13.09.2015

Rozdział 46 "Ujawnieni"

Kiedy byłam młodsza często rozmyślałam nad tym jak będzie wyglądał mój pierwszy pocałunek. Czy będzie to coś szczególnego i romantycznego co będę chciała zapamiętać do końca życia czy historia tak żałosna, że nie warta do wspominania. Teraz wiem, że nigdy nie zapomnę tej chwili, kiedy nasze usta złączyły się w jedność. Moje dwa marzenia spełniły się w jednej sekundzie. Przeżyć pierwszy pocałunek z chłopakiem, którego kocham, a także sprawienie by był niezwykły, wyróżniający się od wszystkich kolejnych. Tak było. Czułam przyjemne mrowienie na swoich ustach, a mój brzuch był jedną wielką hodowlą motylków. Nie mogłam sobie wymarzyć cudowniejszego pocałunku. Czułam jak wraz z nim wzrasta moje uczucie do Justina.
- Jesteś niezwykła – szepnął Justin, przytulając mnie do siebie podczas rejsu gondolą. - Dziękuję, Melodie. - dodał po chwili.
- Nie masz za co mi dziękować – podniosłam swoją głową, aby móc spojrzeć w jego oczy.
- Przez ostatnie lata byłem pewny, że nigdy nie uda mi się poznać kogoś kto pokocha mnie za to kim jestem, nie za to ile zarabiam i jak bardzo sławny jestem – szepnął. - Wtedy pojawiłaś się ty. Dzięki tobie jestem szczęśliwszy niż kiedykolwiek byłem.
- Gdybym miała możliwość wzięłabym cię bez tego wszystkiego – powiedziałam cicho, delikatnie gładząc dłonią jego ramię. - To brzmi banalnie, ale dla mnie ważny jesteś tylko ty. Sława i pieniądze nie były czymś czego pragnęłam za wszelką cenę.
- Wiem, dzięki temu jesteś niezwykła – odparł, uśmiechając się do mnie. Nachylił się, a następnie złożył pocałunek na moim czole.
- Tylko przez to? - zaśmiałam się. - Myślałam, że jest we mnie coś więcej. - zażartowałam.
- Cała jesteś niezwykła, a to jest po prostu jedna z twoich wielu zalet.
- Justin? - zapytałam, wpatrując się teraz przed siebie w krajobraz rozciągający się przed nami.
- Tak?
- Myślałeś o tym co powiemy wszystkim?
- Co masz na myśli?
- No wiesz, wydaje mi się że Scooter za mną nie przepada. Nie mam pojęcia jak nam się uda ukrywać przed wszystkimi. Raczej nie chcesz zdradzać całemu światu co nas łączy. Rozumiem to.
- Problem w tym, że nie chcę niczego ukrywać. Teraz jedyne czego pragnę to wykrzyczeć światu jak bardzo cię k.. - przerwał i spojrzał na mnie, chcąc wiedzieć czy zauważyłam do czego on zmierza, lecz po chwili poprawił się. - jak bardzo mi na tobie zależy.
- Jesteś szalony – zachichotałam cicho, nie wspominając nic o jego pomyłce. Wiedziałam, że oboje potrzebujemy czasu na to, aby całkowicie wyznać wszystko co do siebie czujemy. - Nie boisz się ich reakcji?
- Ani trochę, ufam im i wiem, że to zrozumieją. Chcą bym był szczęśliwy, a przy tobie właśnie taki jestem – powiedział, uśmiechając się.
- Więc.. - zaczęłam, nie wiedząc jak dokładnie zadać mu pytanie. Od pocałunku, nie mogłam przestać myśleć o tym co teraz z nami będzie. Kim będziemy dla siebie, ponieważ nie jesteśmy oficjalnie parą. Nie lubię uczucia, kiedy nie wiem na czym stoję. - Czy my jesteśmy.. - przerwałam, znów próbując zebrać myśli.
- Parą? - zapytał i odsunął mnie delikatnie od siebie, aby móc spojrzeć w moje oczy. - Chciałabyś byśmy byli?
Na mojej twarzy uformował się delikatny uśmiech, a ja delikatnie skinęłam głową.
- Więc tak, jesteśmy parą. Od dzisiaj w końcu jesteś moja – szepnął, po czym nachylił się i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
Przymknęłam oczy, rozkoszując się tą krótką, lecz cudowną chwilą. Jego pocałunki były czymś uzależniającym. Jedyne czego pragniesz po zakończeniu jednego pocałunku, to rozpoczęcie kolejnego. Pragnę być jak najbliżej niego, aby już nigdy go nie stracić. Dzisiejszy dzień jest obietnicą na nowy początek. Nowy początek, którego od dawna tak bardzo pragnęłam. Szczęśliwy początek.

***
Kolejne dni leciały jak szalone, a chwile, które spędzaliśmy w swoim towarzystwie były z każdą sekundą jeszcze bardziej niezwykłe. Justin sprawiał, że czułam się coraz pewniej, dzięki czemu nie czułam się aż tak zawstydzona w momentach, kiedy próbował się do mnie zbliżyć. Pierwszy raz czułam się tak szczęśliwa, chyba nigdy się tak nie czułam. Chciałabym, aby to trwało wiecznie, a nasze wakacje nigdy się nie kończyły. Wiedziałam, że powrót zbliża się wielkimi krokami, lecz z wielką nadzieją wierzyłam w to, że jednak nie będziemy musieli się tuż po nich ze sobą rozstać. Wiem, że Justin będzie musiał wrócić do słonecznej Kalifornii lub wyjechać w kolejne miejsce, w którym będzie promował swoją muzykę, a ja zostanę w Nowym Jorku, gdzie będę czekała na kolejne instrukcje od menadżera co będziemy robić dalej. Boję się tego co z nami będzie, lecz teraz najbardziej pragnę, aby wykorzystać jak najlepiej czas z nim i nie myśleć o tym co będzie.
Dzisiejszy dzień jak każdy inny był bardzo słoneczny, więc wraz z Justinem postanowiliśmy spędzić go na plaży. Po całym wczorajszym dniu szukania idealnego miejsca, w którym nie musieliśmy ukrywać uczuć do siebie, dzisiaj mogliśmy w spokoju spędzić razem czas bez strachu przed tym, że ktokolwiek mógłby nas na czymkolwiek przyłapać. Było to bardzo oddalone miejsce od strzeżonej plaży, znajdującej się obok naszego kempingu. Rozłożyliśmy na rozgrzanym piasku jeden wielki koc i w strojach kąpielowych przeleżeliśmy tam około dwóch godzin odpoczywając po długim chodzie. Justin leżał na lewym boku i dłonią delikatnie masował moje ramie. Przyglądając mu się mogłam stwierdzić, że odpłynął całkowicie w krainę swoich myśli. Milczenie pomiędzy nami trwało już od kilku minut, a ja nie wiedziałam jak długo jeszcze wytrzymam. Chciałabym wiedzieć o czym myśli, lecz nie jestem pewna czy to nie będzie zbyt wścibskie, jeśli szczerze o to zapytam. Nienawidziłam chwil, kiedy za bardzo przejmowałam się tym co sobie o mnie pomyśli, chciałabym być przy nim tak otwarta i wyluzowana, jaki on jest przy mnie. Staram się, aby tak było, lecz czasami trudno pozbyć się własnych przyzwyczajeń.
- Melodie? - zapytał po chwili, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Tak? - odparłam, a nasze spojrzenia się spotkały.
- Kiedy stąd wyjedziemy nie dam im nas rozdzielić – szepnął cicho, a jego spojrzenie było tak bardzo szczere. Czułam jak moje serce znów przyśpiesza, dzięki uczuciu jakie we mnie wzrasta z każdym jego słowem.
- Mam nadzieje, że ci się uda – położyłam delikatnie dłoń na jego policzku, gładząc go delikatnie kciukiem.
- Nie stracę cię kolejny raz.
- Nigdy mnie nie straciłeś, nawet jeśli myślałeś, że tak jest. Nigdy nie potrafiłam wyrzucić cię ze swojego życia – powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. - Próbowałam, poniosłam klęskę – zaśmiałam się cichutko.
- Nie pozwoliłbym ci o sobie zapomnieć – delikatny uśmiech zawitał na jego twarzy, a jego oczy promieniały szczęściem jak w chwili, kiedy pierwszy raz mnie pocałował.
- Jak byś to zrobił?
- Jak w dawnych filmach śpiewałbym serenady pod twym balkonem, oczekując, aż wyjdziesz na zewnątrz i wpuścisz mnie do środka – powiedział, śmiejąc się cicho. Przybliżył się do mnie delikatnie i położył dłoń na mojej talii. - Następnie przyciągnąłbym cię do siebie i zaczął składać delikatne pocałunki na twych ustach, pokazując ci jak wiele dla mnie znaczysz.
- Ah tak? - zapytałam szeptem, czując jego oddech na swoich ustach. Wystarczyło, aby Justin przybliżył się do mnie jeszcze te kilka centymetrów, a nasze usta złączyłyby się w kolejnym cudownym pocałunku. Czułam delikatne mrowienie w mym podbrzuszu, wiedząc, że to jest właśnie to czego pragnę w tym momencie. - Jak byś mi to pokazał?
Jego kącik ust delikatnie drgnął w uśmiechu, a on nachylił się jeszcze bliżej mnie. Jego usta złożyły delikatny pocałunek na mojej szczęce, przez co przez chwilę całkowicie zabrakło mi tchu. Po chwili poczułam kolejny pocałunek w kąciku moich ust, a następnie kolejny na moich ustach.
- Dążyłbym powoli, aż do celu – szepnął w moje usta, chwilę przed tym zanim całkowicie pochłonął mnie kolejnym pocałunkiem.
Czułam jak emocje we mnie eksplodowały, nic więcej się teraz nie liczyło. Tylko ja i on. My i nasze uczucia, nasza namiętność. Czułam jak całkowicie odizolowujemy się od świata, wszystko zniknęło. Właśnie w takich momentach czuję, że on jest tym właściwym. Tym, którego nie muszę bać się pokochać. On jest dla mnie jak lek, który leczy moją zranioną duszę. Odbudowuje mnie i uszczęśliwia. Jestem szczęśliwa, nie chcę, aby to kiedykolwiek odeszło.
Kiedy poczułam jak jego usta oddalają się od moich, otworzyłam oczy i spojrzałam prosto w jego.
- Kocham Cię, Melodie – szepnął, nie odrywając wzroku od moich oczu. - Nie kłamałem, kiedy pierwszy raz ci to powiedziałem, a to uczucie nigdy nie zniknęło, jedynie z każdym dniem wzrastało – wyznał.
- Ja też Cię kocham – szepnęłam zgodnie z prawdą. Nachyliłam się do niego i znów złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach. - Co teraz z nami będzie?
- Jak już mówiłem, nie pozwolę im, aby nas rozdzielili – odparł, obejmując mnie ramieniem, tak abym mogła położył głowę na jego klatce piersiowej i przytulić się do niego.
- Masz już jakieś pomysły?
- Z każdą chwilą wymyślam coraz lepsze. Uda nam się – powiedział i przez chwilę zamilkł, wpatrując się w niebo. Przeniósł wzrok na mnie i znów się odezwał. - Ludzie wiele ode mnie oczekują, ale ja też mam prawo do miłości, nie pozwolę im mi jej odebrać. Muszą to zaakceptować, jeśli chcą bym był szczęśliwy.
- Jesteś szczęśliwy?
- Jak nigdy dotąd. Bałem się, że mnie odrzucisz. Kiedy proponowałem ci wyjazd, wiedziałem, że właśnie tutaj chcę ci to wyznać. Tyle razy próbowałem, lecz po chwili rezygnowałem. Nie chciałem niszczyć naszych relacji, ale też nie potrafiłem dłużej tego w sobie dusić. Kiedy w końcu ci to wyznałem, a ty nic nie odpowiedziałaś, spanikowałem. Chciałem wszystko odwołać, żeby tylko cię nie stracić.
- Przepraszam – przerwałam mu, na co on pokręcił głową i uśmiechnął się.
- Nie przepraszaj mnie. Dobrze, że tak się stało.
- Dobrze?
- Wiesz pierwszy pocałunek w weneckiej gondoli, to było coś niezwykłego.
- Masz racje – zgodziłam się z nim. - To było niesamowite. Nigdy tego nie zapomnę.

***

Od: Isabelle
NIENAWIDZĘ CIĘ! JAK MOGŁAŚ MI NIE POWIEDZIEĆ?!?!

Do: Isabelle
O czym ty mówisz, Is?

Od: Isabelle
O czym mówię? Czy od teraz muszę się dowiadywać z internetu o tym, że moja przyjaciółka przeżyła swój pierwszy pocałunek ze swoim wymarzonym chłopakiem????????

Do: Isabelle
Wariujesz, Isabelle.

Od: Isabelle
Wariuję? Wasze zdjęcia są wszędzie! Zdjęcia są niewyraźne, ale ludzie nie są głupi, każdy wie, że to ty jesteś na zdjęciach z Justinem.

Do: Isabelle
To niemożliwe, byliśmy ostrożni. Cholera, Isabelle to niemożliwe.

Od: Isabelle
Więc to prawda?

Odłożyłam szybko telefon i wstałam z łóżka. Zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju, nie mogąc dopuścić do świadomości, że wyszło to tak szybko. Chcieliśmy to ukryć choć tutaj, aby nie ściągać na siebie zbyt wielkiej uwagi. Muszę znaleźć Justina.
Chwyciłam swoją torebkę, która leżała na malutkiej komodzie przy drzwiach i wyszłam ze swojego małego pokoiku, aby następnie wyjść z domku i znaleźć Justina. Kiedy ruszyłam drogą prowadzącą do recepcji, Justin już szedł w moją stronę, a po jego minie widziałam, że on już wie.
- Wiedzą – powiedział krótko bez ani krzty humoru. - To koniec naszych wakacji, wracamy do domu.

11 komentarzy:

  1. Kiepsko że się dowiedzieli! Co teraz?! Chce nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku! Nie chce, aby już wracali!!! :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny �� Uggg już wracają �� No cóż.... Dziwię się ze taki krotki. Po tobie zawsze spodziewałam się dłuższych �� Ale trudno :))) Do następnego ��/nixababy

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju czemu?? Ale dlaczego musza wracac? Oni maja byc razem:((( swietny rozdzial, do nastepnego!:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny! *. * Nie mogę się doczekać nexta! < 33 ciekawe jak to teraz będzie..

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, było tak słodko i pięknie *_*, ale jak zwykle nie mogło być tak do końca rozdziału ... mam nadzieję, że dadzą sobie radę i nikt ich nie rozdzieli xd. Czekam na następny rozdział Misia <3.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział jest mega *o*

    Mój blog :http://swaaagjb.blogspot.com/

    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojesu *-* Kolejny zajebi*ty rodział ^-^ No kocham to opowiadanie :3 Ci paparazzi są straszni :/ Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwww <3 kocham ich razem :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy będzie następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń