Justin? Mel nic nie mówiła, że ty też będziesz na koncercie.
- To była niespodzianka – powiedziałam, wpatrując się jednoznacznie. W tym momencie ona była jedyną osobą, która mogłaby mi pomóc w tym momencie.
- Mamy dla ciebie propozycję razem z Melodie – rozpoczął Justin – Co powiedziałabyś na to, aby za tydzień lecieć z nami na Hawaje? Chciałabyś?
- Żartujesz sobie? Hawaje? - zapytała, będąc w takim samym szoku co ja poprzednio.
- Powiedziałam to samo – zauważyłam, oddychając z ulgą, że chociaż ona będzie w stanie uratować mnie z tej sytuacji.
- Oczywiście, że tak! Byłabym głupia nie zgadzając się – odparła radośnie, a po chwili wydała z siebie pisk szczęścia. - To będzie idealne! Zawsze marzyłam o wyjeździe na Hawaje! Dziękuję! - podeszła do nas energiczni i obojga nas przytuliła.
Chyba za szybko zaczęłam cieszyć się jej pomocą. Przymknęłam oczy na moment, a kiedy je otworzyłam spojrzałam na dwójkę bardzo szczęśliwych osób przede mną. Może to jednak ja przesadzam. To w końcu pieprzone Hawaje. Powinnam teraz skakać razem z nią z radości. Isabelle będzie tam z nami i przypilnuje, aby sprawy nie wyszły spod kontroli. Co takiego złego może stać się, kiedy ona będzie przy nas?

***

Po krótkiej namowie, w końcu udało mi się namówić Izzy do powrotu do hotelu i już po godzinie weszłyśmy do wynajętego pokoju. Justin oznajmił, że jest zmęczony po dzisiejszym locie i  wróci do swojego hotelu, a jutro z samego rana przyjedzie po nas i zabierze nas na śniadanie. Przeszłam przez pokój i od razu rzuciłam się na łóżko. Byłam tak zmęczona, że gdyby Isabelle w tej chwili się uciszyła, ja w ułamku sekundy już bym zasnęła.
- Isabelle doskonale wiem, że cieszysz się z tego wyjazdu, ale błagam cię chodźmy już spać. Jestem padnięta – wymruczałam w poduszkę, nawet nie zerkając na przyjaciółkę.
- Przepraszam! Po prostu jestem tym tak bardzo podekscytowana. Wiesz, że do tej pory nie miałam możliwości pozwolić sobie na taki wyjazdu, a tutaj nagle twój chłopak..
- Jeszcze nie jesteśmy razem – przerwałam jej.
- No tak, tak. Po prostu bardzo się cieszę, że razem tam pojedziemy. Tak jak sobie obiecałyśmy – usiadła obok mnie na łóżku. - Pamiętasz?
- Oczywiście, że pamiętam - odwróciłam głowę w bok i uśmiechnęłam się. - Wypisałyśmy sobie miejsca, w które musimy pojechać razem.
- Hawaje zawsze górowały na pierwszym miejscu – przytaknęła. - Mówiąc o listach. Justin zostawił jedną dla ciebie, kiedy się przebierałaś. Mówił, że zapomniałaś jej zabrać ostatnim razem – wyciągnęła zgiętą kartkę z kieszeni kurtki i podała mi ją. - Co to takiego?
- Lista rzeczy, które powinnam zrobić. Ostatnim razem złapałam lekkiego doła. Wiesz, że brak mi tej szalonej strony. Wracając pamięcią do czasu, kiedy byłam z Justinem, wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że ze mną był – zaśmiałam się.
- Oj przesadzasz. Może stroniłaś od zabawy, ale zawsze można było z tobą fajnie spędzić czas. Wiesz, a on właśnie potrzebował takiej ucieczki od tego całego zgiełku.
- Niby tak – przewróciłam się na bok i podparłam głowę na swojej dłoni. - Ale musisz przyznać, że teraz na imprezach tańczy się ze mną równie dobrze.
- Ujdzie w tle – zażartowała, wzruszając ramionami.
Uniosłam brwi i chwyciłam za poduszkę, która leżała obok mojej głowy, następnie uderzając nią brunetkę.
- Dobra, dobra – zaśmiała się. - Świetnie się z tobą bawię.
- Justin mówił coś jeszcze o tej liście?
- Tylko to, że od jutra musimy pomóc ci ją całą spełnić. Co ty tam na niej masz? - zapytała, wyrywając mi ją z rąk.
- Właściwie to nie mam pojęcia. Pisaliśmy ją, kiedy już byłam trochę wcięta i no cóż.. Nie pamiętam.
- Oh no tak. Pierwszy punkt zaliczony. Upić się do niepamięci – przeczytała, a następnie przejechała wzrokiem w dół po kartce, czytając w myślach kolejne punkty. - Musiałaś być naprawdę pijana – zaśmiała się, kręcąc głową. - Nie miałam pojęcia, że kiedykolwiek będziesz chciała kąpać nago w oceanie.
- Nie wierze, ze coś takiego napisałam.
- No to patrz - wystawiła kartkę w moją stronę, śmiejąc się.
Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać kolejno punkty.

1. Upicie się do niepamięci.
2. Poderwanie 10 najładniejszych chłopaków w klubie.
3. Pocałunek z dziewczyna.
4. Skok na bungee.
5. Nocne pływanie nago w oceanie.
6. Wypuszczenie dziwnej plotki na swój temat.
7. Wkręcenie 3 ulubionych celebrytów.
8. Spontaniczny udział w pokazie mody.
9. Gra w paintball.
10. Wycieczka do Las Vegas
11. Nauczyć się surfować.
12. Spędzić noc na plaży.
13. Uczestniczyć w największej imprezie tego lata.
14. Wkraść się na prywatną imprezę.
15. Lot na Hawaje.
16. Puszczać nocą lampiony.
17. Jazda rollercoasterem.
18. Lot balonem.
19. Zrobić sobie tatuaż.
20. Pójść do parku trampolin.
21. Spędzić dzień w opuszczonym mieście.
22. Namalować graffiti.
23. Randka z fanem.
24. Zaskoczyć swoich fanów.
25. Uprawiać sex z najlepszym przyjacielem.
Ciąg dalszy nastąpi....

Wpatrywałam się w listę w niemałym szoku, co chwile przenosząc wzrok na Isabelle. Przecież to nie jest możliwe bym to ja wymyśliła całą ta listę. Przecież.. Nie to nie możliwe. Większość z tych rzeczy nigdy nawet nie przeszłyby mi przez myśl.
- Właśnie, a jeśli chodzi o ten ostatni punkt.. Miałaś tutaj na myśli mnie czy Sebastiana? Bo wiesz, ja nie mam nic przeciwko, ale nigdy nie zauważyłam, żebyś czuła do mnie pociąg - zaśmiała się. - Jeśli się mylę, to wiesz - puściła mi oczko, świetnie bawiąc się podczas całej tej sytuacji - chętnie się z tobą prześpię. Wystarczy poprosić.
- Oh zamknij się - położyłam się na brzuchu, kryjąc twarz w poduszce.
- Możemy spalić ta listę i powiedzieć Justinowi, że się zgubiła?
- Nie ma mowy, chętnie zrobię z tobą większość z tych rzeczy. Choć ta naga kąpiel w oceanie jest raczej zarezerwowana dla Justina.
- Spadaj
Jęknęłam głośno, będąc tym zażenowana. Czy pijana ja naprawdę jest tak nienormalna, chcąc zrobić te wszystkie rzeczy? Jestem pewna, że wielki wpływ miał na to miał Justin. Nie ma mowy, żebym zrobiła każdą rzecz z tej listy.

Do: Justin
Śpisz?

Od: Justin
Dopiero wróciłem do hotelu. Już się za mną stęskniłaś?

Do: Justin
Czytałam listę.............................................. Jesteś pewny, że to ja ją pisałam?

Od: Justin
Na 100%. Kazałaś mi dopilnować, że spełnimy każdy punkt, więc nie wywiniesz się z tego.

Do: Justin
Ten ostatni punkt na pewno jest twoim ulubionym.

Od: Justin
No wiesz.. Jak na razie nie jestem twoim chłopakiem, więc jestem twoim przyjacielem. Tak podchodząc do tego punktu, to tak. To mój ulubiony.

Do: Justin
Hmm, ale wiesz ten punkt brzmi „Uprawiać sex z NAJLEPSZYM przyjacielem”. Przykro mi, ale to stanowisko należy do Sebastiana. Pamiętasz go jeszcze?

Od: Justin
Może niedługo ja wskoczę na jego miejsce?

Do: Justin
Nie, to niemożliwe, on jest nie zastąpiony.

Od: Justin
To co powiesz na wykreślenie tego punktu? To mogłoby zniszczyć waszą przyjaźń, a szkoda stracić takiego przyjaciela.

Do: Justin
W sumie jak tak o tym teraz myślę, to muszę stwierdzić, że mogłabym się na to skusić. Sebastian jest przystojny i do tego gorący.

Od: Justin
A co z waszą przyjaźnią.

Do: Justin
Jest niezniszczalna, nie masz się o co martwić.

Od: Justin
Wciąż uważam, że to beznadziejny pomysł... Może jednak pomyślisz o mnie lub o Isabelle? To mogłoby być interesujące.

Do: Justin
Nie, już się zdecydowałam. To musi być Sebastian.

Od: Justin
Nie wolałabyś tego zrobić ze mną?

Do: Justin
Muszę do niego jutro zadzwonić.

Od: Justin
Nie, do nikogo nie zadzwonisz. Jutro spędzasz czas ze mną.

Do: Justin
Mogłabym się z nim spotkać jak wrócimy z Hawaii.

Od: Justin
Nawet się nie waż o tym myśleć!

Do: Justin
Chyba powinnam się położyć. Jestem tak zmęczona.

Od: Justin
Melodie nie ignoruj mnie!

Do: Justin
Dobranoc Justin! Śpij dobrze.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

HEY! HI! HELLO!

WITAM PO DŁUGIEJ PRZERWIE! Przepraszam, że rozdział dopiero teraz, ale po powrocie z wakacji szłam od razu do szkoły, więc nawet nie miałam czasu czegokolwiek napisać. Ale już wróciłam z podwójną siłą. Kolejny rozdział będzie dopiero za dwa tygodnie, ponieważ za dwa dni kończę 18 lat i na pewno nie uda mi się go napisać w weekend. Kocham was i mam nadzieje, że rozdział wam się podobał! Do następnego rozdziału!

2.08.2016

WAKACJE!!

2 komentarze:
Hej kochani!!!
Przepraszam, że dopiero teraz was o tym informuję, ale wcześniej nie miałam zbytnio czasu i dostępu do internetu. Przechodząc do sedna sprawy. Chciałam was poinformować, że kolejny rozdział będzie dopiero po 20 sierpnia, kiedy wrocę z wakacji. Moje wakacje trwają tylko 6 tygodni i spędzam je całe u przyjaciołek, więc nie mam nawet chwili, aby cokolwiek napisać. Mogę was pocieszyć jedynie tym, że zebrałam mnóstwo nowych pomysłów na nowe rozdziały, które na pewno wam się spodobają. Kocham was bardzo mocno! Do zobaczenia!

26.06.2016

Rozdział 5

11 komentarzy:
Myśli, które mną zawładnęły, zaczynają mnie z każdą kolejną minutą coraz bardziej przerażać. Moje sny były tak intensywne, prawie realne. Czułam każdy dotyk jego dłoni, każdy pocałunek.. Wciąż nie mogłam zapomnieć o przyjemności, którą czerpałam z jego bliskości. Czułam się zagubiona z uczuciami, które we mnie tkwiły, ale także zawstydzona tym, że mimo tego  jak bardzo chciałam trzymać się od niego na dystans on wciąż tkwił w mojej głowie. Moje myśli to jeden wielki syf, który nawet nie jest do uprzątnięcia. Nie jestem pewna czy pozbycie się go jest choć możliwe. Myślałam, że po upływie czasu to po prostu zniknie, ale on znów się pojawił. Znów wszedł w moje życie i teraz zapomnienie jest tak prawdopodobne jak pokój na świecie. Każdy próbuje o niego walczyć, ale końcem końców i tak pojawia się osoba, która niszczy wszelkie starania. Wracamy do początkowego punktu i szukamy innych rozwiązań, których efekt końcowy jest taki jak wszystkie poprzednie. Przewróciłam się na prawy bok i westchnęłam cicho, wciąż trzymając zamknięte oczy. Dopiero teraz poczułam ból rozchodzący się w mojej głowie. Uniosłam dłoń do swojej skroni i przycisnęłam do niej palce, marząc, aby to odprawiło całe pulsowanie. Nie mogę zdobyć się na to, aby otworzyć oczy, ponieważ już teraz wyobrażam sobie jak bardzo to spotęguje mój ból.
- Melodie – szepnął Justin zachrypniętym, porannym głosem.
Początkowo leżałam nieruchomo, trzymając oczy wciąż zamknięte. Jak to możliwe, że dopiero teraz poczułam jego dłoń na swojej talii? On cały czas był obok. Czy to znaczy, że mój sen.. Nie, to nie możliwe. Nie pozwoliłabym na to. Próbowałam sięgnąć pamięcią do wydarzeń wczorajszego dnia, ale część z nich była tak zamazana i niewyraźna. Co jeśli coś między nami się wydarzyło? W co ja się znowu wkopałam?
- Boli cię głowa? - zapytał cicho, delikatnie gładząc moją talię palcami.
Nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa, więc po prostu skinęłam głową, przewracając się na brzuch, aby schować twarz w poduszce. Chciałabym się teraz w niej zatopić i zniknąć. Teleportować się do innego stanu, albo najlepiej cofnąć się w czasie i wybić sobie ten głupi pomysł z głowy.
- Usiądź, dobrze? Dam ci tabletkę na ból głowy i napijesz się. Jest ci niedobrze?
- Tylko głowa – szepnęłam zachrypniętym głosem, przez co się skrzywiłam. Brzmiałam jakbym dzień wcześniej zadrapała sobie czymś gardło.
- Musisz koniecznie się napić.
Obróciłam się na łóżku i usiadłam, opierając się plecami o ramę łóżka. Justin już wstał z łóżka i poszedł do kuchni. Potarłam dłonią swoje ramię zawstydzona. Tak bardzo chciałam wiedzieć co się działo wczorajszej nocy, ale nie miałam odwagi choćby o tym wspomnieć. Może tak naprawdę nic się nie stało, a mój sen naprawę był snem albo Justin był tak samo pijany jak ja i
- Proszę – powiedział Justin, podając mi tabletkę i butelkę wody. - Jak się czujesz po wczorajszej nocy?
- Oprócz bólu głowy? - uniosłam na niego swój wzrok i popiłam tabletkę. - Jakby ktoś wyciął mi dziurę w głowie i wymazał najbardziej upokarzające momenty mojego życia.
- Nie było tak źle. Fajnie się bawiliśmy. Co pamiętasz jako ostatnie?
- Skończyliśmy grać i zaczęliśmy rozmawiać. N
- Później nauczyłem cię robić drinki, które piłaś przez całą noc i stwierdziłaś, że rzucasz karierę, żeby zostać barmanką, ponieważ masz talent – zaśmiał się. - Przez cały czas się śmiałaś i ani razu nie wymiotowałaś. Co było dziwne, ponieważ po takiej ilości alkoholu byłem pewny, że skończysz w toalecie.
- Czyli jestem stworzona do picia? - uniosłam delikatnie kącik ust, nie mając siły na śmiech. - Nie zrobiłam nic upokarzającego?
- Raczej nie, mówiłaś śmieszne rzeczy, ale nie zrobiłaś nic czego mogłabyś się wstydzić
Odetchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam się szczerze.
- Kiedy obudziłam się obok ciebie, bałam się, że no wiesz.. Coś się stało między nami..
        - Oh.. - mruknął, uciekając ode mnie wzrokiem.
        - Co oznacza to „oh”? Justin? - poruszyłam się niespokojnie, przygryzając nerwowo wargę.
        - Pocałowałaś mnie i.. nie odepchnąłem cię – westchnął, pocierając nerwowo dłonią kark.
        - Więc to nie był sen – zasłoniłam dłońmi twarz i pokręciłam głową.
- Pamiętasz co się stało? - zapytał, przybliżając się.
- Myślałam, że to sen, ale.. Jednak się myliłam.
- Potem dużo rozmawialiśmy. Postanowiliśmy dać sobie szansę. Teraz to raczej nie jest aktualne, prawda?
Co miałam mu opowiedzieć? Tak, zapomnijmy o wszystkim i zacznijmy od nowa! To nie jest możliwe, więc dlaczego nie mogę mu tego po prostu powiedzieć. Dlaczego nie mogę po prostu trzymać się od niego z daleka? Dlaczego wciąż zadaję sobie pytania na które nie potrafię odpowiedzieć? Chciałabym po prostu zdecydować, ale nie potrafię. Nie wiem, która z tych decyzji jest prawidłowa.
- Daj mi trochę czasu, dobrze? Muszę to przemyśleć. Nie mówię nie, ale to też nie oznacza tak. Po prostu nie wiem. Chyba muszę się z tym po prostu przespać.
- Jak ze mną? - zapytał, chcąc rozluźnić sytuacje, ale jedyne co z tym spowodował to rumieńce na moich policzkach.
- Zdecydowanie za wcześnie – mruknęłam, kładąc się z powrotem na łóżku i zasłaniając twarz ramieniem. - Muszę zadzwonić do Jamesa, podałbyś mi proszę mój telefon? - zapytałam, odsłaniając przy tym jedno oko.
- Jasne – wstał i podszedł do stołu, na którym leżał mój telefon. Następnie wrócił do mnie aby mi go wręczyć. - Ja też pójdę zadzwonić, nie długo wrócę.
Skinęłam głową i odprowadziłam go wzrokiem. Kiedy wyszedł z apartamentu, wybrałam numer Jamesa i przyłożyłam telefon do ucha, czekając na sygnał. Zmarszczyłam brwi, kiedy moje połączenie zostało odrzucone. Co jest?

Od: James
Nie mogę odebrać, nie jestem sam.

Do: James
Jesteś wzorem do naśladowania, Carter.

Od: James
Jako menadżer nigdy nie zawiodłem, więc nie marudź. Mam dla ciebie dobre wiadomości.

Do: James
Nie odwołujemy kolejnych koncertów?

Od: James
To też, ale nie tylko. Dzwonili z wytwórni. Są zachwyceni twoim sukcesem i chcą, abyśmy podesłali im nowy materiał na twoją trzecią płytę!

Do: James
Mówisz poważnie??

Od: James
Tak, zaczynamy pracę nad wszystkim. Przykro mi, ale nie damy ci odpocząć od muzyki.

Do: James
Jak na razie nie chcę od niej odpoczywać. Mam już kilka napisanych piosenek, ale chyba wolę napisać coś innego. Mam strasznie dużo pomysłów, więc to nie będzie nic trudnego. Do jutra napisze co najmniej trzy genialne piosenki. Muszę się tylko pozbyć Justina, aby móc się skupić na pisaniu.

Od: James
Dzisiaj odpoczywaj, nie ma co się śpieszyć. Dali nam sporo czasu na to.

Do: James
Myślisz, że teraz tak po prostu odłożę to na później? Nie ma mowy!

Od: James
Dobrze, więc pisz jak będziesz czegoś potrzebować. Jutro zaczynamy próby do koncertu. Napiszę ci później dokładniejsze informacje. Miłego pisania!

Odłożyłam telefon i uśmiechnęłam się szeroko. Właśnie na taką wiadomość czekałam. To pozwoli mi się oderwać od wszystkiego. Mój telefon znów powiadomił mnie o nowej wiadomości, więc ponownie wzięłam go do ręki.

Od: James
Zapomniałbym. Twój dawny przyjaciel powraca do naszego teamu i rusza z nami w trasę na kilka miesięcy. Pamiętasz jeszcze Nicka Cane'a?


***

Skup się na słowach, Melodie. Co chcesz powiedzieć? Jaką historię chcesz opowiedzieć? Może.. Nie, to się nie nadaje. Przygryzłam delikatnie końcówkę ołówka wpatrując się w kartkę. Może piosenka o rodzinie, tak bardzo za nimi tęsknię. Nie, to musi być coś wielkiego. Miłość na pewno nie wchodzi w grę. To tylko przypomina mi całą historię z Justinem i o tym, że wciąż nie udało mi się zdecydować czy chcę z nim być. Czuję się jakby ktoś rozdzierał mnie na dwie połówki. Jedna jest uległa i pragnie wrócić do swojej miłości. Druga natomiast nie ma zamiaru się łamać i chce pokazać jak silna się stała i żaden chłopak tego nie zmieni. Ja przyglądam jak dwie walczą między sobą, próbując przekonać tą drugą, że to ona ma racje. Właśnie przez nie żadna inna myśl nie jest do mnie dopuszczana, a piosenki jak nie było tak nie ma. Tak szybko jak udało mi się zachwycić całym tym pomysłem o nowych piosenkach, tak szybko się załamałam nie mogąc napisać ani jednego słowa. Czy nie ma na to jakiegoś lekarstwa? Może znów powinnam się upić, aby uwolnić mój umysł od stresu. To nie byłby taki zły pomysł. Wczorajszej nocy wymyśliłam całą listę swoich celi i zdecydowałam jak chcę, aby było między mną i Justinem, ale nie jestem pewna, czy po prostu nie uwiodło mnie jego ciało. Doskonale wiem do czego on jest zdolny. Teraz stoję w miejscu, a Justin znów wypełnił mój umysł. Może nawet dwa razy bardziej niż wcześniej. Wspomnienie naszych nocnych zbliżeń w bardzo obrazowy sposób wciąż do mnie powracały. Wtedy potrafiłam myśleć tylko o tym. Czasami nawet przyłapywałam się na głupiej tęsknocie za nim. Mój mózg wciąż powtarza „wybij go sobie w końcu z głowy”, ale serce i ciało chcą mieć go jak najbliżej siebie. Natomiast ja w tym czasie wariuje.
Podniosłam się z krzesła i pokuśtykałam szybko w stronę łóżka bez użycia kul. Położyłam się na brzuchu i sięgnęłam po telefon, który leżał obok na komódce. Wybrałam numer osoby, która zawsze potrafiła przełamać moją blokadę. Po kilku sygnałach usłyszałam w słuchawce znajomy głos, który od razu przywołał uśmiech na mojej twarzy.
- Cześć mała – powiedział dokuczliwie Sebastian, wiedząc jak bardzo nie znosiłam tego przezwiska.
- Zaraz się rozłączę – zagroziłam, choć nawet nie miałam w planach tego zrobić. Potrzebowałam tej rozmowy.
- Nie prawda. Znam cię, Melodie – zaśmiał się.
- Opowiadaj co u ciebie! Potrzebuję ciekawych historii z twojego życia, żeby przełamać blokadę.
- Czekam z nadzieją na czas, kiedy zadzwonisz do mnie bezinteresownie – mruknął, wzdychając.
- Dzwonię do ciebie bezinteresownie! Ostatnio po prostu nie mam głowy do niczego. Trasa zajmuje mi większość czasu i przez..
- Nie tłumacz się, jest w porządku. Rozumiem, że masz zabiegane życie, ale stęskniłem się za tobą.
- Nie długo będę na kilka dni w Nowym Yorku. Zarezerwuję dla ciebie wtedy cały mój wolny czas! - powiedziałam, uśmiechając się na ten pomysł.
- Masz w grafiku coś takiego jak „wolny czas”? - zaśmiał się, przez co trochę mi ulżyło. Nie lubię kiedy sprawiam przykrość komuś z moich bliskich. Nawet jeśli nie robię tego specjalnie. Nigdy nie chcę być powodem, przez który będą się smucić.
- Ha ha, bardzo śmieszne. Oczywiście, że mam coś takiego. Na przykład w tej chwili i wykorzystuję go pisząc piosenkę.
- Ale nie idzie ci to zbyt dobrze, tak?
- Nie mam ani jednego słowa. Moja głowa to jedno wielkie bagno, a ja nie potrafię się skupić, na żadnym konkretnym pomyślę. Czuję się jakbym wykorzystała już każdy możliwy pomysł.
- Może coś o twojej relacji z..
- O nie! Właśnie o tym nie chcę myśleć w tej chwili. To ma być piosenka o czymś co w żadnym stopniu nie łączy się z miłością.
- Napisz piosenkę o mnie, jestem dobrym materiałem na piosenkę.
- Piosenka, w której wymówię kilkadziesiąt razy twoje imię, tak? Chciałbyś – zaśmiałam się, ale po chwili namysłu wpadłam na pomysł, który sprawił, że aż podniosłam się z łóżka. - To jest genialny pomysł!
- Tylko żartowałem.. Serio myślisz, że to dobry pomysł? Nie jesteś typem piosenkarki śpiewających przez większość piosenki to samo słowo.
- Nie mówię o tym – przewróciłam oczami, odsuwając telefon od ucha. Przełączyłam rozmowę na tryb głośno mówiący i weszłam w aplikację z notatkami. Jesteś typem chłopaka, za którym dziewczyny wręcz szaleją. Dużo osób podczas rozmowy ze mną pytają się o to jak to możliwe, że nie jesteśmy parą. Mówią o tym, że w przyjaźniach damsko-męskich zawsze jedna ze stron w końcu i tak zakochuje się w drugiej. Nam też to przepowiadają.
- Więc napiszesz o tym, że nigdy w życiu się we mnie zakochasz?
- Nie, chyba nie mogę ci tego obiecać – zaśmiałam się. - Chcę napisać o tym, że nie mam zamiaru patrzeć w daleką przyszłość i rozmyślać na tym czy nasza przyjaźń ma sens. Jesteś wspaniałym przyjacielem i jedną z niewielu osób, które w ułamku sekundy potrafią sprawić, że się uśmiecham. Napiszę o tym jak wiele dla mnie znaczysz i jak wiele wspaniałych chwili przeżyliśmy razem. Właśnie to jest teraz ważne – powiedziałam, starając się w tym samym czasie zapisać to na telefonie.
- Melodie? - Sebastian odezwał się po chwili milczenia.
-Tak? - zapytałam, przerywając pisanie.
- Jesteś wspaniała. Jestem wielkim szczęściarzem.
- Chyba oboje nimi jesteśmy, wiesz? - uśmiechałam się, mówiąc to.
- Nigdy nie sądziłem, że napiszesz o nas piosenkę.
- Naprawdę lubię zaskakiwać – podniosłam się z łóżka i pokuśtykałam z powrotem do stołu, przy którym wcześniej starałam się cokolwiek napisać. Usiadłam na krześle i ponownie wzięłam długopis do ręki. - Zadzwonię do ciebie jak będę miała choć zwrotkę piosenki i powiesz mi co o niej myślisz.
- Jesteśmy umówieni. Trzymaj się, Mels – powiedział i nie czekając na moją odpowiedz, rozłączył się.

***

Miałam już gotową pierwszą zwrotkę piosenki, kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Nie, nie, nie, tylko nie teraz. W końcu udało mi się skupić na słowach, w końcu wiem o czym chcę napisać tą piosenkę, ale za kilka sekund cały czar pisania pryśnie. Dlaczego musiał wrócić w takim momencie. Miał mi dać cały dzień na pisanie, a wraca po kilku godzinach, przerywając mi pracę. Może jednak tylko o czymś zapomniał i wrócił tutaj tylko na chwilę. Proszę, niech to będzie prawda.
Okręciłam się na krześle, aby spojrzeć w jego stronę. Wpatrywał się we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nie było na niej choć śladu uśmiechu lub radości, która tak często mu towarzyszyła, kiedy był w moim pobliżu. Jego mięśnie były napięte co w pewnym momencie zaczęło mnie przerażać. Coś się stało. Coś musiało wywrócić go z równowagi.
- Nie potrafię dłużej tego ciągnąć, Melodie – odezwał się w końcu, ruszając w moją stronę.
- Co masz na myśli? - zapytałam niepewnie.
- Nie chcę się dłużej powstrzymywać – mruknął, stojąc przede mną. Położył dłonie na mojej  talii i podniósł mnie, abym stanęła na własnych nogach. Przyciągnął mnie bliżej siebie i pocałował mnie namiętnie, w sposób którym zawsze doprowadzał mnie do szaleństwa.

19.06.2016

Informacja

1 komentarz:

Hej kochani! 
Wiem, że miałam dodać rozdział tydzień temu lub dzisiaj, ale w moim życiu narobił się mały bałagan i nie jestem w stanie, aby dokończyć pisanie tego rozdziału. Starałam się go skończyć, ale moje myśli wciąż odpływają do problemów, o których chcę choć na chwilę zapomnieć. Muszę się trochę wyciszyć i odpocząć od rzeczywistości. Nie chcę spieprzyć tego rozdziału, ponieważ jest on jednym z ważniejszych rozdziałów opowiadania. Postaram się jak najszybciej go skończyć i dodać. Mam nadzieje, że mnie zrozumiecie. Życie niestety rzadko kiedy układa się po naszej myśli i lubi nam rzucać kłody pod nogi. Ja muszę pokonać swoją.
PRZEPRASZAM!

29.05.2016

Rozdział 4

11 komentarzy:
Stukałam końcówką długopisu o wciąż pustą kartkę, leżącą przede mną. Nie miałam pojęcia co dokładnie powinnam na niej napisać. To miało być coś szalonego i czego do tej pory nawet nie byłabym zdolna zrobić. Było tego tak wiele, ale nie potrafiłam tego tak po prostu przenieść na papier. Nie wiem czy było to spowodowane wstydem, że do tej pory wciąż nie zrobiłam tak prostych rzeczy, czy może tym, że wciąż nie byłam zdolna się do tego posunąć. Spojrzałam na zegar widzący na ścianie. Zostało niewiele czasu do powrotu Justina. Powiedział, że musi pojechać po coś ważnego do centrum i w tym czasie będę mogła sporządzić swoją listę.
Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy, aby się skupić. Powoli pomyślmy czego jeszcze do tej pory nie robiłam.
1. Upicie się.
To nie tak, że nigdy nie piłam, ponieważ nie raz to robiłam. Zawsze utrzymywałam umiar, aby ani na chwilę nie stracić nad sobą kontroli. Myślę, że to może być dobry początek. Nic wielkiego, tylko większa ilość alkoholu niż zazwyczaj. Co dalej? Na co bym jeszcze mogła sobie pozwolić?
Słysząc dźwięk przekręcanego klucza, od razu uniosłam swój wzrok. Justin wszedł do apartamentu z dwoma wielkimi białymi torbami z zakupami. Na mój widok jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył, co było naprawdę urocze. Odwzajemniłam jego uśmiech i przekręciłam się na krześle, aby być zwróconą w jego stronę.
- Co dla nas kupiłeś? - zapytałam ciekawa, próbując zakryć dłonią swoją kartkę.
- Niespodzianka na wieczór – odparł zagadkowo, kładąc wszystko na stole. - Jak ci idzie lista? Co ciekawego napisałaś?
- Nie idzie – mruknęłam, podpierając swoją brodę na dłoni. - Nie mam pojęcia co napisać..
- Pokaż mi ją – nachylił się w moją stronę i spojrzał na kartkę. - Jeszcze nigdy nie piłaś?
- Piłam, ale jeszcze nigdy się nie upiłam. Wiesz zawsze starałam się trzymać umiar. Jeszcze nigdy nie urwał mi się film i tak dalej – wzruszyłam ramionami. - Myślałam, że to będzie prostsze, ale nie wiem co napisać dalej.
- Mam pomysł. Napiszesz tą listę, będąc pijana – zaśmiał się. - Zero krępacji i powściągliwości.
- Chciałabym ci przypomnieć, że nie dam radę iść na imprezę w tym stanie – wskazałam na swoją nogę.
- Nikt tutaj nie mówi o imprezie. Zostaniemy tutaj i zrobimy sobie własną imprezę w dwójkę.
- Żebyś mógł mnie upić i zaciągnąć do łóżka? - uniosłam brew, rozbawiona.
- Dlaczego nie? Miałaś przecież szaleć, możemy umieścić mnie na liście – puścił mi oczko, uśmiechając się.
- Myślę, że ten punkt sobie odpuszczę. Nie dam ci tej przyjemności.
- Obiecuje, że do niczego nie dojdzie, ale jak będziesz chciała mnie pocałować to nie odsunę cię. Z nikim nie całowało mi się tak dobrze jak z tobą.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się, ale po chwili powtórzyłam w myślach sobie jego słowa i zmarszczyłam brwi. - Chyba.
- Więc zgadzasz się? - patrzył na mnie, wyczekując odpowiedzi.
- Niech będzie, ale jak coś wykombinujesz to popamiętasz mnie, Bieber
- Stajesz się agresywna – zaśmiał się i usiadł na krześle obok mnie. - To będzie ciekawa noc.
- Nie zaczynaj, bo zaraz się rozmyślę – pokręciłam głową rozbawiona.
- Będę grzeczny, ale nie mogę cię zapewnić, że ty będziesz. Działam pobudzająco na kobiety. Jestem pewny, że trudno jest ci się przy mnie powstrzymywać już teraz, a co dopiero, kiedy będziesz pijana.
- Oh zamknij się już – klepnęłam go w ramię i podniosłam się. Wzięłam swoje kule oparte o stół i podparłam się o nie, aby przejść do kuchni po picie.
Poczułam ręce na swojej talii i po kilku sekundach straciłam grunt pod nogami.
- Nie mogę pozwolić, abyś się przemęczała. Miałem się tobą zaopiekować, pamiętasz?
- Może zamiast nosić mnie do kuchni, po prostu przyniesiesz mi jedną butelkę wody z kuchni, co? Myślę, że to byłoby prostsze wyjście.
- Chyba jednak wolę nosić ciebie.
Pokręciłam rozbawiona głową i objęłam go ramionami, aby nie spaść. W pewnej części nie mogę powstrzymać szczęścia, które wywołuje we mnie Justin swoją obecnością i zachowaniem, ale z drugiej strony mam ochotę dać sobie w twarz, za to jak szybko potrafię ulec jego czarowi. Powinnam wyznaczyć granice, odsuwać go przy każdym bliższym kontakcie, a zamiast tego pozwalam mu trzymać mnie w swoich ramionach tak blisko siebie, że potrafię poczuć jego zapach jego perfum. Doskonale znałam te perfumy. Dwa lata temu.. Cholera. Nie powinnam o tym myśleć. Nie powinnam być tak blisko.
- Justin, postaw mnie na ziemi – powiedziałam nagle, odsuwając się od niego.
- Zaraz posadzę cię na blacie i..
- Postaw mnie na ziemi – przerwałam mu, mówiąc stanowczym głosem.
Kiedy poczułam grunt pod nogami, rozejrzałam się dookoła, aby odnaleźć swoje kule. Justin podał mi je, na co ja tylko skinęłam głową. Unikając jego wzroku ruszyłam sama w stronę lodówki.  Podtrzymując się na jednej kuli, wyciągnęłam z niej butelkę wody.
- Zrobiłem coś nie tak? - usłyszałam jego głos tuż za moimi plecami. Gdybym się teraz obróciła z pewnością stanęłabym z nim twarzą w twarz, co na pewno nie wchodziło w grę. Pokręciłam głową i napiłam się wody. Chciałabym go poprosić, aby trzymał się na dystans, ale zdradziłabym mu swoją słabość. Zdradziłabym mu, że gdyby tylko bardziej się postarał mógłby mnie odzyskać za jednym pstryknięciem palców. Akurat to musiałam zatrzymać dla siebie.
- Mamy wszystko czego będziemy potrzebowali na dzisiejszy wieczór? - zapytałam, wkładając butelkę z powrotem do lodówki. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się, będąc przygotowana na to, że za chwilę zobaczę przed sobą brązowe oczy Justina, ale nie był już tak blisko jak chwilę wcześniej. Zaczął wyciągać wszystkie zakupy z toreb i rozkładać na stole.
- Nie, będę musiał jeszcze podskoczyć do sklepu i po drodze wstąpię po swoje rzeczy – jego głos nie był już tak pozytywny jak kilka minut wcześniej.
- Może pojadę z tobą? - zaproponowałam z nadzieją, że będę mogła wyrwać się stąd choć na chwilę.
- To raczej nie jest dobry pomysł. Nie będzie mnie tylko pół godziny. Poradzisz sobie? - zapytał, spoglądając na mnie.
- Jak zawsze – odparłam.

***

- Jesteś szalona – śmiech mojej przyjaciółki rozbrzmiał z głośnika mojego telefonu, leżącego na moim dekolcie. - Czy ty rozumiesz co chcesz zrobić? - zapytała.
- Doskonale wiem, że to jest głupie, ale z dziwnego powodu nie chcę tego odwoływać – odparłam, zawijając kabel ładowarki mojego telefonu wokół palca.
- Ja doskonale wiem dlaczego. Wciąż go kochasz, a kiedy będziesz pijana nie będziesz musiała się pilnować. Znów będziesz mogła się z nim miziać, a później zwalisz całą winę na alkohol – zaśmiała się głośno, przez co przewróciłam oczami.
- Jesteś okropna! Nie jestem taka..
- Jesteś zakochaną 20-latką, która pragnie swojego niesamowicie seksownego adoratora. To naturalne, że mimo tego co ci zrobił wciąż masz na niego ochotę. Dopiero co weszłaś w strefę seksu, a on odebrał ci..
- Zaraz się rozłączę – zagroziłam, zasłaniając oczy dłonią, wciąż czując się zażenowana, przy rozmowie na ten temat.
- Na twoim miejscu zaproponowałabym mu przyjaźń z korzyściami. Mówię poważnie nie musiałabyś tak go od siebie odpychać i ile korzyści mogłabyś z tego zaczerpnąć.
- Nienawidzę cię – mruknęłam. Odwróciłam głowę w momencie, kiedy drzwi od pokoju się otworzyły. - Isabelle muszę lecieć, Justin właśnie wrócił.
- Pamiętam, że masz od razu do mnie zadzwonić jeśli uda ci się go przelecieć dzisiaj w.. - wykrzyczała, zanim zdążyłam się z nią rozłączyć. Uderzyłam głową w poduszkę i zamknęłam oczy, pragnąc z całych sił zapaść się pod ziemie. Otworzyłam jedno oko i spojrzałam w jego stronę. Widząc ten jego typowy, za seksowny uśmiech, przewróciłam się na brzuch i zakryłam swoją głowę poduszką.
- Ostatnio coraz częściej zaczynam się zastanawiać nad tym czy nie powinnam po prostu jej znienawidzić – mruknęłam w pościel, przez co moje słowa przekształciły się w zwykły niezrozumiały bełkot.
- Zawsze ją lubiłem – powiedział, siadając obok mnie na łóżku.
- Ja właśnie przestaje – powiedziałam, unosząc lekko poduszkę, aby mógł mnie zrozumieć.
- Wiesz ja nie mam nic przeciwko temu, abyśmy..
- Ja mam wiele przeciwko, więc po prostu zakończmy ten temat i napijmy się – przycisnęłam znów poduszkę do mojej twarzy, ale zdjęłam ją, kiedy nie uzyskałam od niego żadnej odpowiedzi. Przekręciłam się na plecy i spojrzałam na niego.
- Nigdy nie spodziewałem się tego, że kiedykolwiek usłyszę to z twoich ust – odparł w końcu, ale rozbawienie było tak bardzo wyczuwalne w jego głosie, że aż stało się irytujące.
- Zaraz ciebie też przestanę lubić – wskazałam na niego palcem, ale przez uśmiech, który nie opuszczał jego twarzy, w końcu ja też się uśmiechnęłam. - Nie wiem jak ty to robisz.
- Co robię?
- Masz taki.. - zaczęłam, ale po chwili pokręciłam jedynie głową i uśmiechnęłam się. - Nic. Pokazuj co nam kupiłeś.
- Mam lepszy pomysł. Przygotuję dla nas drinki, a ty możesz wyciągnąć z reklamówki grę – powiedział wyciągając butelki i wykładając je na blacie. Spojrzałam do środka i ujrzałam kolorowe pudełko z dużym napisem „Prawda czy wyzwanie”.
- Będziemy w to grać? - zaśmiałam się, otwierając je.
- Tak, z alkoholem to jest najlepsza zabawa, ale damy sobie spokój z zadaniami. Jak na twój pierwszy raz wystarczą nam tylko pytania.
- Dobrze – skinęłam głową. - Kupiłeś przekąski – powiedziałam, wyciągając opakowania z przegryzkami i wyłożyłam je na stole.
- Kupiłem wszystko co nam się przyda – oznajmił, wypełniając alkoholem w skupieniu wysokie szklanki.
- Co mam teraz zrobić? - zapytałam, patrząc wciąż w jego stronę.
- Mogłabyś włączyć jakąś muzykę, najlepiej coś tanecznego.
Skinęłam głową i usiadłam przy stole. Przysunęłam do siebie laptopa, leżącego na rogu stołu i włączyłam go. Kiedy w końcu się naładował, zaczęłam przeglądać swoją playlistę. W dolnym rogu wyskoczyło mi małe okienko czatu.

Isabelle Way:
USŁYSZAŁ TO????

Melodie Rose:
Miałam włączony głośnomówiący.....

Isabelle Way:
UDAŁO MI SIĘ!

Melodie Rose:
Przestaję cię rozumieć. Myślałam, że go nie lubisz.

Isabelle Way:
Lubię go, ale jestem wściekła za to co zrobił, ale to facet.

Melodie Rose:
Najgłupsze wytłumaczenie jakie można wybrać.

Isabelle Way:
Melodie.. Jesteś przy nim szczęśliwa, a on cię kocha. Dlaczego chcesz się tyle męczyć skoro oboje tego chcecie?

Melodie Rose:
Nie potrafię być z kimś komu nie ufam.

Isabelle Way:
Nie byłabyś z nim tam teraz, gdybyś mu nie ufała.

Miała racje, a ja doskonale o tym wiedziałam. Jeśli nie chodzi o zaufanie, to dlaczego nie potrafię po prostu mu wybaczyć? W głębi duszy znałam odpowiedz na to pytanie, ale nie potrafiłam się do tego przyznać, a co dopiero wypowiedzieć na głos. Wpatrywałam się w ekran, a moje palce wciąż były ułożone na klawiaturze, ale nie potrafiłam nic więcej napisać. Nie wiedziałam co napisać. Po raz kolejny czułam jak wszystkie emocje kłębią się wewnątrz mnie, doprowadzając mnie do szału. Nie mogłam nic poradzić na to jak bardzo zagubiona się czułam w całej tej sytuacji. Nie potrafiłam się odnaleźć.
- I jak znalazłaś coś fajnego? - zapytał Justin, idąc w moją stronę z dwoma szklankami. Kliknęłam w pierwszą lepszą piosenkę i zamknęłam okienko czatu, a następnie odsunęłam od siebie laptopa w jego poprzednie miejsce. Z głośników wypłynęły pierwsze nuty piosenki „CAN'T STOP THE FEEL”.
- Myślałem o czymś trochę innym, ale może być – uśmiechnął się siadając na krześle obok mnie. Postawił drink obok mojej dłoni. - Spróbuj i powiedz czy ci smakuje.
Uniosłam szklankę do swoich ust i upiłam jeden łyk. Początkowo poczułam słodki smak napoju, zasłaniający gryzący smak alkoholu. Uśmiechnęłam się i skinęłam głową, biorąc kolejny łyk. Lekko skrzywiłam się na gorzką gorycz, którą poczułam dopiero teraz, ale słodki smak znów ukoił wszystko. To było naprawdę smaczne. Nie piłam do tej pory zbyt wiele, ale porównując to z drinkami, które do tej pory piłam ten był najsmaczniejszy.
- Wiedziałem, że ci posmakuje – odwzajemnił mój uśmiech i napił się ze swojej szklanki.
- Kto zaczyna grę? - zapytałam, wykładając karty przed nami.
- Ja mogę. Tak na przełamanie pierwszych lodów – zdjął pierwszą kartę z talii i spojrzał na nią. Zaśmiał się głośno, czytając pytanie i dopiero po chwili je przeczytał. - Czy uprawiałaś/eś sex w miejscu publicznym?
- Więc? - zaśmiałam się obracając się bardziej w jego stronę.
- Tak – powiedział, odkładając kartę na bok i wziął kolejny łyk. - Teraz ty.
Napiłam się i wzięłam kartę, czytając jej zawartość od razu na głos.
- Czy miałaś/eś brudne myśli o jednym ze swoich nauczycieli? Czy wszystkie te pytania są związane z seksem?
- Wiesz to najpopularniejszy temat w takich grach – wzruszył ramionami, chowając swój uśmiech szklanką.
- I akurat przypadkowo wybrałeś tą grę na dzisiejszy wieczór?
- Ej! To nie ty zadajesz tu dzisiaj pytania – wskazał na mnie palcem. - Odpowiadaj.
- Tak, miałam cholernie seksownego nauczyciela, ale nie dowiesz się o nim niczego więcej – puściłam mu oczko, tak jak on zawsze to robi, przekomarzając się ze mną.
- Poczekajmy aż skończysz kolejne dwa drinki. Ten zrobiłem słaby na sam początek.
- Właśnie się skończył – wydęłam delikatnie wargę i opuściłam kąciki ust.
- Już się tym zajmuję – wybił swój do końca i podniósł się od stołu. - Czytaj moje pytanie na głos.
Wzięłam kolejną karteczkę i przewróciłam oczami czytając kolejne pytanie „Czy obudziłeś się kiedykolwiek obok nagiej osoby, nie pamiętając jej z poprzedniej nocy?”. Spojrzałam na Justina, a później znów na karteczkę. Przygryzłam delikatnie wargę i wsunęłam karteczkę z powrotem do talii.
- Ile razy w życiu byłeś zakochany? - zapytałam, pragnąc w końcu poznać odpowiedź na to pytanie.
- Raz – odparł bez zastanowienia. Kiedy spojrzał w moją stronę, chyba zauważył, że czekam  na jego dalszą wypowiedź, ale jedyne co zrobił to uśmiechnął się w ten jego przebiegły sposób. - Ale nie dowiesz się o tym niczego więcej – powiedział udając ton mojego głosu.

***

Drink za drinkiem, pytanie za pytaniem. Lekkie zawroty głowy pojawiały się z moim każdym ruchem głowy. Oparłam ją na dłoni, wpatrując się w chłopaka siedzącego obok mnie. Był taki piękny. Jego uśmiech przywoływał ciepło w całym moim ciele, które nie chciało odejść ani na chwilę. Jego dłoń leżała na moim nagim kolanie, a jego kciuk raz po raz przesuwał się to w górę, to w dół. Nie chciałam, żeby przestawał. Chciałam czuć tam jego dłoń. Jego seksowny głos nie cichł ani na chwilę, ale ja nie potrafiłam się skupić na jego słowach, tylko na jego brzmieniu. To była melodia, której pragnęłam słuchać przez całą noc. Był tak blisko, na wyciągnięcie ręki, ale zaraz tak daleko, nie do zdobycia. Chciałam, aby był bliżej. Tak blisko, abym mogła poczuć jego aromatyczne perfumy. Przymknęłam delikatnie oczy, aby móc wsłuchać się w jego głos. Nie otwierałam ich przez kolejne minuty. Zanim się zorientowałam byłam w jego ramionach. Spojrzałam w bok i teraz wiedziałam, że niósł mnie w stronę łóżka. Uniosłam dłoń i przejechałam palcem wskazującym po jego policzku, a następnie kciukiem przesunęłam wzdłuż jego ust. Były takie pulchne i przyciągające. Tak bardzo pragnęłam je teraz poczuć na swoich. Mrugnęłam, a on zniknął. Czułam miękką pościel pod swoimi plecami. Nie chciałam teraz spać, ale moje oczy znów się zamknęły. Kiedy je otworzyłam on znajdował się dokładnie nade mną. Jego oczy obserwowały moją twarz. Był tak blisko. Uniosłam dłonie, aby następnie położyć je na jego policzkach. Spojrzałam mu w oczy, które tak bardzo hipnotyzowały. Chciałam móc w nie patrzeć już przez całe moje życie. Kochałam ten widok. Chciałam coś powiedzieć, ale kiedy otworzyłam usta, żadne słowo ich nie opuściło. Przeniosłam swoje dłonie na jego kark i przyciągnęłam go bliżej siebie. Nasze usta dzieliły dosłownie milimetry. Czułam jego gorący oddech odbijający się o moje usta. Przysunęłam swoje usta do jego, pocałowałam go delikatnie, ale kiedy on odwzajemnił pocałunek, przerodził się on w namiętny czar, który całkowicie nas pochłonął.