Melodie
-No nie wierze. Nie zauważyłaś mnie – powiedział tak dobrze znany mi głos.
Odwróciłam się i moim oczom ukazał się wysoki szatyn z wielkim uśmiechem na ustach. Od razu go poznałam. Tak bardzo za nim tęskniłam. Za jego uśmiechem, który rozświetlał każdy mój dzień i sprawiał, że byłam szczęśliwa. Jego spojrzenie dzięki, któremu potrafiłam uwierzyć w siebie. Ten sam chłopak, który uratował mnie przed bandą dzieciaków z pistoletami na wodę.
-Miles! - krzyknęłam, podbiegając do niego i przytulając z całej siły. - Skąd ty tu się wziąłeś?!
-Spokojnie – zaśmiał się, przytulając mnie. - Przyjechaliśmy na weekend.
-Przyjechaliście?
-Tak Isabelle też przyjechała – uśmiechnął się.
-Gdzie ona jest?!
-No a jak myślisz?
-W łazience? - szepnęłam, a on pokiwał głową.
Po cichu zakradłam się do drzwi łazienki od razu słysząc cichy śpiew mojej przyjaciółki.
I knew you were trouble! Śpiewała, jeśli tak naprawdę można to nazwać śpiewem, a nie darciem się na cały dom jak to miała w zwyczaju Is. Ona czuje się u mnie w domu jak u siebie. Bez wstydu potrafi być sobą przy całej mojej rodzinie, ale to nic dziwnego jak rok temu spędziła z nami całe wakacje i bardzo zbliżyła się ze wszystkimi domownikami. Mimo tego, że jest bardzo otwartą osobą ma swoje małe sekreciki, o których wiem jako jedyna. Ona zna moje tajemnice, a ja jej przez co znamy się lepiej niż przyjaciółki, które mają się na co dzień, lub znają od najmłodszych lat.
-Isabelle Jane Way wychodź już z tej łazienki nie jesteś tutaj sama! Są tutaj też inni domownicy chcący skorzystać z prysznica! - krzyknęłam rozbawiona. Rok temu na wakacjach tak właśnie wyglądał nasz każdy poranek. Izzy zawsze jako pierwsza zajmowała łazienkę, do której każdy dobijał się do drzwi, aby w końcu skończyła swoją poranną toaletę. Dzięki niej zyskaliśmy drugą łazienkę.
Isabelle wybiegła z toalety zawinięta jedynie w ręcznik i przytuliła mnie tak mocno, że aż zabrakło mi tchu. Mimo tego uśmiechnęłam się szeroko mogąc w końcu mieć ją tylko dla siebie.
-Wiem, że się bardzo cieszysz, że mnie widzisz, ale dusisz mnie! - powiedziałam słabo.
-Trudno, tak bardzo się cieszę, że cię widzę! Boże Mels tyle się nie widziałyśmy! - odsunęła się lekko i uśmiechnęła się szeroko. - Widzę, że macie drugą toaletę – zaśmiała się.
-Korzyści z twoich przyjazdów – zawtórowałam jej śmiechem.
-Skarbie czekaj, szybko się ubiorę i zaraz mi wszystko opowiesz! Moja przyjaciółka jest gwiazdą!
-No już idź zajmij się sobą ja porozmawiam z Milsem – popchnęłam ją w stronę łazienki.
-Wypytaj go o jego dziewczynę!
-Jakbym mogła tego nie zrobić?
Wróciłam do pokoju, w którym szatyn przeglądał mój komputer.
-Rozumiem, że ty tak jak twoja siostra nie znasz takiego słowa jak prywatność?
-Nie – uśmiechnął się do mnie dumnie. - Tak tylko przeglądam sobie twoje piosenki i próbuję je zrozumieć.
-To nic trudnego – zaśmiałam się siadając obok niego.
-To bardzo skomplikowane, każdy tekst ma swoje ukryte znaczenie. Na przykład ta – wskazał palcem. - Nazwałaś „Złamana dusza” początkowo wydaje się, że jest ona jak każda o nieszczęsnej miłości, przez którą jedna z nich ma złamane serce, ale tak naprawdę to nawet nie ma nic wspólnego z związkiem damsko-męskim. Jest ona o jednej osobie, która toczy ze sobą wewnętrzną walkę i część niej przegrywa. W tym przypadku dusza przegrała, a wraz z nią pozostała część, ponieważ bez duszy osoba istnieć nie może. Staje się bezduszną okropną osobą, których na świecie jest tak dużo. Ta piosenka jest idealna Melodie.
-Jak ci się udało to wszystko zrozumieć w tak krótkim czasie samemu? Wytwórni musiałam przez 10 minut tłumaczyć ten ukryty sens.
-Masz mądrego przyjaciela, Mel.
-Zawsze o tym wiedziałam. Jasmine nie była pierwszą dziewczyną, która to odkryła - powiedziałam, nawiązując do jego dziewczyny.
-Isabelle ci powiedziała?
-Nie mamy przed sobą tajemnic.
Nagle w pokoju rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu, lecz zanim zdążyłam odebrać mój telefon przechwycił Miles.
-Telefon Melodie Rose, w czym mogę służyć? - powiedział chichocząc.
-Miles oddaj mi telefon!
-Shh! Jason, więc ty jesteś tym tajemniczym chłopakiem Melodie tak? - słuchał odpowiedzi i zachichotał. - No musisz wiedzieć, że nasza mała gwiazdka jest jak zaczarowana.
-Miles! Oddaj ten telefon – wyrwałam mu go, przykładając do ucha. - Jason?
-Tak, więc jestem twoim tajemniczym chłopakiem? - zachichotał rozbawiony.
-Ja nic takiego nie powiedziałam!
-Mi się bardzo to stwierdzenie podoba, więc ty od teraz jesteś moją tajemniczą dziewczyną, dobrze?
-A co jeśli powiem nie?
-Już nie możesz, ponieważ jeśli ja jestem twój to ty już jesteś moja, księżniczko.
-Więc nie mam innego wyjścia, tak?
-No nie masz – zaśmiał się. - A kto to jest ten Miles?
-Brat mojej najlepszej przyjaciółki. Opowiadałam ci o niej, właśnie do nas przyjechali.
-No to świetnie! Ja zaraz muszę kończyć bo muszę wracać do pracy.
-Dobrze, jak skończysz to napisz.
-Napiszę.
-Odpiszę – zachichotałam.
-Do później, Melodie.
-Na razie – rozłączyłam się, a Isabelle stała przede mną, uśmiechając się znacząco. - Co?
-Wiem co oznacza ten uśmiech – pisnęła radośnie.
-Nic nie oznacza.
-Jasne, a ja pięknie śpiewam. Tak samo patrzyłaś na Ericka – powiedziała melodyjnie.
-O nie, nie rozmawiamy o żadnym Ericku.
-Dobrze, więc porozmawiajmy o Jasonie – usiadła obok mnie z wielkim uśmiechem.
Tak poznajcie moją przyjaciółkę Isabelle. Urocza, prawda? Kiedy byłyśmy małe codziennie opowiadała mi o księciu z bajki, który pokocha ją tak mocno, że nie da jej nikomu skrzywdzić. Wierzyła w miłość od pierwszego spojrzenia, lecz wszystko się zmieniło w wieku 13 lat, kiedy pierwszy raz zauroczyła się w koledze z klasy. Miłość zmieniła się w koszmar, po którym przepłakała kolejny miesiąc. Wszystkie marzenia związane z miłością wygasły, pozostały jedynie wspomnienia. Po tym wszystkim strzeże mnie i próbuje uchronić przed zranieniem. Sprawdza dokładnie, każdego kim tylko się zainteresuje.
-Mówiłam ci, że mieliśmy się spotkać ze sobą ostatnio, ale przetrzymali mnie w studiu..
-Nie mogłaś wyjść wcześniej?
-Chwilę przed jego przyjazdem, zaczęliśmy nagrywać – westchnęłam.
-Dlaczego? Przecież mieliście rozpocząć wcześniej.
-Jakaś ważna gwiazdka ze stanów przyjechała sobie i zachciało jej się nagrywać w naszym studiu i przejęła moją godzinę – mruknęłam.
-Wiesz kto to?
-Nie, jest ich tam tak dużo, że nie można nawet zgadywać – zaśmiałam się.
-Miasto wszystkich sław, kiedyś do nich dołączysz co?
-Nie, ja mam lepszy plan.
-Jaki?
-Wykupię sobie idealny domek w jakimś małym miasteczku i zamieszkam tam z moim królewiczem – zaśmiałam się.
-Który ma na imię Jason? - spojrzała na mnie znacząco.
-Wątpię.
-Oj przestań. Nie jesteś ciekawa jak wygląda?
-Codziennie sobie go wyobrażam. Ma tak cudowny charakter, że nic więcej mnie nie obchodzi.
-Skąd wiesz, że to nie jest jakiś stary zboczeniec?
-Rozmawiałam z nim przez telefon, nie pamiętasz?
-No tak i jaki jest?
-Taki sam jak podczas pisania ze mną i ma tak piękny głos. Strasznie przypomina mi kogoś głos, ale nie mogę sobie skojarzyć kogo.
-Porozmawiamy z nim dzisiaj wieczorem razem? - zaproponowała.
-Nie Iss bo ty go zagadasz na śmierć i przy tym upokorzysz mnie tak bardzo, że nie będzie chciał ze mną rozmawiać.
-Nie prawda! - skrzyżowała ręce na piersiach – nie aż tak bardzo – zaśmiała się.
-Koniec tematu Jasona, dobrze?
-To teraz powiedz mi jak to jest być nową gwiazdą, którą wszyscy się interesują?
-Nie wiem – powiedziałam, co było całkowitą prawdą. Nie czułam tego, że ludzie mnie znają. Chociaż tak naprawdę mnie nie znają. Znają tylko moją piosenkę i imię nic więcej o mnie nie wiedzą. W moim życiu nic się nie zmieniło, więc nie odczułam żadnej różnicy oprócz pracy, którą podjęłam.
-Jak to nie wiesz?
-Wszystko jest takie jakie było. Nic się nie zmieniło.
-Jak to nie? Nie czujesz nic, czytając te wszystkie komentarze o swojej piosence i osobie?
-Nie czytałam ich.
-Jak to nie?! Melodie! - krzyknęła oburzona. Wstała i usiadła na krześle przed komputerem uruchamiając go.
-Wiesz, że nie lubię krytyki.. Po prostu bałam się je przeczytać.
-Nie widziałam, żadnych złych.. No dobrze, nie którzy twierdzą, że jesteś po prostu zmontowanym głosem przez komputer, aby wypromować waszą wytwórnię.
-Słucham?!
-Jest dużo osób, które nie wierzą w twoje istnienie..
*rozdział nie sprawdzony
________________________________________________
Miałam dodać w weekend, ale nie udało się przez moją nie obecność. Przepraszam. Kocham was!
Jak widzicie pojawił się mały problem z szablonem, który ześwirował i się zepsuł, ale jutro spróbuję to naprawić.
wasza @biebllins
super xx
OdpowiedzUsuńomg
OdpowiedzUsuńGeniaaaalne :)
OdpowiedzUsuńAww skarbie jakie to było pozytywne, aż od razu mam banana na twarzy! :)
OdpowiedzUsuńCała ta sytuacja i rozmowa z Jasonem, lepiej być nie mogło! :)
Ps. Tęsknię! <3
@TheAsiaShow_xx
SUPER !!! CZEKAM NA NEXT !!! :-)
OdpowiedzUsuńswietna ashdghjdshj jestes geniana. love ya xx
OdpowiedzUsuńkochaaaaaaaam jezu. Nie mogę się doczekać kiedy oni w końcu się spotkają:( kiedy będą razem kiedy wszystko będzie tak piękne ;( kocham Cię do następnego x
OdpowiedzUsuńGenialny *-* czekam na kolejny <333
OdpowiedzUsuńSuper i wejdź do mnie.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie.
Może jestem directioners ale lubię Justina. A to opowiadanie jest cudowne.
super rozdział :***
OdpowiedzUsuń