Wpatrywałam się w główny na główek magazynu „People”, próbując powstrzymać rozbawienie, które aż walczyło, aby wywołać u mnie choć mały uśmiech. Uniosłam swój wzrok, aby spojrzeć na ludzi zebranych przede mną. Ich poważne miny przeciekały odrobinką złości co sprawiało, że cała sytuacja stawała się jeszcze bardziej zabawna. Oczywiście jak na każdym naszym tygodniowym spotkaniu jako pierwszy przemówił mój menadżer.
- Czy mogłabyś nam to wytłumaczyć? - zapytał spokojnym tonem, wpatrując się wprost w moje oczy.
- Właściwie to nie ma tutaj czego tłumaczyć – odparłam, przywołując na usta uśmiech. - Chyba, że kolacja z wujkiem jest tak skandaliczna, że powinnam się z niej tłumaczyć.
Jego wzrok przez kolejną minutę wciąż był utkwiony we mnie, kiedy w końcu przeniósł go na resztę zebranych, podniósł się z głośnym westchnięciem.
- Mogę was prosić o zostawienie mnie i Melodie samej? - zapytał, na co każdy bez słowa podniósł się ze swojego miejsca.
Przyglądałam się wszystkiemu z lekkim zaskoczeniem. To pierwszy raz, kiedy taka sytuacja ma miejsce. Zazwyczaj w tym momencie ludzie od marketingu i reklamy obmawiali jak obrócić to na moją korzyść. Spotkanie kończyło się z powodzeniem, a ja wychodziłam stąd z kolejnym osiągniętym celem.
- Kiedy z tym skończysz? - zapytał, podchodząc bliżej mnie. Odsunął krzesło stojące obok mnie i usiadł na nim, aby znajdować się dokładnie naprzeciw mnie.
- Chyba nigdy nie skończę spotykać się z rodziną. To byłoby..
- Kiedy skończysz testować Justina? - przerwał mi. - Jestem już zmęczony tą grą. Co próbujesz tym osiągnąć?
- Nie pozwolę mu znów się skrzywdzić – odparłam, wzruszając ramionami. - Muszę być pewna, że to się nie stanie.
- Dokładnie za dwa miesiące miną dwa lata, które mu wyznaczyłaś i co później? Co zrobisz, kiedy znów stanie przed tobą, chcąc byście znów byli razem?
Mam ochotę krzyczeć. Wyrzucić z siebie całą złość i smutek, która nie chciała mnie opuścić. Nie potrafię normalnie funkcjonować. Moje myśli wciąż powracają do chwili, kiedy moje serce zostało doszczętnie złamane. Myślałam, że chociaż podczas dzisiejszego koncertu uda mi się skoncentrować na muzyce, ale nawet wtedy mi się to nie udało. Byłam na siebie wściekła. Nigdy nie myślałam, że na oczach tysięcy ludzi po prostu się rozkleję i zacznę płakać. Nie potrafiłam się uspokoić. Gdyby nie szybka reakcja moich tancerzy skończyłoby się to o wiele gorzej, ale na szczęście w porę sprowadzili mnie ze sceny. Przez kolejne 5 minut udało mi się wziąć w garść, aby móc wrócić z powrotem na scenę. Nie potrafiłam się z tego pozbierać. Czułam ból w każdej części mojego ciała. Ten ból nie chciał odejść.
- Melodie w końcu musisz mi powiedzieć co się stało tamtej nocy – powiedział James, podczas gdy miałam już zamknąć za sobą drzwi od mojej garderoby. Łzy znowu napłynęły do moich oczu, a nogi nagle odmówiły mi posłuszeństwa. Poczułam ramiona odwracające mnie w przeciwną stronę. Przyciągnęły mnie do siebie, zamykając w troskliwym uścisku. Zaszlochałam głośno, po raz pierwszy pozwalając emocją na ujawnienie się. Myślałam, że dzięki sile, którą w sobie zebrałam przez te lata już nikomu nie uda się mnie złamać. W pewnej części miałam racje nie udało mu się mnie złamać, udało mu się mnie zniszczyć.
- Chciałabym zostać sama – załkałam. - Proszę, potrzebuję samotności..
James odsunął mnie od siebie, aby móc na mnie spojrzeć. Przez krótki moment się wahał, ale po chwili skinął głową. Objął moje ramiona swoim ramieniem i pomógł mi wejść do garderoby.
- Mam do ciebie tylko jedną prośbę, Melodie. Nie zamykaj się na nas. Martwimy się o ciebie i chcemy ci pomóc. Jeśli będziesz potrzebowała rozmowy, ja jestem cały czas do twojej dyspozycji. Pamiętaj o tym – powiedział na koniec, przytulając mnie do siebie. Następnie odwrócił się i opuścił pomieszczenie.
- Pamiętam – szepnęłam, choć wiedziałam, że on już tego nie usłyszy.
Usiadłam na krzesełku ustawionym przed toaletką i spojrzałam w swoje odbicie. Wyglądałam koszmarnie. Czarne ślady otaczały moje powieki, co jeszcze bardziej pogarszało stan moich już zaczerwienionych oczu. Zamknęłam je i po chwili otworzyłam, jakby miało to sprawić, że w magiczny sposób mój stan się poprawi. Odetchnęłam głęboko i spojrzałam w stronę swojego telefonu, leżącego tuż obok kosmetyków. Wiedziałam, że jeśli po niego sięgnę mój stan w żaden sposób się nie polepszy, ale nie mogłam przezwyciężyć tej zabijającej mnie od środka ciekawości. Nie mogłam przezwyciężyć myśli o tym czy zrezygnował z kontaktu ze mną tak jak o to prosiłam czy wciąż zależy mu na spotkaniu ze mną. To głupota, ponieważ zachowuję się jakbym właśnie tego chciała, ale tak nie jest. Nie chcę tego chcieć. Niestety serce pragnie tego, czego ono pragnie nie tego co ja chcę. Udało mu się, ponieważ moje serce zawsze wygrywa z moim rozumem.
Od: Justin
Wiem, że w tej chwili mnie nienawidzisz i nie chcesz mnie widzieć, ale błagam cię tylko o jedną rozmowę. To nie musi być nawet rozmowa. Możesz stać odwrócona do mnie plecami, a ja będę mówił. Wytłumaczę ci wszystko i jeśli to nie będzie miało dla ciebie żadnego znaczenia, odejdę. Proszę cię tylko o kilka minut.
Uniosłam swój wzrok i utkwiłam go w swoim odbiciu. Przez większość swojego życia uciekałam. Chowałam się przed wszystkim czego się bałam. Nie mogę pozwolić na to, aby on to zmienił w momencie, kiedy udało mi się wreszcie pozbyć tej zdolności. Muszę być silna. Tak jak byłam silna przez ostatnie dwa lata, kiedy ludzie przychodzili i odchodzili, kiedy mnie oszukiwano i wykorzystywano. Dla wielu moich bliskich pieniądze i sława nabrały większego znaczenia niż mam je ja. Udało mi się przez to przejść. Wszyscy myśleli, że to doprowadzi mnie do upadku, ale ja stałam się silniejsza i to co stało się kilka dni temu nie może tego zaprzepaścić. Muszę stanąć prawdzie w oczy z wysoko podniesioną głową.
Do: Justin
Przyjedź do hotelu jutro z samego rana. O jedenastej opuszczam hotel i jadę na lotnisko. To twoja ostatnia szansa.
Szczerzę mam nadzieję, że tego nie pożałuję.
***
Cicha melodia rozbudziła przerwała mój sen. Miałam wciąż otwarte oczy, chcąc pozostać w tym błogim świecie snów. Delikatny dotyk na moim ramieniu, sprawiał, że pragnęłam znów zapaść w sen. Po krótkiej chwili otworzyłam szeroko oczy i gwałtowanie usiadłam na łóżku. Spojrzałam w bok i kiedy zobaczyłam Justina, siedzącego na brzegu łóżka, miałam ochotę zacząć krzyczeć. Zerwałam się z łóżka, trzymając kołdrę przy sobie, aby zasłaniała moje ciało i bez słowa ruszyłam do łazienki. Po zamknięciu się w niej, zrzuciłam pościel na podłogę i nerwowo ruszyłam w stronę lustra. Oparłam się dłońmi o blat, starając się głęboko oddech. Nie byłam na to przygotowana. Nie spodziewałam się, że on mógłby być do tego zdolny. Łzy aż walczyły ze mną, aby spłynąć po moich policzkach. Nie mogłam teraz płakać. Muszę z nim porozmawiać i ani przez chwilę nie mogę pokazać swojej słabości. Żadnych łez, jestem silną kobietą i żaden mężczyzna tego nie zmieni. Muszę się ubrać i wyjść z podniesioną głową. Wdech i wydech. Spojrzałam na siebie w lustrze z determinacją w oczach. Jesteś najlepszą wersją siebie i nikt tego nie zmieni. Nikt nie będzie w stanie cię zniszczyć, dopóki mu na to nie pozwolisz, a ty nigdy do tego nie dopuścisz. Powtarzałam sobie jak zawsze, gdy w moim życiu dzieje się coś co mogłoby skierować mnie na złą drogę. Powtarzam to jak mantrę, która zawsze pomaga mi się podnieść. Do tej pory ani razu mnie nie zawiodła.
Sięgnęłam po szlafrok zawieszony na jednym z wieszaków, znajdujących się obok wanny. Zarzuciłam go na ramiona i spojrzałam jeszcze raz w swoje odbicie. Poradzę sobie jak zawsze w trudnych chwilach. Przeczesałam czubkami palców swoje włosy, aby choć trochę poprawić ich stan, a następnie ruszyłam z powrotem do drzwi. Po przekroczeniu ich stanęłam twarzą w twarz z Justinem, który na mnie czekał. Przez pierwsze kilka minut żadne z nas się nie odzywało. Patrząc na niego starałam się zatrzymać w sobie, każdą z emocji, aby on nie mógł żadnej z nich odczytać. On natomiast wpatrywał się we mnie poczuciem winy i nadzieją. Kolejne minuty wciąż mijały w ciszy, co doprowadzało mnie do jeszcze większej nerwowości. Zerwałam nasz kontakt wzrokowy, mijając go i krocząc w stronę łóżka.
- Raczej nie przyszedłeś tutaj, aby milczeć. Nie mamy dużo czasu, więc radziłabym ci się pośpieszyć – powiedziałam, próbując przybrać jak najbardziej beznamiętny głos. To stawało się o wiele łatwiejsze, kiedy nie musiałam na niego patrzeć. On zawsze potrafił mnie zmiękczyć swoim spojrzeniem, dlatego póki co mam zamiar unikać jego wzroku. To nie powinno być niczym trudnym. - Możesz na mnie spojrzeć – zapytał cicho, na co jedynie pokręciłam głową.
- Pisałeś, że mogę nawet stać do ciebie plecami, więc skorzystam z tej propozycji – odparłam, siadając na krańcu łóżka. Przełożyłam nogę przez nogę i położyłam złożone dłonie na swoich kolanach.
- Melodie, wiem że ani przez chwilę nie powinienem prosić cię o wybaczenie, ale chcę byś chociaż zrozumiała. Minęły dwa lata, każde z nas ułożyło sobie w tym czasie życie po swojemu. Całkowicie się od siebie odcięliśmy. Nie wiedziałem, kiedy znów się spotkamy – mówił, a jego głos był wypełniony smutkiem.
- To akurat zależało od ciebie, to nie ty czekałeś na mnie – mruknęłam, wpatrując się w okno, podczas gdy on zajął miejsce obok mnie.
- Nie miałem pojęcia czy wciąż będziesz chciała być ze mną. Kiedy starałem się poznać, spotykałem się z innymi dziewczynami. To nie było nic poważnego, ponieważ do żadnej z nich nie czułem niczego nadzwyczajnego. Dobrze się razem bawiliśmy i tyle. Później spotkałem Faith i ona była pierwszą dziewczyną, z którą spotykałem się dłużej niż kilka tygodni. Mimo, że nasz związek był trochę inny od poprzednich, wciąż nie wiedziałem czy to coś poważnego – mówił dalej, choć w tym momencie wolałabym, aby przestał. Doceniam jego szczerość, ale mimo wszystko słuchanie o jego dziewczynach jest czymś bolesnym. Myśl o tym, że podczas gdy ja byłam pewna naszego zejścia, on z niepewności zaczął spotykać się z innymi była nie do zniesienia. - Kiedy dowiedziałem się, że jesteś w Miami, myślałem tylko o tym, że muszę cię zobaczyć. Nic innego nie miało dla mnie znaczenia. Chciałem ci powiedzieć, że się z kimś spotykam na samym początku, ale zanim się spostrzegłem było już za późno. Melodie, wiem, że źle zrobiłem. Nie chciałem was skrzywdzić, ale przy tobie całkowicie straciłem głowę. Przez cały czas zastanawiałem się, czy kiedy znów się spotkamy wciąż pojawi się to uczucie, które do siebie żywiliśmy. Nie miałem pojęcia, że uderzy to we mnie ze zdwojoną siłą. Kocham cię, Melodie. Nigdy nikogo tak nie kochałem jak ciebie. Nie mogę znów pozwolić ci odejść – położył swoją dłoń na mojej, przez co lekko się wzdrygnęłam.
Mogłabym mu wybaczyć to co zrobił, ale jestem tym już zbyt zmęczona. Kocham go mocniej niż planowałam i wiem, że nic nie zmieni moich uczuć do niego. Z pewnością dwa lata temu właśnie to bym zrobiła, ale teraz.. Teraz jestem mądrzejsza i wiem, że nie mogę być zaślepiona miłością do niego.
- Wiesz jaki jest nasz największy błąd, który na okrągło popełniamy? - zapytałam odwracając się w jego stronę. - Nasza znajomość rozpoczęła się kłamstwem, nasz związek był aż nimi wypełniony i teraz znów, kiedy myślałam, że znów będziemy razem, pojawiło się kłamstwo. To nie były moje kłamstwa, wszystkie były twoje. Nie chcę popełnić znów tego błędu, Justin. To zbyt wiele mnie kosztuje. Nie pozwolę ci tak po prostu wejść w moje życie, nie mając pewności, że mnie kochasz i będziesz ze mną całkowicie szczery. Przez ostatnie dwa lata, mimo że widziałam cię z innymi, nie potrafiłam zrobić ci tego samego. Dopiero teraz zrozumiałam jak głupia byłam, usprawiedliwiając każdy twój wyskok. Każdego dnia myślałam o tobie, wyobrażając sobie, że ty w tej chwili też o mnie myślisz. To aż śmieszne, że nie potrafiłam po prostu żyć pełnią życia tak jak ty to robiłeś. Spędziłam dwa lata w samotności, czekając na ciebie, a ty.. Ty mając dziewczynę nagle przypomniałeś sobie o mnie i okłamując ją i przy okazji mnie, zdradziłeś ją. Nie wiem co jest prawdą, a co nie. Nie mam zielonego pojęcia co jeszcze przede mną ukrywasz i jeśli mam być szczera, boję się co to może być. Niczego nie boję się tak bardzo jak tego. Zawsze będziesz miał sekrety, pogodziłam się z tym, że ich wszystkich nie poznam, ale dłużej nie zniosę twojego braku zaufania do mnie. Nie potrafię uwierzyć ci na słowo, kiedy mówisz, że mnie kochasz. Przykro mi, ale nie chcę wiązać się z osobą, której nie potrafię zaufać – pokręciłam delikatnie głową, patrząc mu w oczy. - Przykro mi.
- Mogę się zmienić, wiesz o tym, że jeśli nad tym popracujemy.. Proszę, daj mi ostatnią szansę, nie zmarnuję jej – przybliżył się do mnie, ściskając moją dłoń, jakby chcąc mi pokazać, że nie pozwoli mi odejść. - Udowodnię ci, że cię kocham.
- Jak? Jak udowodnisz mi, że mnie kochasz? - wpatrywałam się w niego z po wątpieniem.
- Będę czekał na ciebie przez kolejne dwa lata – powiedział, nie zrywając naszego kontaktu wzrokowego. - Będę ci wierny tak jak ty jesteś mi, a ty w tym czasie będziesz mogła się wyszaleć. Jeśli choć raz przez ten czas cię zranię, po prostu odejdę i dam ci spokój, a jeśli uda mi się to udowodnić, po całym tym czasie znów będziemy razem.
- Myślisz, że jesteś w stanie to zrobić? - zapytałam, nie mogąc uwierzyć w to, że to zaproponował.
- Jestem tego pewny, ponieważ wiem jak mocno cię kocham – odparł z pewnością w głosie. - Zgadzasz się?
- Tak - godziłam się, nawet nie wiedząc jak wiele konsekwencji może spowodować to jedno słowo.
- Wtedy znów będziemy razem – odparłam pewnie, wpatrując się w niego.
- Myślisz, że będziecie szczęśliwi po tym wszystkim co się stało? Melodie to jest tak niedorzeczne jak to, że się na to zgodziłaś – westchnął, kręcąc głową. - Po tym wszystkim co przeszłaś..
- Po tym wszystkim co przeszłam wiem jak kierować swoim życiem – przerwałam mu podniesionym głosem. Wstałam od stołu, patrząc na niego z góry. - Z was wszystkich najlepiej wiem co jest dobre dla mnie, więc skończ z próbami układania mi życia i zajmij się w końcu swoim. Twoja żona byłaby ci za to wdzięczna i może w końcu przestała by rozmyślać nad rozwodem. - Wyprostowałam się i ruszyłam w stronę drzwi. - Spotkanie zakończone – krzyknęłam, wychodząc i trzaskając za sobą drzwi.
Podczas gdy kroczyłam korytarzem, każdego wzrok był skierowany w moją stronę. Miałam ochotę krzyczeć, by w końcu wzięli się do pracy zamiast marnować czas na bezsensowne i irytujące gapienie się. Największą wada tej branży jest miłość ludzi do dramatów. W tym momencie byłam na nich wściekła, mimo że tak naprawdę nic nie zrobili. James doskonale wiedział, że ta rozmowa wytrąci mnie z równowagi, a mimo to nie zrezygnował.
Do: Sebastian
Kłótnia z James'em. Za 15 minut u mnie w apartamencie.
***
Po wejściu do apartamentu, rozejrzałam się, sprawdzając czy Sebastian już dotarł, ale nie było żadnego śladu jego obecności. Zdjęłam z siebie kurtkę i buty, a następnie skierowałam się do swojej sypialni. Rzuciłam się tyłem na łóżko, tak aby mieć idealny widok na sufit. Starałam się tym w jakiś sposób uspokoić, ale jak zwykle wyciszenie zamiast pozbyć się złości, jeszcze bardziej ją wzmacniała.
Słysząc dźwięk otwieranych drzwi, od razu zerwałam się do pozycji siedzącej. Nasłuchiwałam głośnych kroków, zbliżających się do pokoju, niecierpliwie czekając aż w końcu mój gość zawita w moim pokoju. Kiedy tylko przekroczył próg, podniosłam się z łóżka, ruszając w jego stronę. Znajdując się blisko niego, zacisnęłam pięści na jego koszulce, przyciągając go jak najbliżej siebie, aby w końcu móc złączyć swoje usta z jego w gorącym pocałunku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani!
Jak wam się podoba pierwszy rozdział?
Ta część trochę się różni od poprzedniej, ale mam nadzieję, że wam się podoba.
Do następnego rozdziału!
Teraz będę się zastanawiać kim jest Sebastian dla Melodie... rozdzial świetny i już nie moge sie doczekać następnego:)
OdpowiedzUsuńjest megaaaaaa ❤️
OdpowiedzUsuńRozdział Boski. Melodi pewnie chce pokazać wszystkim ze jest silna dlatego pocałowała Sebastiana który nie jest dla niej tak bardzo ważny jak Justin. Justin będzie próbował udowodnić melodi ze ja kocha i już nie zrani. Mam nadzieje ze nie będzie czekał aż 2 lat!! Kocham ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział!
OdpowiedzUsuń��
MEGA, MEGA, MEGA <3. CZEKAM NA NASTĘPNY :* :* :*
OdpowiedzUsuńGenialny rodział *-* Już nie mogę się doczekać kolejnego ❤
OdpowiedzUsuń