"Ciągły płacz i smutek, który mnie ogarnął nie dawał mi spokoju. Wszystkie nadzieje i szczęście odeszło razem z tym odjeżdżającym samochodem. Zmarnowałam tak wielką szansę, aby w końcu być szczęśliwą. Wszystko odeszło i już nie wróci. Jason nie odzywa się od dwóch tygodni. Nie odpisuje na moje wiadomości, nie odbiera telefonu. Jedyne co napisał to "Nie potrzebnie robiłaś mi nadzieje" i koniec. Najgorsze jest to, że widziałam go. Jestem pewna, że to był on. Ciemny blondyn w jeansach i szarej bluzie wsiadł do samochodu i odjechał. Bez telefonu nie miałam jak się z nim skontaktować, nie mogłam go zatrzymać. Było już za późno."
Zadzwonił mój budzik. Czas szykować się do szkoły. Jedyny plus w tym jest taki, że pozwoli mi to choć na chwilę zapomnieć o rzeczywistości. Oczywiście jeśli nikt znów nie uczepi się mojej osoby co jest mało prawdopodobne.
"Plan dnia:
~Szkoła
~Powrót do domu
~Szybki obiad
~Praca
~Praca
~Praca
~Praca
~Praca
~Powrót do domu
~Przygotowanie się do szkoły przez pół nocy
~Spanie
Koniec dnia. Trzeba się poświęcać dla muzyki."
Siedząc na ostatniej lekcji, tępo wpatrywałam się w tablicę przed sobą, licząc każdą sekundę, która pozostała do końca lekcji i da mi te 60 wolnych minut, kiedy będę mogła w końcu odpocząć. Nigdy nie czułam się jeszcze tak wykończona. Pociesza mnie jedynie myśl, że nadchodzi sobota i jutro w końcu będę mogła odpocząć od całego tygodnia męczącej pracy. Dzisiaj nadszedł czas na poznanie mojego menadżera. James Carter, uwielbiany mężczyzna przez wszystkich pracowników wytwórni. Jedyne co o nim wiem to to, że ma 27 lat i jest jednym z najlepszych menadżerów w branży muzycznej. Wszyscy zachwycają się tym, że dzięki niemu będę na szczytach list przebojów, lecz dla mnie to mało prawdopodobne. Jak można wypromować anonimową wokalistkę? Naprawdę nie mam pojęcia jak oni sobie wyobrażają moją przyszłość, ale jak na razie najmniej mnie to obchodzi. Nie miałam pojęcia, że nagrywanie jest tak przyjemne i daje tyle satysfakcji. Nigdy nie czułam się tak wspaniale jak w tym odizolowanym cichym pomieszczeniu, w którym jestem tylko ja i moja muzyka. Oczywiście są też lekcje śpiewu i czas spędzany z muzykami, kiedy omawiamy rytm, styl i brzmienie piosenek. Wszyscy tutaj są jak rodzina, do której oficjalnie zostałam przyjęta. Czuje się tutaj jak w domu i uwielbiam spędzać tutaj czas.
Dźwięk telefonu rozbrzmiał na całą salę wyrywając mnie z zamyślenia i wzrok wszystkich zwrócił się na moją twarz. Mogę sobie wyobrazić jak teraz wyglądam. Cała czerwona spalona ze wstydu. Szybko wyciągnęłam swój telefon z torby i wyłączyłam, aby już nie zadzwonił. Spojrzałam na rozbawionego Nicka siedzącego niedaleko mnie, uśmiechnął się do mnie szczeniacko i wrócił wzrokiem do naszej nauczycielki. Przewróciłam oczami i spuściłam wzrok na swoje notatki, mając nadzieje, że to wszystko za chwilę się skończy. Nagle do moich uszu doszedł głos pani Westney wymawiającej moje imię. Uniosłam głowę i spojrzałam na nią.
-Melodie będzie w parze do projektu z Bradem – przyglądała się swojej rozpisce i wyczytywała kolejne pary.
Wpatrywałam się w nią próbując zrozumieć o jaki projekt chodzi. Dopiero po kilku minutach doszło do mnie, że jestem w parze z Bradem Wilsonem, kapitanem drużyny koszykarskiej i najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Błagam, zabijcie mnie. Mogłabym być z każdą osobą siedzącą w tej klasie, ale akurat musiałam trafić na niego. Mój pech powraca.
Gdy tylko zadzwonił dzwonek, oznaczający zakończenie lekcji szybko zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Szybkim krokiem skierowałam się do swojej szafki. Otworzyłam ją i zaczęłam pakować potrzebne rzeczy do mojej torby. Usłyszałam jak ktoś oparł się o szafkę obok mnie, odwróciłam głowę w tą stronę i ujrzałam Brada.
-Cześć Rose – posłał mi swój sławny uśmiech, a ja tylko zmarszczyłam brwi i cicho odburknęłam, krótkie cześć, wracając do pakowania swoich rzeczy. - Jesteśmy razem w parze, a ja nie chcę dostać złej oceny, rozumiesz? Nie ignoruj mnie tylko umów się ze mną na ten cholerny projekt, żebyśmy mieli już go z głowy.
Odwróciłam się w jego stronę delikatnie przygryzając swoją wargę z nerwów i skinęłam głową.
-Szkic zrobimy w sobotę, jasne?
-Tak – odparłam szybko, nawet się nad tym nie zastanawiając.
-Dobrze, więc w sobotę o 14 u mnie. Zapisz swój numer i wyślę ci wieczorem adres – podał mi swój telefon, a ja zrobiłam tak jak mówił po chwili oddając mu go i nie odzywając się ani słowem. - Do jutra. Nie spóźnij się – schował telefon i odszedł.
Oddychałam głęboko i zamknęłam oczy, próbując się uspokoić. Jestem żałosna. Westchnęłam, przeklinając się wewnętrznie.
-Melodie, zawieść cię do domu? - podszedł do mnie Nick z uśmiechem przyklejonym do twarzy.
-Jasne, byłoby miło.
-Coś się stało? Wyglądasz jakby ktoś ci groził bronią palną – zaśmiał się.
-Nie żartuj sobie. Przed chwilą rozmawiałam z Bradem na temat projektu.
-I wyglądasz tak bo ci groził?
-Nie – przewróciłam oczami – Nikt mi nie groził. Po prostu wyszłam z wprawy rozmowy z popularsami.
-Przesadzasz – chichotał. - Brad jest fajnym kolesiem, kiedy go się już dobrze pozna.
-Nie śmiem wątpić – zamknęłam swoją szafkę i ruszyłam razem z nim do jego samochodu.
-Oj Melodie, czas wyjść ze skorupki i otworzyć się przed ludźmi.
-Wolę siedzieć w swojej skorupce niż siedzieć z ludźmi, których ulubionym zajęciem jest upokarzanie mnie przed wszystkimi.
-Nie wszyscy tacy są.
-Tak, tak nie powtarzaj się Nick.
-Sama zobaczysz kiedy będziesz robiła z nim projekt.
-Nick, co to ma być za projekt?
-Wiedziałem, że nie słuchałaś. Zapisywaliśmy z osiem tematów, z których mamy wykonać projekty. Zobaczysz jutro u Brada, jestem pewny, że on zapisał.
-Nie chcę tam jechać – westchnęłam, wsiadając do samochodu.
-Na pewno nie będzie aż tak źle – powiedział, kiedy usiadł na miejscu kierowcy.
-Jasne – westchnęłam. - Będzie okropnie. Nieważne, pogadajmy o czymś inny,
-Napisałaś w tym tygodniu jakieś nowe piosenki?
-Tak napisałam kilka, ale chyba nie nadają się do pokazania innym.
-Dlaczego tak myślisz?
-Są zbyt smutne – westchnęłam.
-Ludzie lubią piosenki pełne emocji, wiesz o tym.
-One są zbyt prywatne, Nick.
-Rozumiem, nie ma sprawy. Coś się stało? Ostatnio chodzisz taka przygnębiona.
-Nie, nie po prostu nie mam zbytnio humoru, nic nadzwyczajnego.
-Na pewno?
-Na pewno, jest okej - wymusiłam uśmiech i odwróciłam wzrok.
Żadne z nas się już nie odezwało. Wyjęłam swój telefon i włączyłam go. Miałam dwie nieodebrane wiadomości, lecz zamiast je odczytać najpierw podłączyłam słuchawki do telefonu i włączyłam swoją playlistę. W słuchawkach rozbrzmiała melodia piosenki „Love me like you do”.
Love me like you do
Love me like you do, like you do
Hold me tight and don't let go
What am I to do? When you love me like you do
Like you do, hold me tight and don't let go
Wsłuchiwałam się w słowa i melodię piosenki, dając się jej ponieść. Zamknęłam oczy i odprężyłam się chyba pierwszy raz w tym dniu. Powróciła do mnie myśl o Jasonie i o tym, że go straciłam. To tak bardzo boli, że nie mogę z nim teraz porozmawiać o swoich uczuciach i o tym co dzieje się w moim życiu. Tak bardzo chciałam go poznać, a wszystko się zniszczyło. Westchnęłam, kręcąc głową i próbując o tym nie myśleć. Czas wrócić do rzeczywistości. Weszłam w pierwszą nieodebraną wiadomość.
Od Jason:
Nie potrafię o tobie zapomnieć.
_______________________________________________________
Witajcie kochani! Przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale jak pisałam pod ostatnim rozdziałem nie mam teraz za bardzo czasu na pisanie. Nie długo testy, więc po nich mam nadzieje, że to się poprawi. Dziękuję was za cierpliwość i motywujące komentarze. Kocham was i do następnego.
wasza @biebllins
Skarbie, doskonale Cię rozumiemy, nie przejmuj się <3
OdpowiedzUsuńA rozdział idealny, tak tęskniłam za tą historią, że aż się wzruszyłam.
Dobrze, że się odezwał, to najważniejsze.
Powodzenia na testach i weny, kochanie <3
@TheAsiaShow_xx
płacze:( kocham to ff :(( rozdział cudowny, serio:( nie mogę się doczekać następnego! :(( @ilysm_jb_smg
OdpowiedzUsuńJejku kocham to.! Mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni, to jest genialne i ta historia. :)) ily @forevermindSWAG
OdpowiedzUsuńten jego sms na końcu, jeeeeejku, świetny♥
OdpowiedzUsuńo boże kocham to <3
OdpowiedzUsuńJeju Świetne *.* normalnie genialnie piszesz <3 nie śpiesz się poczekamy na kolejny tak długo, ile będziesz potrzebowała czasu :))
OdpowiedzUsuńxx
cudowny <3
OdpowiedzUsuńDopiero zaczęłam czytać to opowiadanie i jest takie idealne akdblodbvejbjb *.*@Yo_Nigga__
OdpowiedzUsuńrozdział świetny jak zawsze <3 zaczyna się dziać ;) życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńświetne!!!
OdpowiedzUsuńJest moc. Super rozdział, jak każdy!
OdpowiedzUsuńhttp://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/ + komentarz mile widziany :)))
Boski :) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńPieknie piszesz, na prawde :)
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPięknie kochana <3
OdpowiedzUsuńHjahnjsdbjnsdjvdu <3 Świetny rozdział <3 jxhvjsnbusnjsh *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://you-have-to-believe-me.blogspot.com/
Opowiadanie o Caitlin, która straciła chłopaka. Ktoś go zabił. Justin jest jej przyjacielem, wspiera ją.
Pewnego dnia Caitlin widzi Austina na ulicy, ale przecież to nie możliwe. Przecież widziała go w trumnie, dotykała.
Czy chłopak na pewno nie żyje? Czy Justin ochroni ją przed nim? Czy to może demon chłopaka który ją prześladuje? Może sa to tylko jej urojenia? Czy miłość Justina i Caitlin przetrwa? Czy komuś coś się stanie?
Twój blog został nominowany na Blog Miesiąca.
OdpowiedzUsuńspisfanfiction.blogspot.com
Życzę powodzenia :)
,,Nagle jasne światło padło mi na twarz. Usłyszałam tylko klakson auta, a potem coś we mnie uderzyło."
OdpowiedzUsuńCO SIĘ STAŁO Z LILY?
JAK DENIS ZAREAGOWAŁ NA ODEJŚCIE MATKI?
Dowiesz się czytając najnowszy rozdział na: http://never-go-away.blogspot.com/ :3 :D
OMG. Boże niech oni się już wreszcie spotkają. Świetny rozdział i czekam na nn.
OdpowiedzUsuńNajlepszy <33
OdpowiedzUsuń