6.08.2015

Rozdział 42 "Gwiazdy"

Pierwszą konkurencją konkursu był tak zwany catwalk. Chyba każdy rozumie na czym polega zadanie chłopaków biorący udział w całym show. Prezenter przed wystąpieniem pierwszego konkurenta przedstawił swój „seksowny” chód, przez który na widowni ludzie wybuchnęli głębokim śmiechem. Widziałam na twarzy pierwszego uczestnika, że nie jest aż tak rozluźniony, aby zrobić to z taką łatwością jak Pepe. Podniósł się ze swojego miejsca i sztywnym krokiem ruszył przed widownią próbując pokazać się przed wszystkimi z jak najlepszej strony. Kolejni konkurenci nie mieli z tym taki problem jak on i na luzie wykonali swoje zadanie, traktując to po prostu jak zabawę. Kiedy nadeszła kolej Justina, rozległ się głośny pisk dziewczyn, na co Justin roześmiał się i przyłożył palec wskazujący do ust, żeby na chwile je uciszyć, a następnie dłonią pokazał, żeby jeszcze chwilę poczekały z okrzykami. Jego wzrok zaczął przejeżdżać po ludziach zebranych tutaj, aż w końcu jego tęczówki odnalazły moje. Chłopak obdarował mnie szczerym uśmiechem, który odwzajemniłam i czekałam, aż rozpocznie swój pokaz. Ani przez chwilę nie wątpiłam w to, że jego krok będzie pewny i dopracowany, dzięki temu kim jest. Jestem pewna, że nie raz przeszedł lekcje, w której musiał nauczyć się jak poruszać się na czerwonych dywanach, w których brał udział nie raz. Nie myliłam się. Ruszył powoli i z całym swoim urokiem obdarował widownie. Seksownie szedł, zbierając po drodze urzeczone westchnięcia kobiet przyglądającym mu się z podnieceniem. Nie mogę zaprzeczyć, że nie zrobił na mnie wrażenia, ponieważ tak jak wszystkie inne nie mogłam oderwać od niego wzroku. Kiedy pod koniec jego spojrzenie skierowało wprost we mnie, czułam jak buch gorąca rozlewa się po moim ciele, przez co ogromny rumieniec wypełznął na moje policzki. Chłopak cicho zachichotał, widząc moją reakcję, przez co czułam, że stałam się jeszcze bardziej czerwona niż przed momentem. Gratulacje, Melodie. Jesteś najlepsza w upokarzaniu samej siebie.
Kolejną konkurencją było zbieranie jak największej ilości buziaków od publiczności. Widziałam jak na ustach, każdego z chłopaków pojawił się uśmiech, a kiedy spojrzałam na Justina ten puścił mi oczko, które jak myślę miało jakieś swoje ukryte znaczenie. Pierwsza para wystartowała, wraz z dźwiękiem oznaczającym rozpoczęcie tej rundy. Każdy z chłopaków podbiegał po kolei do ludzi obdarowując ich policzki pocałunkami. Oczywiście nie mówię tutaj o dorosłej publiczności, lecz dzieci, które siedziały na samym początku widowni. Następnie kiedy ten rząd się skończył przedostali się do kobiet, stojących niedaleko mnie. Obdarowywali pocałunkami policzki, każdej napotkanej dziewczyny. Kiedy jako pierwszy z chłopaków dotarł do mnie Matti, przystanął przede mną jak zaczarowany i wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem.
- M-Melodie? - zająknął się, a ja pośpiesznie wskazałam swój policzek.
- Tracisz czas, dawaj mi całusa i biegnij dalej – powiedziałam, a uśmiech, który wywołałam na jego ustach był tak szczery, że nie potrafiłam go nie odwzajemnić. Złożył on pocałunek na moim policzku i pognał dalej, lecz niezbyt daleko przez dzwonek, który po chwili zakończył tą rundę.
Podczas, kiedy wystartowały kolejne pary, czułam jak chłopak bez przerwy mi się przygląda, jakby nie mógł uwierzyć w to, że naprawdę tutaj stoję. To było naprawdę urocze, jak bardzo uszczęśliwił go mój widok. Każdy kolejny chłopak, który składał pocałunek na moim policzku był tak skupiony na zbieraniu jak największej ilości buziaków, że nawet nie zdali sobie sprawy z tego, że tutaj byłam, bądź mnie nie znali, ale z tego co od ostatniego czasu wciąż powtarza James to było mało prawdopodobne by ktokolwiek nie słyszał o skandalu, który wywołał mój ostatni występ.
W końcu nadszedł czas na ostatnich dwóch uczestników. Justin przygotował się do startu i jak zauważyłam, był skierowany w stronę dzieciaków, które klaskały zachwycone całym wydarzeniem. Dziewczęta znajdujące się najbliżej mnie z podekscytowania nie potrafiły ustać w miejscu i krzyżując palce czekały z nadzieją, że Justin dotrze do nich, aby podarować im ich wymarzony pocałunek. Jeśli były jego fankami, to miały ogromne szczęście, że postanowiły właśnie tutaj spędzić swoje wakacje. Myśląc nad tym, nawet nie zorientowałam się, kiedy rozpoczęła się ta konkurencja. Otworzyłam szeroko oczy, kiedy przede mną pojawił się Justin. Położył delikatnie dłonie na moich policzkach, wpatrując się w moje oczy. Przejechał kciukiem po moich lekko rozchylonych ustach i przybliżył się do mnie, tak, że po chwili poczułam na swoich wargach oddech chłopaka. Moje serce biło jak oszalałe, przewidując co za chwilę może się zdarzyć.  Usta chłopaka złożyły delikatnie pocałunek w kąciku mych ust, po czym odsunął się i ostatni raz na mnie spoglądając ruszył dalej, aby zbierać kolejne punkty w tej konkurencji.
Wzięłam głęboki oddech, wciąż nie rozumiejąc co się przed chwilą stało. Byłam prawie pewna, że Justin naprawdę mnie pocałuje. Wszystko co w tamtym momencie zrobił zapowiadało, że właśnie tak się stanie. Dziwne uczucie pojawiło się we mnie, a ja nie wiedziałam czy jest to ulga czy zawód. Byłam gotowa na to aby odwzajemnić ten pocałunek. Muszę przyznać, że naprawdę tego pragnęłam. Kiedy spojrzałam w jego oczy, czułam się jak zahipnotyzowana, czułam jakbyśmy byli tam tylko ja i on, nikogo więcej. Po raz pierwszy w życiu tak bardzo pragnęłam, aby poczuć kogoś usta na swoich złączonych w pocałunku, który chciałam zapamiętać do końca swojego życia.
Kolejne 20 minut konkursu minęły tak szybko, że zanim się obejrzałam Justin szedł w moim kierunku, podczas przerwy, w której jury mieli wybrać swojego zwycięzce. Uśmiechnęłam się nieśmiało w stronę chłopaka, próbując nie zdradzić swoim zachowaniem jak bardzo wpłynęła na mnie jego dzisiejsza bliskość.
- Jak myślisz, mam jakieś szanse na wygraną? - zapytał, kiedy już znajdował się naprzeciwko mnie.
- Stu procentowe – odparłam. - Gratuluję świetnego występu. Byłeś najlepszy. Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj tych dziewczyn, stojących obok nas. Przez cały konkurs głośno ci kibicowały – wskazałam głową, dziewczyny stojące niedaleko nas, które bez przerwy śledziły Justina swoim wzrokiem.
- Kiedy dawałem im buziaka w policzek, bałem się, żeby za chwile nie zemdlały – zachichotał pod nosem, na co ja westchnęłam.
- Nie śmiej się z nich, jesteś ich idolem. To całkiem normalne, że tak na nie wpływasz.
- Na ciebie też tak wpływam? - zapytał, uśmiechając się zadziornie.
- Słucham? - zapytałam, delikatnie marszcząc swoje brwi.
- Jak dobrze pamiętam to jeszcze nie dawno byłem także twoim idolem, dlatego jestem ciekawy czy na ciebie też wpływam tak samo jak na inne fanki.
- To nie jest to samo – pokręciłam głową rozbawiona.
- Jak to? - zapytał, a w jego oczach kryła się ciekawość.
- Ty nie jesteś już dla mnie tym samym Justinem Bieberem. Teraz jesteś dla mnie Justinem, tym prawdziwym Justinem, którego z dnia na dzień coraz lepiej poznaję. Teraz działasz na mnie w całkowicie inny sposób – odparłam, uśmiechając się delikatnie.
- W takim razie jak na ciebie działam?
- Ja... – zająknęłam się, nie wiedząc do końca co mam na to odpowiedzieć.
Moim ratunkiem okazał się prowadzący zakańczający przerwę i zapraszający uczestników na środek.
- Gotowi na werdykt? - zapytał, unosząc dłoń z kopertą ku górze. - W tej oto kopercie znajduje się odpowiedź na nasze pytanie „Kto zostanie tegorocznym Misterem Mare Pineta?”.
Nastała wyczekująca cisza, podczas której wszyscy wpatrywali się w mężczyznę z ciekawością wypisaną na twarzy. Ściskałam mocno kciuki, niecierpliwie przewracając oczami, widząc jak szatyn powolnie otwiera kopertę. Zerknął na kartkę i z wielkim uśmiechem uniósł wzrok na publiczność.
- A zwycięzcą naszego konkursu został... - urwał, tworząc przerwę, aby wzbudzić w nas jeszcze większą ciekawość. -  FABIO! - krzyknął, na co publiczność zaczęła klaskać, lecz nie można było ukryć jak wszyscy wpatrywali się w nich z zaskoczeniem. Chyba nie byłam jedyną osobą, która była pewna zwycięstwa Justina. On był najlepszy z nich wszystkich. Fabio nie dorównywał mu do pięt.
Przeniosłam wzrok na Justina, który z wielkim uśmiechem klaskał dłońmi. Uśmiechnęłam się do siebie, widząc, że chłopak ani trochę nie przejął się swoją przegraną. Ruszyłam w bok, aby okrążyć całą widownię i przejść do Justina niezauważona. Stanęłam niedaleko niego i próbowałam zwrócić na siebie jego uwagę.
- Justin – mruknęłam cicho. - Shh... Justin – powiedziałam trochę głośniej, ale to i tak nic nie dało. Westchnęłam cicho i rozejrzałam się dookoła. Zanim dobrze to przemyślałam kucnęłam i podniosłam z ziemie niewielki kamień. Podniosłam się i lekko rzuciłam nim w ramie chłopaka. Justin zmarszczył brwi i potarł swoje ramię, a następnie spojrzał w moją stronę pytająco.
- Zmywamy się – powiedziałam cicho, wskazując głową wyjście.
Chłopak skinął jedynie głową i po chwili znajdował się już przy mnie.
- Musimy wyjść niezauważeni, żeby móc spędzić dzisiaj spokojnie wieczór – szepnął Justin, chwytając moją dłoń i ciągnąc za sobą. Szybkimi krokami pokonywaliśmy drogę dzielącą nas od wyjścia, ale zanim tam dotarliśmy, zostaliśmy zatrzymani przez grupę dziewczyn.
- Justin, poczekaj proszę – powiedziała jedna z nich, zauważając nas.
- Shh... - powiedział chłopak, przyciskając palec wskazujący do swoich ust, aby je uciszyć. - Chodźcie za nami, ale tak abyśmy nie zostali zauważeni przez innych, jasne? - zapytał, przyglądając im się, na co dziewczyny pokiwały głowami.

Tak właśnie zakończył się nasz wieczór sam na sam. Myślę, że to ma swoje dobre i złe strony. Dobre jest to, że nie będziemy musieli wracać do tematów, które były dla mnie zbyt trudne by móc je dalej ciągnąć, a złe jest to, że część mnie bardzo chciała pobyć z nim sama. Część mnie chciała coraz lepiej poznawać tego prawdziwego Justina, który z dnia na dzień coraz bardziej wnikał do mojego serca. Nie byłam jedynie pewna tego czy on też tego chce.
Na plaży o tak później porze było naprawdę pięknie. Odgłos uderzających fal o brzeg morza miał swój urok. Kiedy Justin stał wśród dziewczyn, ja nie chcąc im w tej chwili przeszkadzać ruszyłam samotnie w stronę brzegu. Usiadłam na piasku, przyglądając się wodzie. Palcami delikatnie przesuwałam po piasku, przypominając sobie jak dawniej w dzieciństwie uwielbiałam spędzać tak całe wakacyjne wieczory. Moi rodzice zawsze zamartwiali się tym, czy na pewno nie stanie mi się krzywda, kiedy przesiadywałam tak do późnych godzin. Pamiętam jak nie raz przysiadywali się do mnie, owijając moje ramiona kocem i wręczając do rąk kubek gorącego kakaa, które wręcz kochałam. Rozmawialiśmy w tym czasie o marzeniach, przyszłości, a także wspominaliśmy wszystkie dobre chwile, którymi obdarowało nas życie. Właśnie te spokojne momenty mojego życia wspominam najlepiej. Uśmiechnęłam się delikatnie, lecz przygnębiła mnie myśl o tym, że tym razem nie ma tutaj nikogo z kim mogłabym spędzić tak beztrosko czas.
- Udało mi się – powiedział radośnie Justin, siadając tuż obok mnie. - Przekonałem dziewczyny, żeby zostawiły nas samych, więc teraz w końcu możemy rozpocząć zabawę.
- Zabawę?
- No tak, a co myślałaś? Jesteśmy sami na plaży kilka minut po północy. Myślisz, że dlaczego cię tutaj zaciągnąłem?
- Żeby porozmawiać?
- Nie, nie kochanie. Tutaj zawsze chodzi o sex – powiedział z powagą wypisaną na twarzy.
- Słucham? - zapytałam, czując jak rumieńce wypływają na moje policzki.
- Sex. No wiesz kobieta i mężczyzna pozbywają się ubrań, a następnie...
- Justin! Przestań! - zaśmiałam się głośno, klepiąc go w ramię. - Jesteś niemożliwy.
- Więc rozmowa?
- Rozmowa.
Mimo tego, że postanowiliśmy porozmawiać, między nami nastała przyjemna cisza. Oboje wpatrywaliśmy się w wodę rozciągającą się przed nami we wszystkie strony.
- Miałaś racje – Justin przerwał ciszę i spojrzał na mnie.
- W związku z czym?
- Z tym miejscem. Gdybym mógł wybierać jeszcze raz gdzie mamy spędzić ten czas, wybrałbym to miejsce.
- Nie wolałbyś tych wszystkich ekskluzywnych kurortów, w których na jedno skinienie palcem miałbyś wszystko czego pragniesz?
- Nie, żadne z tamtych miejsc nie odzwierciedla magii tego miejsca. Czuję się jak w dzieciństwie.
- Ja też – zgodziłam się z nim, kładąc się na plecach, aby mieć doskonały widok na gwiazdy.
- Dziękuję, Melodie.
- Nie masz za co mi dziękować.
Chłopak położył się na boku, tak aby móc na mnie spojrzeć.
- Dziękuję za szansę, którą mi dałaś. Już myślałem, że cię straciłem przez własną głupotę, ale...
- Oboje popełniliśmy kilka błędów. Teraz kiedy pozwoliłeś mi się poznać, wiem, że się myliłam. Jason, którego poznałam był prawdziwym Justinem. Oczywiście pomijając kilka kłamstw, które dotyczyły jego życia.
- Tak, z mechanikiem mam jedynie jedną wspólną cechę.
- Jaką?
- Zamiłowanie do samochodów. Różnica jest taka, że on potrafi je naprawiać, a ja uwielbiam je kupować – zaśmiał się i nawinął sobie jeden kosmyk moich włosów na palec.
- A już myślałam, że w przyszłości dostanę jakąś zniżkę, kiedy będę chciała naprawić samochód. Przydałaby mi się taka bliska znajomość.
- No tak, mechanik jest o wiele lepszym kompanem niż taki ktoś jak ja.
- Znasz może jakiegoś przystojnego mechanika? Chyba już teraz powinnam zacząć szukać miłości swojego życia, zanim jeszcze kupię sobie samochód i wyrobię prawo jazdy.
- Przykro mi, ale nie mogę ci w tym pomóc.
- Justin?
- Tak?
- Nie wiem czy powinnam ci to mówić, nie chcę cię denerwować.
- Nie ma teraz powrotu, jeśli zaczęłaś musisz dokończyć to co zaczęłaś.
- Okej. Masz wielkiego robaka na koszulce. Jest przerażający, więc postaraj się go strzepać w tamtą stronę – szepnęłam wskazując miejsce oddalone ode mnie.
Justin zaczął wzrokiem poszukiwać go na swojej koszulce. Kiedy go zauważył zaśmiał się pod nosem, ale nawet nie próbował go zdjąć.
- Nie rusza się, może zasnął – powiedział cicho, przyglądając mu się.
- On jest okropny Justin, zdejmij go.
- Jak możesz? On też ma uczucia, a ty właśnie oceniasz go po wyglądzie. To, że nie jest tak piękny jak ty, nie oznacza, że musimy go przez to krzywdzić.
- Jesteś stuknięty – zaśmiałam się, kręcąc głową rozbawiona.
- Dobra, więc teraz pora na moją zabawę – podniósł się i strzepał piasek ze swoich spodni. - Idziemy do wody.
- Jak mogłeś obudzić tego uroczego robaczka? O nie, nigdzie z tobą nie pójdę za to co mu zrobiłeś. Ty... Ty brutalu.
- Jeśli nie wstaniesz w ciągu pięciu sekund, wezmę cię na ręce i osobiście wrzucę cię do tej wody.
- Nie odważysz się – mruknęłam, patrząc na niego spod zmrużonych oczu.
- Chcesz się przekonać?
-Tak, pokaż na co cię stać, Bieber – zaśmiałam się unosząc dłoń, aby pomógł mi wstać.
Zamiast ją ująć chłopak przykucnął obok mnie i wsunął swoje ramię pod moje plecy, a drugie pod zgięcie moich kolan, aby następnie podnieść mnie z ziemi. Biegiem ruszył do wody, przez co pisnęłam głośno czując wodę, pryskającą na moją odkrytą skórę.
- Teraz zgodzisz się ze mną popływać? - zapytał, szczerząc się szeroko w moją stronę, kiedy kropelki wody spływały z jego włosów.
- Mam inne wyjście? Już i tak jestem mokra.
Justin postawił mnie do wody i oddalił się kawałek dalej, aby po chwili ochlapać mnie wodą, przez co krzyknęłam zaskoczona.
- Justin!
- Pomagam ci przyzwyczaić się do temperatury wody.
- Więc może ja też ci w tym pomogę, co?
Nie czekając na jego odpowiedz schyliłam się i ochlapałam go wodą.
- Przyjemnie? - zapytałam, ale po chwili pożałowałam tego, widząc jak zbliża się do mnie z przebiegłym uśmieszkiem na ustach. Zanim zdążyłam zareagować chłopak podniósł mnie ku górze. Objęłam jego szyję ramionami, nie chcąc mieć zbyt bliskiego spotkania z wodą, który z pewnością planował Justin.
- Nawet nie waż się tego robić – powiedziałam, przytulając się mocno do jego ciała.
Czując jego dłonie gładzące moje plecy, przymknęłam oczy, rozkoszując się jego delikatnym dotykiem. Zdając sobie sprawę z tego jak blisko siebie teraz jesteśmy, moje serce przyśpieszyło, a moja nerwowość powróciła.
- Melodie – szepnął Justin przy moim uchu. - Nie chcę tak dalej żyć.
- Nie rozumiem.
Odsunęłam się od niego delikatnie, aby móc widzieć jego twarz. Jego wzrok był skierowany prosto w moje oczy.
- Nie chcę żyć daleko od ciebie.
- Wiem, ale nie możemy nic poradzić na to, że...
- Nie, Melodie. Nie rozumiesz. Chcę przez to powiedzieć, że... - urwał i westchnął, a następnie spojrzał w niebo. - Chcę byśmy byli jak te gwiazdy. Każdego dnia kiedy pojawiają się na niebie mają gwarancje na to, że ujrzą wszystkie pobliskie gwiazdy jak każdej poprzedniej nocy. Kiedy budzę się każdego dnia chcę mieć pewność, że jesteś blisko i nikt mi cię nie odbierze. - zniżył swój wzrok i spojrzał wprost w moje oczy. - Pragnę tego, ponieważ jestem pewny, że się w tobie zakochałem Melodie Rose.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Hej kochani! W końcu udało mi się dodać nowy rozdział. Mam nadzieję, że nie zawiedliście się na mnie. Jeśli ktoś z was jest ciekawy to moja wyprowadzka zakończyła się sukcesem i mimo remontu wszystko wróciło do normy, więc rozdziały także będą dodawane teraz regularnie oczywiście, jeśli nie opuści mnie wena.

Wattpad

Kocham was!

16 komentarzy:

  1. Rozdział przecudowny!! Czekam z niecierpliwoscią na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O MATKO POWIEDZIAŁ JEJ TO O JA!!!!! ZAWAŁ I ZEMDLENIE (HAHAH) NA MIEJSCU!!!!! KOCHAM!!!!💜😍💎

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, jak on to jej cudownie powiedział. ! ♡ *-* #FANGIRLING ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! /nixababy
    I mam nadzieję, ze będą razem:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacyjny rozdział ! *. * no i powiedział jej to !! Aaa <3 nie mogę się doczekać nexta! Uwielbiam to! < 33

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam cię dopaść?! W takim momencie serio?! Ugh... Chcę kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacyjny kochaniee ! ;* czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  8. Końcówka przecudowna *.* cały rozdział też ale w końcówce się zakochałam :D Justin jest taki słodki, nie mogę doczekać się następnego rozdziału :) pisz szybko :) :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojeju! Jaki cudny *-* I jescze to niesamowite zakończenie! <3 Dodaj szybko nastepny ^-^

    OdpowiedzUsuń
  10. CUDO!! ^-^
    Chociaż, powinnam cię zabić za to, że skończyłaś w takim momencie xd
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Płakałam gdy czytałam ten rozdział , Piękny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń