26.12.2014

Rozdział 28 "Dawna miłość"


Melodie


Patrzyłam na nich z łzami w oczach i pobiegłam na górę. Nie chciałam tego słuchać. Nie potrafiłam. To nie jest prawda. Usiadłam na łóżku, wpatrując się w ścianę ze zdjęciami z moimi bliskimi. To nie jest prawda, doskonale o tym wiem. To jakiś słaby żart, oni wszyscy się mylą. To w ogóle nie ma sensu. Jedno zdanie.. Jedno przeklęte zdanie potrafi zniszczyć wszystko. Kiedy z dnia na dzień myślę sobie, że już gorzej być nie może, rodzice wracają do domu z tak cudowną wiadomością, że mam ochotę rzucić się z jednego z nowojorskich wieżowców. Na tym się nie skończyło spotkanie całej rodziny odbędzie się o wiele wcześniej, ale babci na nim nie będzie. Nie chcę tam jechać. Nie chcę widzieć tych wszystkich ludzi, jeśli jej tam nie będzie. Nie chcę nikogo widzieć, chcę tylko, aby z nią było wszystko dobrze. Dlaczego Bóg nie mógł się nad nią zlitować. Jaki jest jego plan? Ona jest jedyną osobą, która jeszcze trzyma naszą rodziną, a on tak po prostu z krótkim pstryknięciem palcami chce wszystko zmienić. Całe moje życie. Odbiera wszelkie szczęście w rodzinie. Jak to wszystko by miało bez niej funkcjonować? Jak ja miałabym bez niej żyć? Gdzie będziemy spędzać wszystkie przerwy od szkoły, wakacje, święta? Kto będzie gotował te wszystkie niezastąpione potrawy? Kto zadzwoni, żeby złożyć mi życzenia urodzinowe? Kto nauczy mnie tych wszystkich rzeczy, które babcie uczą swoje wnuczki? Kto będzie bronił mnie przed, każdym kto będzie próbował sprawić mi przykrość? Kto da nam miłość, której wszyscy tak bardzo się domagamy?

***

Drogi Pamiętniku,
Dni mijają, a życie w końcu musi zacząć iść dalej. Trzeba wrócić do szkoły, do tych wszystkich bezuczuciowych dupków, którzy chcą jeszcze bardziej spieprzyć ci życie. Nie wiedzą jak to jest żyć z tak wielkim strachem przed utratą. Wiem, że powinnam myśleć optymistycznie, ale po tym wszystkim jest coraz trudniej odnaleźć tą siłę. Na całym świecie w tych czasach wybuchła jakaś epidemia nowotworu. Gdzie tylko spojrzysz ktoś choruję, albo ma kogoś z rodziny chorującego na raka. Wiesz, że tak jest, ale nie zwracasz na to aż tak wielkiej uwagi dopóki ciebie lub twojego bliskiego to nie dotknie. Wtedy zaczyna się piekło. Ja właśnie przeżywam to piekło. Minęło kilka dni odkąd dowiedziałam się o chorobie mojej babci. Nie mogę powiedzieć, że spokojnie to przyjęłam, ponieważ przepłakałam te ostatnie dni. Wiem, że to jeszcze nie oznacza, że ją stracę, ale.. wiedząc ile ludzi przegrało walkę z tą chorobą, nie potrafię pozbyć się strachu. Mimo tego wszystkiego i tak muszę chodzić do szkoły, siedzieć w studiu, omawiać różne „ważne” sprawy z producentami, menadżerem itd. Mój telefon leży w szafce wyłączony, co zszokowało całą moją rodzinę, ponieważ trudno było mi się z nim zawsze rozstać. To jest taka moja mała, krótka cisza, samotność i czas do przemyśleń. Muszę przyznać, że już jest lepiej, nie w zupełności dobrze, ale lepiej. Trzeba żyć dalej i modlić się za zdrowie babci. Wszystko będzie dobrze, trzeba w to wierzyć. Wiara i nadzieja to w tym czasie podstawa, prawda?

Odłożyłam pamiętnik i spojrzałam na zegarek w telefonie: 17:43. Muszę w końcu wyjść z pokoju i zejść na dół na obiad. Od kilku dni nie mam ochoty na jedzenie. Tak szczerze, to nie mam ochotę na  nic co wymaga jakiegokolwiek ruchu, takiego jak wstanie z łóżka i wyjście z pokoju. Moje myślenie zaczęły mnie o wiele za bardzo męczyć. Cały ten stres przed wszystkimi najbliższymi wydarzeniami wywiercał mi dziurę w psychice i brzuchu. Nawet muzyka w niektórych momentach nie pozwalała mi się oderwać od całej rzeczywistości. Jedyna rzecz, która dała mi ukojenie to jedna z sag Cassandry Clare. Tak, jeśli masz za dużo spraw na głowie usiądź i przenieś się do świata nocnych łowców, który ma więcej wątków miłosnych niż jakakolwiek komedia romantyczna. Oczywiście to nie oznacza, że książka jest zła. Wręcz przeciwnie jego autorka musi być geniuszem, ponieważ te książki są niesamowite.
- Cześć córeczko – przywitała mnie mama ze słabym uśmiechem na twarzy. - Jak się czujesz?
- Wiesz, bywało lepiej – odwzajemniłam lekki uśmiech i nałożyłam sobie małą porcje spaghetti.
Usiadłam do stołu i widelcem zaczęłam nawijać makaron. Spojrzałam na mamę krzątającą się po kuchni, od kilku dni była bardzo zamyślona, nieobecna. Nie można jej za nic winić, jej mama jest bardzo chora. Ani razu nie pozwolili nam pojechać z nimi do szpitala. Wymigiwali się szkołą, moją pracą i brakiem miejsc w samochodzie. Nie wiem dlaczego nie chcieli nas zabrać ze sobą.
- Jesteś już spakowana? Jutro wyjeżdżamy, pamiętasz?
- Jakbym miała zapomnieć? - mruknęłam i spojrzałam na nią.
- Zawsze cieszyłaś się ze spotkać z rodziną.. Wiem, że teraz będzie trochę inaczej, ale musimy dać babci wszyscy razem siłę do walki. Musimy być silni razem z nią.
- Mhm – mruknęłam cicho i spuściłam wzrok. - Musimy tam jechać?
- Tak, nie ma dyskusji, Melodie. Zjedź obiad i idź się spakuj. Jutro wcześnie rano wyjeżdżamy – powiedziała stanowczo i wyszła z kuchni.

***

Od Isabelle:
Kochanie, coś się dzieje?

Od Isabelle:
Halo, jesteś tam?

Od Jasona:
To nie tak jak myślisz, Melodie.

Od Isabelle:
Gdzie podziała się moja najlepsza przyjaciółka?

Od Miles'a:
Isabelle mówi, że coś się stało bo jej nie odpisujesz. Wszystko w porządku?

Od Nicka:
Coś się stało? Byłaś wczoraj smutna.

Od Jasona:
Wiem, że pewnie jesteś zła, ale nie masz do tego powodu.

Od Isabelle:
Dlaczego mnie ignorujesz?

Od Miles'a:
Proszę odpisz Issy, ona nie daje mi żyć.

Od Isabelle:
Twoja mama powiedziała, że coś się stało, ale to ty powinnaś powiedzieć mi co się dzieje! Odezwij się!

Od Jasona:
Tęsknie za tobą, proszę odezwij się. Nienawidzę kiedy tak długo milczysz.

Od Isabelle:
MELODIE ROSE ODEZWIJ SIĘ DO CHOLERY, BO ZARAZ PÓJDĘ NA LOTNISKO I PRZYLECĘ DO CIEBIE!

Od Jasona:
Nie mogę cię stracić.

Po włączeniu telefonu myślałam, że minie wieczność zanim skończę czytać wszystkie wiadomości. Wszystkie były podobnej treści, lecz Issy z każdą wiadomością stawała się coraz  odważniejsza, ponieważ doszło do gróźb. Choć nie widzę sensu z wiadomości typu „Odpisz, bo jak nie to cię zabiję!”. Załóżmy, że bym jej nie odpisała, a ona by mnie zabiła to i tak by nie uzyskała ode mnie tej odpowiedzi, czyli nie zależy jej na niej aż tak bardzo. Bezsensowne gadanie, wiem. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że napiszą ich tak dużo. Wiem, że Issy się o mnie martwi, ale Jason ostatnio się mną nie interesował. Znalazł sobie dziewczynę, z którą jest pewnie szczęśliwy, a ja już mu nie jestem potrzebna. Taka jest kolej rzeczy w znajomościach przez internet.

Do Isabelle:
Przyjedź do mnie, proszę:(

Do Jasona:
Jest okay:)

Do Nicka:
Wydawało ci się. Jest okay:)

Do Miles'a:
Odpisałam, dała ci żyć?

Wysłałam tylko cztery sms'y, a mój telefon znów eksplodował nowymi wiadomościami. Nie minęła nawet minuta. Isabelle naprawdę musiała czekać przy telefonie na moją wiadomość.

Od Isabelle:
Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała:(

Do Isabelle:
Wiem, nieważne.. Jak tam u ciebie?

Od Isabelle:
U mnie? Jak u ciebie? Co się dzieje?

Do Isabelle:
Moja babcia ma białaczkę.

Od Isabelle:
Nieeeeeeeeeeeeeee!

Do Isabelle:
Właśnie..

Od Jasona:
Dlaczego nie pisałaś? To przez ten telefon?

Od Isabelle:
Byłaś już u niej?

Do Jasona:
Nie miałam humoru.

Do Isabelle:
Nie, rodzice nie chcą nas zabrać. Jutro jedziemy do rodziny, może po drodze wstąpimy.

Od Jasona:
Coś się stało?

Do Jasona:
Nic.

Od Isabelle:
Wiesz, że będzie dobrze, prawda? Twojej niezastąpionej babci nic nie zniszczy.

Do Isabelle:
Wiem, jest za silna by ją cokolwiek zniszczyło.

Od Jasona:
Wiesz, że możesz ze mną o wszystkim porozmawiać. Jestem tutaj dla ciebie.

Do Jasona:
Nie chciałam ci przeszkadzać, ostatnio nie miałeś czasu.

Od Jasona:
Ostatnio to ty się do mnie nie odzywasz..

Do Jasona:
Nie chcę ci przeszkadzać w spędzaniu czasu z twoim kochaniem:)

Od Jasona:
Jesteś zazdrosna?

Do Jasona:
Ja zazdrosna o ciebie? Jesteś śmieszny!

Od Jasona:
Czyli jesteś zazdrosna x

Do Jasona:
W twoich snach, Jason. Mam być zazdrosna o chłopaka, z którym i tak nigdy się nie spotkam? To normalne, że znajdziemy sobie kogoś na miejscu. Jesteśmy TYLKO przyjaciółmi, czy nie tak?

Od Jasona:
Więc TYLKO przyjaciele wyznają sobie miłość? Wiesz, że to nie jest tylko przyjaźń.

Do Jasona:
Wiem, że masz dziewczynę.

Od Jasona:
Od razu dziewczyna. Ona powiedziała do mnie tylko „kochanie” to nic wielkiego. To tylko koleżanka.

Do Jasona:
A czy ona wie, że jest tylko koleżanką?

Od Jasona:
No raczej tak.

Do Jasona:
Nie jesteś pewny.

Od Jasona:
Jestem.

Do Jasona:
Jesteś dupkiem.

Od Jasona:
Dla ciebie mogę być nawet dupkiem, będę kim tylko zapragniesz.

Do Jasona:
Nawet nie próbuj.

Od Jasona:
Czego mam nie próbować, księżniczko?

Do Jasona:
Znowu to robisz! Przymilasz się i zakręcasz mi w głowie, przestań!

Od Jasona:
Bo wiem, że wtedy się rumienisz i z pewnością jesteś przesłodka!

Ma racje. Zawsze kiedy się sprzeczamy, za każdym razem on, abyśmy przestali się kłócić zaczyna mi słodzić, komplementować mnie, lub używa tych słodkich słówek typu „kochanie”. Ja wtedy się się strasznie rumienie i zakańczam rozmowę.

Do Jasona:
Spadaj, nie mam humoru..

Od Jasona:
Powiesz mi dlaczego?

Do Jasona:
Nie dzisiaj, nie mówmy o tym, dobrze? Porozmawiajmy tak bym o tym nie myślała.

Od Jasona:
Oczywiście.

***

Moja rodzina jest.. wielka. Mimo to czuję się w niej taka inna. Moje kuzynki są ode mnie o kilka lat młodsze, więc coraz trudniej jest mi złapać z nimi kontakt. Co innego Cassie ona to tylko chodzi po domu i rozmawia ze wszystkimi jak leci, a ja.. Ja siedzę przy stole obok mamy i rozglądam się na boki, jeśli ktoś się do mnie odezwie to dopiero wtedy zaczynam się rozkręcać. Najgorsze jest spotkanie z moimi starszymi kuzynami. Dla nich zawsze będę tą dziwną, grubą kuzynką, która słucha badziewnej muzyki i jest do niczego. U nich nie istnieje takie imię jak „Melodie” ja jestem „młoda” albo „gruba”, czasami byłam też „frajerką”. Tak, bywa tutaj bardzo miło. Nikt z rodziny oprócz babci nie wie o moim małym sekrecie, ponieważ wiem, że nie dotrzymali by mojej tajemnicy bezpiecznie.
- Hej młoda – szturchnął mnie mój kuzyn, kiedy usiadłam do stołu. - Jak tam?
- Jakoś leci, a u ciebie? - spojrzałam na niego, wymuszając uśmiech.
- Okay, zaraz mam mecz, więc przyszedłem się tylko przywitać. Wygramy dzisiaj, mamy świetną drużynę. Pamiętasz Sebastiana, w którym byłaś kiedyś zakochana?
- Nie – mruknęłam, chcąc już zakończyć tą rozmowę.
- Wiem, że pamiętasz! Gra dzisiaj z nami. Możecie przyjść razem z Cassie na mecz jak chcecie. Tutaj i tak nie ma co robić oprócz jedzenia.
- Możesz też nam podać hasło do wifi i wtedy będziemy prze szczęśliwe.
- Przykrą wiadomością jest to, że nie pamiętam hasła, więc możecie pójść z nami lub siedzieć tutaj i słuchać nudnych historii rodziców.
- Od kiedy tak bardzo chcecie spędzać ze mną czas – spytałam.
- Od kiedy twoja siostra nie chce zostawić cię tutaj samej – wytłumaczył i uśmiechnął się. - Więc rusz się i chodź z nami.
- Idźcie sobie sami – westchnęłam i nałożyłam sobie kawałek ciasta z galaretką.
- Ani trochę się nie zmieniłaś, kuzyneczko.
Westchnęłam głośno, wiedząc, że chodzi mu o jedzenie. On tak bardzo uwielbia mi zwracać uwagę, w każdej chwili kiedy chcę coś zjeść. Dla niego powinnam mieć ekstremalną dietę, aby dopasować się do jego koleżanek wyglądających jak wieszaki. Przepraszam, że jestem gruba Jake.
- To co idziesz z nami, Mel? - Cassie usiadła obok mnie z uśmiechem, spoglądając na mnie.
- Nie wiem, chyba jednak się nie skuszę – powiedziałam, odstawiając talerzyk. Straciłam ochotę na to ciasto.
- No proszę Cię! Nie chcę tam iść sama, a nie chcę też zostawać tutaj w domu i patrzeć się tępo w telewizor – mówiła przejęta, gestykulując dłońmi. - Siostrzyczko, proszę!
- Dobra, okay! Niech już będzie. O której wychodzimy?
- Teraz – powiedział Jake. - Chodźcie wychodzimy.
Z niechęcią wstałam z krzesła i ruszyłam za resztą do holu, w którym były nasze wszystkie ubrania. Założyłam na siebie moją bordową bluzę i czarne trampki. Kiedy wszyscy się ubrali wyszliśmy z domu, chciałam pójść chodnikiem w stronę hali sportowej, ale Jack mnie zatrzymał.
- Jedziemy samochodem, Melodie – wskazał na samochód. - Mam prawko, zapomniałaś?
- Tak właściwie, to dlaczego jedzie z nami Melodie? - zapytał Patrick, najstarszy z moich kuzynów. - Jakoś nigdy nie paliła się z chęcią do spędzania z nami czasu.
- Przeszkadza ci, że z nami jedzie? Im więcej osób to lepiej – przerwała mu Cass, i ścisnęła moją dłoń. To był czuły gest, ale wiedziałam, że nie są zbyt zadowoleni z mojego towarzystwa.
- Nie przeszkadza – wsiadł do samochodu.

***

Po dotarciu na miejsce, chłopaki od razu rozeszli się do swoich znajomych, a my zostałyśmy w tyle. Nie miałam w dzisiejszym dniu większej ochoty na poznawanie nowych ludzi. Oczywiście Cassie jako pierwsza ustawia się w kolejce do ludzi, ale tym razem się powstrzymała ze względu na mnie. Pewnie czuje się zobowiązana aby być przy mnie, bo w sumie to ona mnie tutaj wyciągnęła.
- Mogłaś pojechać z nimi beze mnie Cass – spojrzałam na nią. - Nie byłabym na ciebie zła.
- Wiesz, że cię nie zostawię. Teraz przestań marudzić i chodźmy do reszty – złapała mnie za rękę, uśmiechając się do mnie. - Może w końcu poznasz kogoś ciekawego – mrugnęła do mnie i zaśmiała się cicho.
- Nie, nie chcę. Pójdę do toalety, ale ty idź do nich. Zaraz wrócę – skinęłam na grupę ludzi, w której stali nasi kuzyni. Cassie nie wyglądała na przekonaną, lecz kiedy się do niej uśmiechnęłam poszła do reszty. Nie mogę powiedzieć, że uśmiech był szczery, ale lepszy taki niż żaden.
Wyjęłam swój telefon i odwróciłam się, ruszając w stronę wyjścia. Nie powinnam kłamać siostry, ale chciałam, żeby miło spędziła czas. Natomiast ja pójdę gdzieś usiąść i zadzwonię do Isabelle, żeby w końcu dowiedzieć się co się u niej dzieje. Wyjęłam telefon i zaczęłam szukać jej numeru w kontaktach. Kiedy go znalazłam, poczułam jak wchodzę w kogoś i lecę do tyłu, upadając. Telefon wyleciał mi z rąk i upadł obok mnie na ziemię.
- Przepraszam – mruknęłam zawstydzona, nie podnosząc wzroku. Zabrałam z ziemi swój telefon i kiedy miałam już wstać zamarłam.
- Melodie? - zapytał znajomy głos. Dokładnie przede mną stał Sebastian Veal, wyciągając do mnie pomocną dłoń.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI!

Chciałabym wam bardzo podziękować za ostatnie kilka dni kiedy w jeden dzień miałam ponad 1000 wyświetleń na tym blogu. Byłam w wielkim szoku i miałam od was cudowny prezent świąteczny.
Mimo tych wszystkich wyświetleń blog dalej komentuje bardzo mało osób.
Nie chcę narzekać, ale komentarze są bardzo motywujące i dzięki nim o wiele lepiej mi się piszę, ponieważ wiem, że piszę to dla kogoś.
Proszę po przeczytaniu rozdziału spędźcie chwilkę na napisanie swojej opinii pod rozdziałem byłabym wam bardzo wdzięczna.
Chciałabym oczywiście też wiedzieć ile osób czyta tego bloga a to mi na pewno pomoże.

Teraz kolejna sprawa. Chciałabym, aby o moim blogu słyszało więcej osób. Dlatego jeśli znajdziecie chwilę, albo w momencie kiedy piszecie coś o moim blogu na Twitterze, dodajcie do tweetów hashtag #JelodieDOL. Byłabym wam bardzo wdzięczna, a także mogłabym z wami popisać o moim opowiadaniu.

Chciałabym wam serdecznie polecić cudownego bloga hidden-enemies.blogspot.com mojej kochanej @bieberssexrauhl!

Chciałabym ogłosić, że wróciło tłumaczenie ff "Frostbite" http://frostbite-fanfic.blogspot.com/ czyli 3 część opowiadania "Cold"

KOCHAM WAS WSZYSTKICH!
@biebllins


33 komentarze:

  1. Najlepsze! Dziewczyno jesteś cudowną! Te opowiadanie jejuuuu! Od razu wzięłam się za czytanie i szybko się uwinełam. Miłego pisania następnego rozdziału! Nie mogę się doczekać. tt:@adasfrajer buziaki!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest cudowny!! Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu aww jsdjhsjsjd

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW!!! Świetny rozdział. Nie zazdroszczę Melodie kuzynów. Są okropni. Jak można tak kogoś przezywać. Tak strasznie jest mi jej szkoda. Jeszcze ta choroba jej babci. Wszystko się psuje. Mam nadzieję, że pomiędzy nią, a Justinem wszystko się ułoży i będzie tak jak dawniej. Nie mogę też doczekać się ich "prawdziwego" spotkania. Wesołych Świat! Życzę weny przy pisaniu nowego rozdziału @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  4. kooocham / @ingsuu

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ten rozdział *.* Melodie jest taka oschła, obojętna, nie tylko wobec Justina, ale i innych. Jej kuzyni są popieprzeni, tak delikatnie mówiąc. Frajerzy, bo nie zachowują się ani jak faceci, ani jak rodzina. Powiesić ich za jaja i po kłopocie :) Strasznie dołująca atmosfera panuje, ale to mi się też podoba. Co do spotkania Melody i Justina... Już to sobie wyobrażam! Nie mogę się tego doczekać. Mam nadzieję, że to stanie się już niedługo. I z niecierpliwością czekam również na nowy rozdział :) Dodawaj szybko, pokochałam i Ciebie, i to opowiadanie.

    www.collision-fanfiction.blogspot.com
    @TinyDrug

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu, tak cholernie jest mi szkoda Melodie.. Czemu mam wrażenie, że jak spotka się z Justinem, to to nie będzie szczęśliwe spotkanie?
    Jejciu, niech Justin do niej przyjedzie, przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze, ma do tego kasę i możliwości hahah :c
    Ale ogólnie, to zajebisty rozdział, jak zawsze zresztą! Nie mogę się doczekać następnego i mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej :D
    I dziękuję za polecenie mojego bloga, misiu x
    Gratuluję również ponad tysiąca wyświetleń, bo mi jakiś tydzień temu też wskoczyło ponad tysiąc wyświetleń, fajnie jest widzieć tę liczbę w swoich statystykach ahahah :D
    Dobra, nieważne......... Czekam na nn! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cholernie szkoda mi Melodie, aż się czasami łzy cisną, kiedy czytam jak ona bardzo nienawidzi siebie samej. Szkoda, że relacja Melodie i Jasona się tak pogorszyła, brakuje mi ich słodkich rozmów. W każdym bądź razie cudowny rozdział i blog, dziękuję, że go piszesz! Gratuluję Ci także pomysłu. Także do następnego, czekam już z niecierpliwością! @perfmybieber

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię to opowiadanie, ale mało mi rozmów Melodie z Jasonem, i trochę za długo się to wszystko ciągnie. Uwielbiam fabułę, miałaś świetny pomysł i pamietaj, że to tylko moje zdanie i nie bierz tego tak do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział ! :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja myśl gdy czytam ,,prosze nigdy sie nie kończ" czekam na nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  11. O nie. Nie ma być żadnej dawnej miłości, no kurczę.... Niech oni się w końcu spotkają oficjalnie, bo ja już wytrzymać nie mogę haha:)
    Rozdział cudowny, chciało mi się płakać, jak czytałam początek. Chyba właśnie zżyłam się w Melodie bardziej, niż mogło mi się to wydawać. Chyba trochę ją rozumiem...
    Niech Justin ruszy do niej w końcu swoje cztery litery, bo jestem staaasznie ciekawa, jak na siebie zareagują.
    Jesteś po prostu cudowna, piszesz genialnie i kocham tego bloga<3
    Czekam na kolejny i zapraszam również do mnie http://too-easy-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko kocham to opowiadanie. Wiem co czuję Melodii bo moja babcia też ma białaczkę. Jacie Melodii musi wreszcie spotkać się z Jasona. Jeżeli się nie spotkają za kilka rozdziałów to wiedz że wiem gdzie mieszkasz.
    Lovciam Cię kuzyneczko
    Największa fanka tego opowiadania
    Kasia :*

    OdpowiedzUsuń
  13. * musi spotkać się z Jasonem
    ( hahahah a ja widziałam rozdział przed opublikowanie zazdro mi wszyscy )

    OdpowiedzUsuń
  14. Kooocham to! Jesteś wielka dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  15. najlepsze na świecie <3
    @yolowithjus

    OdpowiedzUsuń
  16. Bożeeee! Nie wierze ! To opowiadanie jest niesamowite ! Napotkałam sie na nie przez przypadek dzisiaj i postanowiłam je zacząć czytac. Tak mnie wciągnęło ze straciłam rachubę czasu i po skończeniu czytaniu tego rozdziału spojrzałam na godzinę i okazało sie ze jest 3.40. ! A ja jeszcze nie śpię ! To opowiadanie daje dużo do przemyslenia . Dzięki tobie przemyślałam sobie parę ważnych w rzeczy w swoim życiu i uświadomiłam sobie kilka ważnych rzeczy . To opowiadanie jest genialne ! Nie mogę sie doczekac następnego rozdzialu ! Kocham to jak piszesz i wczuwasz sie w swoje słowa. Umiesz tak dobrze dobrać słowa kiedy to piszesz ze jak czytam te rozdzialy to wczuwam sie w postać Melodie i czuje sie tak jakby to ja bylam nią i to ja to wszystko bym przeżywała. Dziekuje ci bardzo za to ze piszesz to opowiadanie ! Mam nadzieje ze następny rozdzial pojawi sie w krotkim czasie ! Czekam z niecierpliwością.
    Do następnego rozdzialu xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Ehh ta sprawa z jasonem/justinem. Jeszcze ona wszystko ukrywa i ich relacja się psuje a była taka idealna.. choroba jej babci, mamciu tak mi jej szkoda. Nie dość ze nie ma łatwo w życiu to Bóg chce zabrać wazna dla niej osobę. mAm nadzieje ze wszystko się ułoży a jej babcia nadal będzie z nimi. Pozdrawiam. Możesz informować? @ideargomez

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział.Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialny, tylko trochę krótki :( <3 kocham Cię! :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Powiem ci, ze troche pogubilam sie w momencie smsów i dopiero potem skapnelam sie, ze jednak musze patrzec na nadawców i odbiorców hahahha miszcz iska XD
    Ale jejku ten rozdział... Taki dajacy do myslenia. Nie wiem w sumie jak mam go opisac, bo dobrze wiem jak sie czujesz. Mialam to samo, kiedy dowiedzialam sie ze moj dziadek jest chory. Cigle sie zamartwialam... Nie potrafilam się skupic, ciagle sie rozpraszałam. I wszystko było mi takie... Odległe. Masz racje, ze poki nas lub osob z naszego otoczenia to nie spotka, nie zwracamy uwagi na to, ile osob na to choruje. To jest jak zaraza, ale nie rozumiem ludzi, ktorzy mysla ze naprawde mozna se tym zarazic. Twoja babcia choruje, moj dziadek choruje, mama mojej przyjaciolki umarła, kiedy ona była w wieku przedszkolnym, na tą okropną chorobe. Teraz oddaje włosy, najpiekniejsze jakie widziałam, na cele charytatywne bo pamięta, jak mama tlumaczyla jej, ze zle czuje sie bez peruki. Zwracanie uwagi niepotrzebnych gapiów, lub po prostu dyskomfort. Moze to błaha sprawa, ale... to nie byly tylko wlosy dla jej mamy i mimo, ze nie przezywam niczego podobnego, wiem co czuje i na samą myśl chce mi sie płakać. A mi o wszystko, nigdy nie widzialam agi zrozpaczonej czy zmartwionej. Zawsze jest uśmiechnięta mimo braku autorytetu. Moja mama kiedy wspomina mamę agi, mówi, że była to najcudowniejsza kobieta i mimo tego, ze jej nie znałam, wierze jej, aga też jest mądra, rozważna i piekna.
    Przepraszam, ze zeszlam z tematu, ale po prostu chcialam to z siebie wyrzucić. Rozdzial jest naprawde piekny xx
    Kocham cie mocno x iska

    OdpowiedzUsuń
  21. Kurde rewelacja ! ;* czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  22. Siedzę od 6 rano i czytam to opowiadanie. Wciągnęło mnie i to bardzo. Ale irytują mnie momenty kiedy już wydaje się że są tak blisko od poznania prawdy, a później stopiono się to oddala. Aż mam ochotę rzucić komputerem przez okno. Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  23. O jejujejujeju! :D Rozdział fantastyczny jak i całe opowiadanie :D
    Czytałam również dwa inne twoje blogi i jestem zachwycona :D
    Czekam niecierpliwie na więcej :3

    OdpowiedzUsuń
  24. opowiadanie jest naprawde fajjne tylko cały czas sie zastanawiam czemu Justin nie poznał jej po głosie? to takie frustrujące tyle przeciez ze Soba rozmawiali :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiedy nowy rozdział ? ; (

    OdpowiedzUsuń
  26. kocham najbardziej na swiecie
    genialne opowiadanie! :)

    OdpowiedzUsuń