14.09.2014

Rozdział 20 "Błyski fleszy"

Melodie

Miłe ciepło promieni słonecznych oświetliło moją twarz. Mimo przebudzenia nie miałam ochoty na otwieraniu oczu. Nie pamiętam dokładnie kiedy zasnęłam, ale dokładnie pamiętam mój nocny koszmar. Gdyby tak właśnie miała wyglądać moja pierwsza impreza, wyniosłabym się z tego miasta w pięć minut. Ośmieszenie się przed całym tłumem jeszcze bym jakoś przetrwała, ale ośmieszenie się przed Justinem Bieberem i jego przyjaciółmi. To jest dopiero koszmar. Ten sen był taki realistyczny. Widziałam jego minę mówiącą samą za siebie „co to ma do cholery być?”. Teraz jestem pewna, że nigdy nie wezmę się za rapowanie.
Zaśmiałam się cicho pod nosem i otworzyłam swoje oczy. Wpatrywałam się chwilę w biały sufit ozdobiony kremowymi liniami, kiedy coś mi zaczęło tutaj nie pasować. Nie, nie chodzi mi wcale o ten idealnie zdobiony sufit, wszystko z nim w porządku. Problem tkwił w tym, że to nie jest mój sufit, ani hotelowy sufit. Otworzyłam szeroko oczy i szybko usiadłam, rozglądając się po wielkim pokoju. To na pewno nie jest mój pokój. Gdzie ja do cholery jestem?
- Widzę, że śpiąca królewna w końcu się obudziła – usłyszałam już tak dobrze znany mi głos i szybko odwróciłam się do tyłu, widząc uśmiechniętego Justina. - Jak ci się spało?
To wszystko stało się naprawdę. To nie był sen. To była pieprzona rzeczywistość. Wpatrywałam się w niego nie mogąc wykrztusić z siebie nic konkretnego. Rumieniec zalał całą moją twarz przez to jak wczoraj się skompromitowałam.
- D-Dobrze – szepnęłam, spuszczając wzrok.
Kiedy uciekłam od tych wszystkich ludzi, wbiegłam do pierwszego pokoju i przepłakałam z godzinę, a później jestem pewna, że usnęłam ze zmęczenia. Jestem osobą, której często to się zdarza. Jeśli jestem wykończona fizycznie i psychicznie potrafię zasnąć w każdym miejscu, o każdej pozycji. Rodzice nie raz się ze mnie śmiali, kiedy na ławce w parku potrafiłam oprzeć głowę o mamy ramie i odlecieć do krainy snów.
- Dlaczego nikt mnie nie obudził? Nie powinnam zostawać tutaj na noc. Nie wierze, że Isabelle mnie tutaj zostawiła..
- Nie bądź na nią złą, poprosiłem ją by cię nie budziła. Muszę z tobą porozmawiać.
- Porozmawiać? O czym? - spojrzałam na niego zaskoczona.
- O nie, najpierw musisz zjeść śniadanie. Jeśli chcesz iść do łazienki to jedna jest naprzeciwko pokoju. Ja zrobię dla nas śniadanie i będę czekał na dole.
- Dobrze, dziękuję – przygryzłam delikatnie wargę zakłopotana całą tą sytuacją.
Justin wyszedł, a ja dalej siedziałam wpatrując się w drzwi, które przed chwilą zamknął. Próbowałam zebrać wszystkie myśli w jedność, ale nie było to możliwe w tej chwili. Wyciągnęłam swój telefon z kieszeni i napisałam szybko do osoby, która zawsze potrafiła mi pomóc.

Do Jasona:
Jason, co ja robię ze swoim życiem?

Siedziałam oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi, która nie nadeszła. Zero odpowiedzi. Westchnęłam zrezygnowana i ruszyłam do łazienki. Czułam się bardzo dziwnie ze świadomością, że jestem w domu mojego idola i właśnie w tej chwili korzystam z jego łazienki. Gdyby miesiąc temu ktoś mi powiedział, że będę w domu Justina Biebera, który właśnie w tej chwili szykuje mi śniadanie, wyśmiałabym go. To jest w pewnej skali ekscytujące, mogąc spędzić z nim czas. Jest właśnie taki jakiego go sobie wyobrażałam. Nie wierze w to, że moje marzenie się spełniło. Nie jestem do końca pewna czy to nie jest mój długi idealny sen, ale jeśli tak to jest bardzo realistyczny.
- Madison, śniadanie już gotowe! - krzyknął Justin z dołu, kiedy wyszłam z łazienki.
Zeszłam na dół, a zapach naleśników dotarł do moich nozdrzy. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się przez chwilę tym zapachem. Kocham naleśniki, zawsze kojarzą mi się one z dzieciństwem. Na wakacjach codziennie rano, kiedy byliśmy u dziadków, babcia rano przygotowywała naleśniki dla całej rodziny.
Weszłam do kuchni i usiadłam do stołu. Justin krzątał się po kuchni, nawet mnie nie zauważając. Podśpiewywał sobie cicho jakąś melodie, uśmiechając się bez przerwy. Wyglądał tak naturalnie, tak zwyczajnie. Nie ma w nim teraz tego gwiazdora, którym jest na co dzień przed tymi milionami ludzi. Teraz jest tym zwyczajnym Justinem.
- Nie wyobrażam sobie mieszkać w tak wielkim domu sama – powiedziałam cicho rozglądając się po kuchni.
- O już jesteś, nie zauważyłem cię – zachichotał się cicho. - Na początku strasznie trudno było się przyzwyczaić, ale teraz już się chyba przyzwyczaiłem.
- Musisz czuć się strasznie samotny – mruknęłam, patrząc na niego.
- Nie – zaśmiał się. - Czasami ta cisza jest potrzebna w moim życiu z daleka od tego całego szaleństwa.
- Tak, tutaj masz racje, ale nie o to mi chodziło.
- A co miałaś na myśli?
- Twoje życie. Rodzinę masz daleko, tak samo twoich najbliższych przyjaciół i ta cisza czasami musi stawać się przytłaczająca – zauważyłam.
- Samotność mi nie doskwiera, mam mnóstwo przyjaciół tutaj.
- Ale to nie to samo, prawda?
- Nie.. Jesteś psychologiem? - zaśmiał się, siadając przede mną. - Czuję się jakbyś przejrzała mnie na wylot, tak jak oni to robią.
- Wrodzony talent – zaśmiałam się cicho.
- Jesteś bardzo tajemniczą osobą, Madison. Musisz mieć dużo tych wrodzonych talentów.
- Nie jest ich wiele..
- Wracając do twojego wczorajszego talentu – spoważniał, przyglądając mi się.
- Wczorajszego talentu?
- No to musi być już talent w tym uciekaniem. Wyglądałaś jakbyś była specjalistką – chichotał nakładając sobie owoce na naleśnika. - A tak na poważnie to naprawdę świetnie rapujesz, dlaczego wczoraj uciekłaś?
- Myślałam, że ci się nie podoba.. Miałeś minę jakbym robiła ci krzywdę.
- Byłem po prostu zdziwiony, że taka skromna dziewczyna potrafi tak rymować.
- Więc, niespodzianka! - zaśmiałam się, unosząc dłonie do góry. - Jak przekonałeś Isabelle, żebym tutaj została.
- Oddałem jej swój telefon, żeby mi zaufała.
- To nie był dobry krok – zaśmiałam się.
- Mam na wszystko osobne hasła, nie uda jej się wejść – zawtórował mi śmiechem.
- Sprytnie, bardzo sprytnie.
- Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie.. Jesteś przy mnie taka.. normalna. To nie zdarza się często.
- Chciałam poznać prawdziwego Justina Biebera i polubiłam go, w zamian pokazuje mu prawdziwą siebie.
- Mało osób to potrafi, ale jesteś przyjaciółką Melodie, więc znasz to co jest nazywane sławą.
- Tak naprawdę to nie do końca. Melodie jest sławna, ale żyje jak normalna nastolatka, ponieważ nikt nawet nie wie jak wygląda.
- Dlaczego postanowiła się nie ujawniać? - zapytał zaciekawiony.
- Jej pierwsza piosenka nie była planowana. Nagrała ją w studiu, w którym pojawiła się przypadkowo, kilka dni później bez jej zgody piosenka przez przypadek trafiła do sieci. Później miała wybór czy chce właśnie takiego życia czy nie. Nie zwlekała długo, od razu odpowiedziała nie. Wytwórnia nie przyjęła tego do siebie. Mogłabym nawet powiedzieć, że nie dawali jej spokoju, mówili, że nie może zmarnować swojego talentu. No i w końcu obmyślili plan by nikt nie wiedział kim tak naprawdę jest. Po namowie ich, przyjaciół i rodziny zgodziła się i oto jest. Ufam, że nikomu tego nie zdradzisz.
- Oczywiście, że nie – uśmiechnął się. - To naprawdę szalone, ale także cudowne. Może spełniać swoje marzenia. Chciałbym ją poznać.
- A kto by nie chciał? - zażartowałam, żeby jak najszybciej skończyć ten temat.
- Myślisz, że jakbym napisał do niej na Twitterze, odpisałaby mi? Na prywatnych oczywiście.
- Myślę, że byłaby zaszczycona by z tobą pisać.
- To świetnie! A teraz jedz, muszę cię zaraz odwieźć.
- Nie chce mi się tam wracać – westchnęłam
- Muszę dotrzymać obietnicy, żeby twoja przyjaciółka mnie nie zabiła.

***

Po skończonym śniadaniu szybko zebraliśmy się i zeszliśmy do jego garażu, w którym było kilka.. dużo samochodów, których nigdy nie miałam możliwości dotknąć, co dopiero nimi jechać. Justin wybrał ten najbardziej wyróżniający się ze wszystkich.
- Jedziemy tym w panterkę? - zapytałam, przyglądając mu się.
- Tak, wsiadaj – otworzył mi drzwi i czekał aż wsiadaj.
- Jeszcze kilka dni temu widziałam cię w tym samochodzie na @JBUpdates a teraz mam nim jechać, wow – szepnęłam, kiedy już wsiadłam do środka.
- Widzisz, tak bywa – zaśmiał się.
- Bardzo rzadko, muszę zauważyć. Zawsze mnie bawiło, że nim jeździsz – zaśmiałam się.
- Dlaczego? Nie podoba ci się?
- Jest świetny naprawdę, ale on jest strasznie rzucający się w oczy, a myślałam, że właśnie tego chcesz unikać.
- Czasami trzeba zaszaleć prawda? - powiedział. Wyjeżdżając ze swojej posiadłości.
- Prawda, ale tak jest najłatwiej nasłać na siebie grupę paparazzich.
- Tak, to tez prawda – zaśmiał się.
- To jest najgorsze chyba w tej branży, co?
- Zależy na kogo trafisz. Bywają tacy, którzy potrzebują jedynie bajeczki tylko po to by mnie zniszczyć, a nie którzy pragną po prostu prawdy. Nie którzy bywają, a nie którzy wyzwą cię od najgorszych czekając aż wybuchniesz. Jestem tylko człowiekiem i też popełniam wiele błędów. Dojrzewając już musiałem ciężko pracować i już byłem pod lupą całego świata. Bywało bardzo trudno i teraz to się na mnie odbija. Czasami tak siedzę w domu i przeklinam swoje życie, no bo halo mam 20 lat a muszę siedzieć w domu, żeby chociaż na chwile uciec od blasku fleszy. Nie miałem czasu na to by się wyszumieć i wyszaleć, dlatego przyznaje czasami mi odwala.
Milczałam, myśląc o każdym jego słowie. Właśnie przed tym chcę uciec i tego chcę uniknąć. Nie chce takiego życia. To jakieś szaleństwo, że miałabym brać udział w takim życiu. To nie jest życia dla mnie.
- Tego właśnie chce uniknąć Melodie..
- Tak podejrzewałem – odparł i oboje zamilkliśmy, pochłonięci przez własne myśli.
Po upłynięciu kilkudziesięciu minut, byliśmy już na miejscu. Wtedy zaczął się koszmar, którego za wszelką cenę chciałam uniknąć.
- Justin n-nie wyjdę z tego samochodu – założyłam okulary na oczy i zasłaniałam ręką twarz. - Nikt nie może wiedzieć kim jestem, obiecałam to Melodie. - spojrzałam na niego błagalnie.
Chłopak sięgnął do tyłu po bluzę i rzucił ją na moje kolana.
- Załóż to i spuść głowę pomogę ci wejść do środka. Musimy iść do twojej koleżanki po telefon.
Skinęłam głową i założyłam szybko bluzę nakładając kaptur na głowę. Wysiadłam z samochodu ze spuszczoną głową, a światła fleszy rozbłyskały dookoła. Zasłaniałam twarz dłonią i szłam do przodu. Justin chwilę później stanął obok mnie i położył dłoń na moich plecach aby mnie trochę pośpieszyć. Szłam szybko, zasłaniając się i po chwili weszliśmy już do budynku, szybko zmierzając do windy. Weszliśmy do środka i cały czas milcząc wjeżdżaliśmy do góry. Co chwilę przygryzałam nerwowo wargę i bawiłam się swoimi palcami.
- Przepraszam Madison.. Mogłem zamówić dla ciebie taksówkę – westchnął. - Jestem idiotą.
- Jest okay, tylko menadżer Melodie będzie wściekły i to nawet nie wiesz jak bardzo..
- Mój też – pokręcił głową – Przepraszam, to był głupi pomysł.
- Nic się nie stało, było bardzo miło.
- Mi tak samo – winda się zatrzymała i wysiedliśmy z niej.
- Tutaj jesteś! Co ci wszyscy paparazzi tutaj robią?! - krzyknął James, ale kiedy spojrzał na Justina wszystko stało się dla niego zrozumiałe. - Teraz, już jest wszystko zrozumiałe.. Wracaj do pokoju i szykuj się za pół godziny musimy wyjechać. Już jesteśmy spóźnieni.
- Dobrze, a gdzie jest Melodie i Isabelle? - spojrzałam na niego wymownie.
- Melodie poszła na kawę z Charlie, a Isabelle czeka na ciebie w pokoju.
- Już do niej biegnę, dzięki James. Justin musi iść ze mną, bo ona ma jego telefon.
Złapałam go za rękę i ruszyłam biegiem przez korytarz.
- Jest wściekły i to bardzo – westchnęłam. - Mam mało czasu, pośpieszmy się.
Po chwili byliśmy już pod naszymi drzwiami, a ja zaczęłam w nie pukać.
- Isabelle to ja! James jest wściekły, muszę się szykować.
- Już idę! - krzyknęła i otworzyła drzwi. - Wchodźcie – wpuściła nas do środka i uśmiechnęła się.
- Jesteś cała? - spojrzała na mnie.
- Tak, nikt mnie nie pokroił na kawałki.
- Uff, już myślałam, że Justin okaże się kanibalem, jedzącym czyjeś palce – zaśmiała się.
- Fuj to ohydne! - żachnęłam się i pokręciłam obrzydzona.
- Mogę dostać swój telefon z powrotem? - wtrącił się Justin, śmiejąc się z nas cicho.
- Jasne, czekał tutaj bezpiecznie na ciebie – uśmiechnęła się, wyciągając go z szafki i podając mu go.
- Dziękuję – odwzajemnił uśmiech. - Muszę już lecieć, bo zaraz i ja będę spóźniony na spotkanie, do zobaczenia kiedyś – posłał mi swój uroczy uśmiech i.. czy on próbuje mnie pocałować? Zniża się ku mnie i po chwili delikatnie całuję mój policzek. Wypuściłam powietrze, które nawet nie wiem kiedy wstrzymałam i uśmiechnęłam się, rumiana. - Do zobaczenia.
- Do zobaczenia Isabelle! - uśmiechnął się do mnie ostatni raz i wyszedł.
- Pa Justin! - krzyknęła za nim i zamknęła szybko drzwi.
- Opowiadaj mi wszystko, teraz, szybko! Już! - pisnęła, podskakując lekko pokazując tym jak bardzo jest podekscytowana.
- Nie teraz! Muszę iść się przygotować, bo James mnie zabije jak się nie wyrobię.
- Dobra, dobra tylko powiem ci newsa, w którego nigdy mi nie uwierzysz! Na dowód zrobiłam zdjęcie – zaśmiała się, sięgając po swój telefon.
- Mów szybko, nie mamy czasu!
- Justin Bieber ma dziewczynę! - krzyknęła, uśmiechając się.
- Słucham?! - zapytałam zaskoczona.

________________________________________________
Hej kochani!
Jak obiecałam, mamy nowy rozdział w weekend.
Przepraszam, za wszystkie błędy, ale jestem chora i nie mam siły sprawdzać.
Chciałabym wam bardzo podziękować za 40 tysięcy wyświetleń! To jest cudowne!
Kocham was bardzo mocno!
wasza @biebllins

12 komentarzy:

  1. cudowny ♥
    wracaj do zdrowia kochanie :*
    @caligenyphobia

    OdpowiedzUsuń
  2. AKLSKADJKASJDKFJJAKS

    zawsze reaguje tak samo, fangirl osiągnięty :D

    czyżby nasza Isabell przeczytała sms'a? O rajku coś czuje że jesteśmy blisko do odkrycia całej prawdy!
    Ja chyba tego nie przeżyję, serio hah

    niewiem ile jeszcze razy w życiu Ci powiem, że kocham Cię za to co robisz, za to co piszesz. Mam okropnie ciężki okres w życiu i myśl, że jutro idę do szkoły której nienawidzę doprowadza mnie do płaczu ale kiedy dostaje interakcje, że jest nowy rozdział na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech.. :) Chociaż odrobinkę, się rozchmurzyłam, no ale dobra koniec haha.
    Życze Ci dużo zdrówka aniołku, czekam na z niecierpliwością na nowy rozdział xoxox @Ewuu2

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, czekam na nastepny xo

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział.Czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuuper, czekamy na kolejny roxdxial :D juz sie nie mohe doczekac

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chyba następnego rozdziału nie przeżyję .. booszeeee..

    Serio ?!
    Justin, nie może wejść bo drzwi są zamknięte ?
    Niech on je wyważy !! I niech w końcu ją zobaczy !! albo niech sie drze ile wlezie !! haha..

    Tyle emocji jest we mnie, że nawet nie wiem co mam napisać .. lalala..
    Dobra więc tak :
    rozdział jest gdawrngernhehtjlaeyrzjryxf ( mam nadzieję ze rozumiesz ten język hahaha )
    Kocham Cię za ten blog i wgl. za wszystko !! Mogłabym, ci pisac tego dużo, tylko nie mam za bardzo czasu, bo musze iść na autobus.. ;c

    xoxox @AvBPlease

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na kolejny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww nareszcie! szkoda, ze jeszcze nie wiedzą o sobie ;c
    ale ta końcówka skarbie - najlepsze <3
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń