8.09.2014

Rozdział 19 "Sen rozpaczy"

Melodie

Zawsze próbowałam sobie wyobrazić moją pierwszą, prawdziwą imprezę. Jak byłam mała zawsze marzyłam o tym, że będę się wyróżniać z tłumu i wszystkich spojrzenia będą skierowane na mnie. Chciałam, żeby dziewczyny mi zazdrościły, a każdy chłopak pragnął się ze mną umówić. To były dziecięce marzenia. Dobrze, przyznaję po części chciałabym by właśnie tak ona wyglądała, ale bardziej chciałabym się na niej dobrze bawić i aby była ona udana. Natomiast moja pierwsza prawdziwa impreza wyglądała całkowicie inaczej i skończyła się moją wielką głupotą. Wiem, że jestem nieśmiała, ale myślałam, że Izzy będzie inaczej, cóż myliłam się. Nic mojej nieśmiałości nie pokona co równa się przesiedzeniem połowy imprezy. Oh no tak, nie zapomnijmy o chwili, kiedy całkowicie zbłaźniłam się przed organizatorem imprezy, czyli samym Justinem Bieberem, kiedy w końcu zgodziłam się zatańczyć z przyjaciółką. To jeszcze nie koniec, teraz czeka was najlepsze. Jedyne czego miałam tutaj nie robić to śpiewać, ale wiecie co? Wszystko poszło nie po mojej myśli.
- Ludzie, łączymy się w pary i będziemy walczyć dwójka na dwójkę – krzyknął Justin, kiedy muzyka i ludzie ucichli.
- Musimy stąd iść, powiedzmy Justinowi, że musimy być o 22 w domu, ponieważ.. musimy wcześnie wstać, nie wiem cokolwiek – mówiłam, panikując.
- Melodie, wyluzuj, przecież nie muszą wszyscy śpiewać. Usiądziesz sobie obok i pooglądasz jak śpiewają inni.
- Jak ty możesz być tak spokojna, nikt nie może odkryć kim jestem – szepnęłam. - Idę do łazienki, powiem, że źle się czuję – odwróciłam się i ruszyłam szybko przed siebie. Przez przypadek wpadłam na kogoś idącego w moją stronę. - Przepraszam – wymamrotałam i nie patrząc kto to, chciałam go wyminąć.
- O tutaj jesteś. Chciałem się właśnie ciebie spytać, czy będziesz ze mną w drużynie? Nie daj się prosić, to będzie świetna zabawa – powiedział chłopak, któremu nigdy nie potrafiłabym odmówić i tak było też tym razem.
- Um.. Jasne, będzie świetnie – uśmiechnęłam się, wpatrując się w niego, oczarowana jego osobą.
- To chodźmy, wszyscy na nas czekają.
Teraz czas ponieść konsekwencje wszystkich kłamstw. Pieprzyć moje życie.
-Jaki typ piosenki wybieramy? - zapytał, kiedy byliśmy już przy telewizorze, naprzeciwko naszych przeciwników.
Rozejrzałam się dookoła, aby znaleźć nić pomocy od mojej przyjaciółki, ale kiedy ją odnalazłam, wiedziałam, że jestem skazana na siebie. Jej oczy były utopione w oczach Austina Mahone. Ta dziewczyna ma na jego punkcie bzika i właśnie w tej chwili stoi przed nią i z nią rozmawia, a ona nawet nie zdaje sobie sprawy, że tutaj jestem.
- Rap – odparłam, po długim namyśleniu. Przybiłam sobie mentalnie piątkę, ponieważ właśnie tak mogę sobie poradzić z całym problemem.
- Mówisz poważnie? - spojrzał na mnie zdziwiony.
- Całkowicie.
- Dobrze niech będzie rap, jakaś konkretna piosenka? Najlepiej na dwie osoby.
Zapomniałam o jeszcze jednym problemie. Nie potrafię śpiewać publicznie.
- Ja nawet nie umiem śpiewać publicznie – mruknęłam do siebie.
- Ja zawsze mam na to sposób, stoję tyłem do ludzi, a przodem do telewizora. Znaczy ja się nie stresuję, ale kiedy ze znajomymi gramy w karaoke, ci bardziej wstydliwi właśnie tak robią.
- Nie mogę się po prostu wycofać, a ty znajdziesz sobie inną partnerkę? - zapytałam, choć w głębi duszy tak bardzo chciałam z nim zaśpiewać. Moje największe marzenie, może się spełnić, ale nie potrafię się przełamać.
- Nie ma mowy, nigdzie nie idziesz. Potrzebujemy piosenki, Mads.
- Dobrze.. Niech będzie „Grow Up” Cher Lloyd.
- Świetny pomysł, kto śpiewa wstęp? - spojrzał na mnie.
- Ja nie śpiewam, tylko rapuję to co Cher, ty możesz zaśpiewać i później dołożyć do tego część Busta, co ty na co?
- Jasne, podoba mi się – uśmiechnął się, swoim najcudowniejszym na całym świecie uśmiechem i zaczął poszukiwać naszej piosenki. - To będzie komiczne – zaśmiał się.
Weź oddech Melodie, zamknij oczy i wyobraź sobie, że jesteś tutaj sama. Tylko ty i Justin tak jak marzyłaś. Spokojnie, nikt się nie zorientuje. Nikt nie jest do tego zdolny, prawda?
- Zaczynamy, gotowa? - zapytał Justin, przyglądając mi się.
Skinęłam głową, choć wiedziałam, że to jest wielkie kłamstwo. Muzyka rozbrzmiała w całym pokoju, a Justin podał mi jeden z mikrofonów. Dla Justina to jedynie zabawa. Dobrze, zaczynamy.
Justin rozpoczął piosenkę, lecz można było w słowach usłyszeć ciche chichotanie.
We ain't ever gonna grow up
We just wanna get down
Tell the DJ turn it up real loud
No we'll never grow up
And if we had our way
We would do this everyday
Dobrze czas na mnie. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Zaczynamy.
I got a flow that'll make you drop
I got a flow that'll make you pop
I got a flow that'll make your mother and your father call the cops
We're gonna make this thing go blow, we got a system overload.
We're gonna be the generation that makes everything explode!
And I when I say explode I don't mean that we using bombs
We doing stuff that we don't ever have to tell our moms
Love this life we got it,
We got it all up in our palms
Paper chasing, yeah we're buying everything we want

Somehow, some..

Urwałam orientując się, że właśnie zaczęłam śpiewać. Spojrzałam na Justina, który mi się przyglądał zdziwiony. Chciał coś powiedzieć, ale zanim mógł wypowiedzieć choć jedno słowo ja wybiegłam z pokoju, uciekając w stronę jednego z pokoju. Łzy automatycznie zaczęły spływać po moich policzkach. Wydawało mi się, że wszystko poszło jak najlepiej, ale on patrzył na mnie jak na.. jak na beztalencie. Jestem idiotką, że myślałam, że się uda. Skreślił mnie. Jestem dla niego nikim. Jestem nikim dla tych wszystkich ludzi. Nie pasuję tutaj.

Justin

Rozglądałem się po całym pomieszczeniu za Madison, ale nigdzie jej nie było. Nie wiem czemu uciekła. Spojrzała na mnie i po chwili stała się jakby przerażona, chciałem spytać się co się stało, ale nie zdążyłem. Byłem zdziwiony tym, że tak nieśmiała dziewczyna może być lepsza w śpiewaniu od wielu światowych raperów. Jedyne co bym chciał usłyszeć to jej prawdziwy śpiew.
- J-Justin, wiesz gdzie jest Madison? Nie mogę jej nigdzie znaleźć – spytała brunetka, z którą przyszła Madison.
- Nie wiem.. Szukam jej i wiem, że na pewno nie ma jej tutaj na dole. Od jakiejś godziny jej już nie ma. Nie wiem dlaczego uciekła.
- P- Powiesz mi co się stało? - zapytała, cały czas dziwnie mi się przyglądając.
- Tak, jeśli przestaniesz tak dziwnie się na mnie patrzeć – zaśmiałem się cicho.
- Przepraszam, nie przyzwyczaiłam się do stania przed tobą – wymamrotała zawstydzona.
- Zgodziła się być moją parą w karaoke. Wybrała piosenkę „Grow Up”, po pierwszej zwrotce przerwała i spojrzała na mnie przerażona i zanim mogłem coś powiedzieć, uciekła.
- Ona boi się występować publicznie.. Jestem pewna, że ubzdurała coś sobie i teraz zamknęła się w jednym z pokoi i płacze w poduszkę – pokręciła głową zrezygnowana. - Patrząc na to, że ten dom ma z tysiąc pokoi, może znajdziemy ją do jutra.
- Nie przesadzaj. Rozdzielimy się i ją znajdziemy. Ty będziesz szukała po lewej a ja po prawej stronie.
- Dobrze – westchnęła. - Przepraszam za kłopot. Ona jest po prostu strasznie nieśmiała, niepewna siebie i mogła bym wymieniać tak do rana.
- Nic się nie stało, rozumiem. Znajdziemy ją spokojnie.
Wchodziliśmy do każdego pokoju na parterze, w poszukiwaniu naszej brązowowłosej koleżanki. Mam nadzieje, że dalej jest u mnie w domu. Jeśli okaże się, że Madison właśnie wraca samochodem do domu, po prostu zastrzelę się tu i teraz. Mogłem tak na nią nie naciskać. Widziałem w jej oczach, że się tego boi, ale nie spodziewałem się, że ucieknie. To miała być tylko zabawa. Okay, muszę przyznać, że zaprosiłem dziewczyny tutaj tylko po to by poznać Melodie, ale jak widać ona się nie zjawiła. Lubię Madison i nie chcę jej oszukiwać, ale muszę się dowiedzieć kim jest Melodie. Czuję się jakbym był jednym z moich fanów. Właśnie teraz czuję to co oni kiedy są tak daleko ode mnie. Jej muzyka mnie inspiruje, uwielbiam jej styl, głos i to co przekazuje. Mimo moich wpływów w tym biznesie, nie mogę do niej dotrzeć. Z dnia na dzień wydaje mi się tak blisko, ale dalej jest daleko. To okropne uczucie.
- Jest – szepnęła, wchodząc do pokoju.
- Dlaczego szepczesz? - wszedłem za nią i zobaczyłem śpiącą dziewczynę na łóżku. Wyglądała tak niewinnie i pięknie. Uśmiechnąłem się i usiadłem na łóżku przyglądając jej się.
- Płakała – spojrzałem na jej przyjaciółkę.
- Obudzę ją i będziemy już wracać do hotelu – podeszła do niej z zamiarem obudzenia jej.
- Nie, niech śpi. To był dla niej trudny dzień. Niech zostanie tutaj na noc, a rano ją odwiozę do hotelu, co ty na to?
- Nie jestem pewna. Nie powinnam jej zostawiać – przygryzła niepewna wargę.
- Nie masz się o co martwić, możesz mi zaufać.
- To nie jest takie proste..
- Proszę – podałem jej swój telefon. - Ja ufam, że jutro mi go oddasz, kiedy przywiozę do ciebie Madison. Tam jest wiele moich prywatnych rzeczy, które możesz wykorzystać i zniszczyć mi życie, ale ufam ci, że tego nie zrobisz. Teraz mi ufasz?
- Dobrze, ale jeśli coś jej się stanie, oddam ten telefon TMZ.
- Skuteczna groźba – zaśmiałem się cicho. - Dobrze, umowa stoi.
- Dlaczego tak ci na tym zależy? - spytała, wstając.
- To przeze mnie dzisiaj płakała. Teraz muszę to naprawić.

__________________________________________________
Witajcie kochani!
Jak obiecałam rozdział jest dodany dokładnie po tygodniu, haha.
Miałam dodać go wcześniej a w weekend napisać kolejny, ale niestety nie udało mi się.
Chciałabym bardzo podziękować za nowy szablon autorce ff:
http://therightman-fanfiction.blogspot.com
Są one naprawdę warte przeczytania, zapraszam serdecznie.
Następny rozdział jeśli nie pojawi się przed weekendem to znaczy, że wstawię go za tydzień.
Dziękuję za wszystkie miłe i motywujące komentarze.
Kocham was!
wasza @biebllins

13 komentarzy:

  1. cholera tak bardzo kocham to ff a ty ciągle zostawiasz mnie w niepewności :( ISSY ZOBACZ W TELEFONICA JUSTINA ZE ON JEST JASONEM?!?!?! o mój Boże cała się trzęse
    juz nie mogę się doczekać następnego płacze o jezu jezu jezu

    OdpowiedzUsuń
  2. ODBCGXHCBDYS ZAZDOSZCZE CI TEGO CHOLERNEGO TALENU.
    prosze skarbie nie zaprzeczaj bo dobrze powinnaś wiedzieć to, ze go masz. Rozdział jest cudowny. Mam nadzieje, ze to wiesz. Nie moge sie doczekac nastepnego i zobaczyc co sie stanie. Pomysl Arabelle Kauhea czy jak jej tam, jest niesamwoity i mam nadzieje, ze tak sie stanie. Omg nie moge sie tez przyzwyczaic do cudownego wygladu aww kochany rozdział, mam nadzieje, ze jus powie jej ze slicznie spiewa haha x iska hipiska

    OdpowiedzUsuń
  3. sjkasdjadjakjdsakdjakd omg taaak!

    JEZU JUSTIN JAKI TY JESTEŚ AWWWWWW

    okej, ogar.

    za każdym razem mówię Ci to samo i będe Ci to powtarzać non stop haha kocham Cie! Kocham twój styl pisania i wgl wszystko co tworzysz! ♥ Czyżby zbliżała się ta chwila kiedy nasza Melodie w końcu wyzna Justinowi prawde? OMG

    nie mogę się już doczekać nowego rozdziału! Dużo weny życzę aniołku! A ten szablon jest po prostu perfekcyjny! xoxo @Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże zawsze jest tak blisko...
    Rozdział świetny jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdzial!

    OdpowiedzUsuń
  6. O cholera, teraz to sie bd dzialo!
    Jesli Isabelle przeczyta jego wiadomosci do Melodie... albo Justin i Melodie sami sie skapna... o boziu!
    Ale to z TMZ to skuteczna grozba ;)
    <3
    Super Ci wyszlo, skarbie! ;*
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER ! ! ! CZEKAM NA NEXT ! ! ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww, biedna :( Justin jej to wynagrodzi? Aww *.*
    Genialny.!

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg, placze :') Justin jest cudowny, mam nadzieje, ze ona sie przyzna kim jest, a on powie jej, ze udawal Jasona...
    @Monia0201

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG! czekam az to wszystko wyjdzie na jaw

    OdpowiedzUsuń
  11. na początku chciałam napisać,że uwielbiam to ff, od samego początku mnie wciągnęło i nie mogłam się od niego oderwać, uwielbiam to,że masz inny pomysł od wszystkich i twoje ff czymś się wyróżnia, nie mogę się doczekać kolejnego (zmuszę cie żebyś dodała go jak najszybciej haha) no i... no kocham cie misia
    /paulina

    OdpowiedzUsuń