- Jesteś pewna, że jesteś gotowa? Wiem, że minął miesiąc, ale moglibyśmy porozmawiać z wytwórnią, że jeszcze nie jesteś na to gotowa. Po ostatnich zdarzeniach to zrozumiałe, że możesz nie chcieć występować. To dostarczyłoby ci kolejnego stresu – powiedziała mama, kiedy weszła do mojego pokoju rankiem.
- Nie mogę tego odwołać – odparłam, stojąc przed lustrem i związując swoje włosy. - Obiecałam.
- Jamesowi? On zrozumie, że nie jesteś gotowa.
- Nie, nie jemu – szepnęłam.
- Więc komu? - zapytała, ale widząc mój wzrok, nie spytała o to więcej.
Mimo tego, że minął już miesiąc od tamtego zdarzenia ja dalej nie potrafiłam o tym mówić. Dalej myśli i rozmowy o tym doprowadzały mnie do płaczu. Mama natomiast razem ze swoim rodzeństwem próbowali mówić o niej jak najczęściej. Próbowałam podejść do tego tak jak oni, lecz chyba jestem za słaba. Mimo, że obiecałam być silna, to nie do końca mi to wychodzi.
- Obiecałam, że już nigdy więcej nie będę uciekać. Mam pokazać wszystkim jak bardzo jestem silna, ponieważ ukrywanie w cieniu nie jest wyjściem. Jeszcze jak odwiedzałam ją w szpitalu, za każdym razem powtarzała mi, że jeśli będę pokazywać im swoje słabości tym będzie gorzej, dlatego mam im pokazać swoją siłę i właśnie tak zrobię – wytłumaczyłam, wpatrując się w swoje odbicie. - Dla babci – dodałam szeptem.
- Jestem z ciebie dumna, córeczko – powiedziała, obejmując mnie w pasie i przytulając mnie do siebie. - Babcia też zawsze była z Ciebie dumna i zawsze będzie. Pamiętaj o tym – pocałowała mój policzek.
20, 19, 18, 17, 16, 15, 14, 13, 12, 11, 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1. Czas mija, powinnam już spać, lecz jedyne na czym mogę się teraz skupić to odliczanie, każdej sekundy, która może być ostatnią dla mojej babci. Bałam się. Bałam się, że w każdej chwili mogę ją stracić. Łzy nie przestawały spływać po moich policzkach mimo wielu prób, kiedy próbowałam je powstrzymać. Jedyne o czym potrafiłam teraz myśleć to to, że już nigdy mogę jej nie zobaczyć. Tak bardzo chciałabym móc tam z nią być i móc się z nią pożegnać. 60, 59, 58, 57, 56, 55, 54, 53, 52, 51, 50..
- Jesteś już naszykowana? Zaraz przyjedzie Sebastian i zawiezie Cię na lotnisko. My dolecimy do Ciebie osobnym lotem, ponieważ tato dzisiaj dłużej pracuje, ale obiecujemy, że się nie spóźnimy i będziemy tam z Tobą.
- Nie chcę wam robić problemu, jeśli nie możecie tam ze mną być to nie będę zła. Rozumiem, że macie prace i wiele innych obowiązków. Będę tam miała Sebastiana i jeśli spanikuję to on nie da mi uciec. Nastawił się na moje dzisiejsze wyjawienie prawdy.
Tak, mój drogi Sebastian w ostatnim czasie często o tym mówił. Ciągle powtarzał, że nie może się doczekać reakcji wszystkich, kiedy dowiedzą się, że tak naprawdę zostali wkręceni. Po tym jak miesiąc temu ujawniłam światu moją „prawdziwą” twarz spotkałam się z wieloma negatywnymi komentarzami, które głównie dotyczyły tego jak okropna z wyglądu jestem. Nie zdziwiło mnie to, moje przebranie było genialnie stworzone przez najlepszych charakteryzatorów. No cóż muszę przyznać, że wiele komentarzy było naprawdę bolesnych, lecz przez szereg zdarzeń, które mi się wtedy przytrafiły nie zagrały one zbyt bardzo na moich uczuciach. Muszę przyznać rację Jamesowi, dzięki tomu mogłam poznać fałszywych ludzi kręcących się w moim otoczeniu. Justinowi udało się zdać mój test, lecz po wszystkich kłamstwach nie wiem czy będzie jak dawniej. Dzisiaj wszystko wyjdzie na jaw, a nasza relacja z pewnością bardzo na tym ucierpi. Mam jednak nadzieję, że nie na tyle bardzo byśmy musieli ją zakończyć.
- Już jest – powiedziała, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. - Spakowałaś wszystkie potrzebne rzeczy?
- Tak mamo wszystko mam – odparłam, a następnie otworzyłam drzwi. Sebastian uśmiechnął się i od razu przytulił mnie na przywitanie.
- Gotowa, gwiazdeczko? Wylatujemy w wielki świat – powiedział z nutką ekscytacji w głosie.
- Dlaczego wydaje mi się, że ten wyjazd bardziej uszczęśliwia Ciebie niż mnie?
- Ponieważ, ja nie będę musiał występować przed tysiącami ludzi, a ty tak – zaśmiał się i wszedł do środka, aby zabrać moje torby. - Dzień dobry, pani Rose. Miło panią widzieć.
- Witaj Sebastianie. Uważaj na moją małą Melodie, dobrze? My dołączymy do was dzisiaj wieczorem, więc musisz mieć na nią oko do tej pory – powiedziała mama.
- Nie opuszczę jej nawet na krok.
- Do toalety ze mną nie pójdziesz, nie licz na to Veal – zauważyłam, wskazując go palcem wskazującym.
- Komuś w końcu powrócił humor – powiedział z uśmiechem brunet, a moja mina od razu zrzedła. - Jednak nie.. No cóż my musimy się już zbierać, żeby nie spóźnić się na autobus. Do widzenia pani. Będę się opiekował Melodie.
Podeszłam do mamy i przytuliłam ją, nic nie mówiąc. Czasami po prostu tak było lepiej. Mama przytuliła mnie do siebie, a następnie pocałowała moje czoło.
- Miłego lotu, będę się za was modlić byście dolecieli bez problemów.
- Dziękuję, mamo – szepnęłam i złożyłam pocałunek na jej policzku. - Do zobaczenia.
Wyszłam z domu, widząc, że Sebastian wyszedł już z moją walizką. Ostatni raz obejrzałam się za mamą, która stała przy drzwiach i pomachałam jej. Wsiadłam do samochodu i zapięłam swój pas, a następnie spojrzałam na bruneta.
- Możemy jechać – powiedziałam cicho.
Dwugodzinna podróż autobusem zawsze była dla mnie męczarnią, lecz tym razem chciałam by trwała jak najdłużej. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać na miejscu. Bałam się, że jak dojadę będzie już za późno i mój cały plan pójdzie na marne.
Kiedy wraz z Sebastianem dojechaliśmy pod dom babci, przywitała mnie cała rodzina, lecz ja ignorując ich od razu udałam się do pokoju babci. Ostatnim razem kiedy ją widziałam nie było widać po niej żadnych zmian. Tak, może była trochę bladsza i chudsza, ale nie wyglądała źle. Bałam się tej zmiany, po tym jak chemia pogorszyła jej stan. Szłam wolnym krokiem i po wejściu do pokoju, czułam dziwne uczucie w środku, które nie pozwalało mi iść dalej. Nie wiem czy to był strach, ale po prostu nie potrafiłam się ruszyć. Poczułam dłonie na moich ramionach i odwróciłam głowę, widząc moją ciocię, która uśmiechała się smutno. Odetchnęłam cicho i ruszyłam dalej. Po kilku krokach widziałam już babcie i zaskoczyło mnie to, że nic się nie zmieniła. Wyglądała trochę gorzej niż w szpitalu, lecz byłam przygotowana na gorsze. W głębi duszy cieszyłam się, że choroba nie wykończyła babci na tyle, abyśmy mieli teraz trudność w odnalezieniu w niej naszej babci.
Usiadłam na krańcu łóżka i położyłam swoją dłoń na jej. Momentalnie poczułam szloch, ogarniający moje ciało. Nie potrafiłam tego dłużej dusić w sobie. Czując jak słaba jest, widziałam, że koniec jest już bliski, a ja nie byłam w stanie nic z tym zrobić.
- Cześć babciu – zaszlochałam.
- Jesteś pewna, że jest wszystko w porządku? Wyglądasz na przygnębioną – zagadnął mnie Sebastian.
- Mam powód by być przygnębiona, ale nie zwracaj na to uwagi, może kiedyś to minie.
- Kiedyś? Więc będę musiał jeszcze czekać kilka lat by normalnie z tobą rozmawiać? Nie ma mowy! Nie pozwolę ci być tyle czasu smutna.
To nie pierwszy raz kiedy o tym rozmawialiśmy. Wiem, że Sebastian chce mi pomóc, lecz wątpię by to w jakiś sposób poskutkowało. Nie chcę się nad sobą użalać i nie chcę, aby wszyscy teraz próbowali mnie pocieszać. Nienawidzę być pocieszana przez innych wolę normalnie z kimś porozmawiać bez bezsensownych słów typu „wszystko będzie dobrze”.
- Myślisz, że dostaniemy tutaj coś do jedzenia? - zapytał, rozglądając się. Myślę, że wzrokiem szukał seksownej stewardesy, która będzie mogła zaspokoić jego kubki smakowe.
- Pewnie tak, lecę dopiero drugi raz, ale wydaje mi się, że tym razem też nam coś zaproponują.
- Możemy pooglądać jakiś film zanim to się stanie, jak myślisz? - zaproponował, otwierając swój plecak i wyjmując z niego swojego laptopa.
- Nie, dziękuję. Myślę, że najlepiej będzie jak się prześpię – uśmiechnęłam się do niego słabo i oparłam głowę o jego ramię. - Obudź mnie jak dolecimy, albo coś będzie nie tak.
- Śpij, dobrze – szepnął i pocałował delikatnie moje czoło.
Zamknęłam oczy, lecz sen nie chciał nadejść.
Dzisiejsza noc była bardzo trudna, chciałam czuwać przy babci, ale niestety wszyscy kazali mi kłaść się spać. Przewracałam się z boku na bok, próbując przyczepić się każdej innej myśli, która nie dotyczyła mojej teraźniejszej sytuacji. Cały dzień, który spędziłam przy babci był całkowicie inny niż sobie wyobrażałam. Co chwile przyjeżdżał ktoś, aby ją odwiedzić, a ja pomagałam cioci zajmować się jej małą córeczką. Miałam nadzieje, że mimo tego, że babcia nie przez cały czas śpi to czuła moją obecność. Miałam wielką nadzieje, że słyszała to co mówiłam do niej mimo tego, że ani razu nie otworzyła oczu. Mama przed wyjazdem mówiła mi, że tak będzie i dlatego pytała mnie jeszcze kilka razy czy jestem pewna, że chcę tutaj jechać, ale ja nie widziałam innego wyjścia. Chciałam być przy niej mimo wszystko.
Usłyszałam kroki, dochodzące z kuchni. Chwyciłam swój telefon, leżący obok mojej głowy i odblokowałam go aby sprawdzić, która jest godzina. 4:23. Westchnęłam i podniosłam się, wiedząc, że bez sensu jest takie leżenie i wpatrywanie się w sufit, jeśli jak się okazuje już nikt nie śpi. Szłam wolno korytarzem. Kiedy doszłam do pokoju, w którym leżała babcia, stanęłam w progu i oparłam się o framugę drzwi. Wujek siedział na fotelu obok babci, trzymając ją za rękę i szepcząc coś do niej, a ciocia spojrzała na mnie.
- Babcia śpi spokojnie, nie martw się, jeszcze jest z nami.
Będąc już na miejscu czułam jak stres coraz bardziej we mnie wzrasta. Wiedziałam, że dzieli mnie jedynie kilka godzin od tego, aby cały świat dowiedział się prawdy, co przerażało mnie coraz bardziej. Czekając w swoim przebraniu na rozpoczęcie się całej ceremonii, chodziłam korytarzem w tą i z powrotem, próbując jakoś wyrzucić z siebie cały stres. Akurat teraz, kiedy najbardziej potrzebowałam przyjaciela, Sebastian został poproszony przez dźwiękowców o pomoc, więc zostałam całkowicie sama. Wyjęłam swój telefon, myśląc, że może przeglądanie zdjęć na Instagramie w jakiś sposób ukoi moje nerwy. Jednak ani jedno z zdjęć nie potrafiło oderwać mnie choć na chwilę od moich wszystkich myśli. Weszłam w nieodebrane wiadomości, chyba pierwszy raz dzisiejszego dnia.
Od Jason:
Dlaczego się nie odzywasz? Martwię się.
Nie widziałam czy jest sens mu odpisywać. Wiedziałam, że to Justin i może się on gdzieś tutaj kręcić. Po tym jak dowiedziałam się, że Jason to tak naprawdę Justin, nie potrafiłam pisać z nim tak jak wcześniej, a on z pewnością to zauważył.
Do Jason:
Przepraszam, mam ostatnio trudny czas.
Od Jason:
Tęsknię za Tobą, Melodie. Oddaliłaś się ode mnie.
Do Jason:
Ja po prostu.. mam dużo na głowie. Przepraszam.
Od Jasona:
Pamiętasz, że ja zawsze tutaj jestem dla Ciebie. Zawsze możesz mi wszystko powiedzieć.
Do Jason:
Tak, pamiętam. Dziękuję.
Od Jason:
Nie zabrzmiało to zbyt przekonująco:( Jesteś na mnie zła?
Do Jason:
Nie, wszystko jest w porządku. Chyba muszę kończyć.
Od Jason:
Chyba??
Do Jasona:
Na pewno. Napiszę w wolnej chwili.
Od Jason:
No dobrze, niech będzie. Kocham Cię, Melodie, pamiętaj.
Opierałam się o ścianę i zastanawiałam się co mu odpisać. Nie wierzyłam w te słowa. On mnie nie kochał. Wiedziałam, że on mnie nie kocha, gdyby było inaczej czułabym to. Myśląc o tym co powinnam mu odpisać, usłyszałam otwierające się drzwi z prawej strony korytarza.
- Kochanie, co powiesz na to, że tuż po dzisiejszej imprezie pojedziemy na plażę i spędzimy tam resztę nocy? Wyobraź sobie tą cudowną atmosferę – powiedziała dziewczyna, wychodząca z pokoju.
- Nie jestem pewny czy to dobry pomysł jutro z samego rana mam spotkanie w wytwórni – powiedział tak bardzo dobrze znany mi głos.
Moja głowa od razu odwróciła się w ich stronę. W myślach pojawiło się jedno pytanie, którego nie potrafiłam zignorować „Co ich łączy?”. Przed chwilą zaproponowała mu romantyczną noc pod gwiazdami i nazwała jej kochaniem, więc nie można nazwać tego zwykłą przyjaźnią.
- Justin, proszę odłóż w końcu ten telefon i spójrz na mnie – westchnęła brunetka, zasłaniając mu telefon dłonią.
Dziewczyna była piękna, jej długie, szczupłe nogi były doskonale zaprezentowane w czarnej i z pewnością kosztownej sukience z wycięciem na plecach. Jej brązowe proste włosy były rozpuszczone zakrywały jej plecy. Przeniosłam wzrok na swoje buty, znów czując się źle ze swoim wyglądem.
- Przepraszam, czekam na ważną wiadomość – powiedział, a dziewczyna pokręciła niezadowolona głową. Przybliżyła się do niego i coś szepnęła, patrząc mu w oczy.
Czekasz na wiadomość, tak Justin? Dobrze, dostaniesz swoją odpowiedź. Już widzę jak bardzo mnie kocha. Zawsze mnie tak kochał, a ja jak głupia wierzyłam w każde jego słowo.
Do Jason:
Oczywiście, twoja miłość przekracza już wszelkie granice:)
Odpisałam i szybko schowałam swój telefon do kieszeni. Bądź silna, Melodie.
Siedziałam w kuchni, opierając się łokciami o blat stołu i chowając swoją twarz w dłoniach. Słyszałam cichy urywany oddech babci z pokoju obok i czułam jak wszystko we mnie pęka. Nigdy nie czułam takiego bólu. Nigdy nie myślałam, że znajdę się w takiej sytuacji, w której teraz jestem. Babcia miała być zawsze, a uczucie, że w każdej chwili mogę ją stracić niszczyło mnie, każdą sekundą.
- Jak się czujesz? - zapytał wujek, siadając obok mnie.
Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc co mogę na to odpowiedzieć.
- Nie wiem co mam myśleć – szepnęłam, poprawiając się na moim krześle.
- Musimy być dla niej silni, tak jak ona zawsze była.
- Nie znam silniejszej osoby od niej – kiwnęłam głową i spojrzałam w stronę pokoju.
Mama stanęła w progu i spojrzała mi w oczy.
- Czas się pożegnać – powiedziała cicho. Widziałam jak powstrzymuje łzy, czułam jej ból w każdym jej słowie, ale próbowałam nie zwracać na to uwagi, ponieważ cierpienie mojej mamy sprawiało, że czułam się jeszcze gorzej. Wstałam wraz z moim wujkiem i ruszyliśmy do łóżka babci. Przyklęknęłam obok mojej cioci, mamy i dwóch wujków, którzy trzymali babcie za rękę. Słyszałam jak z sekundy na sekundę babci oddech staje się coraz cięższy. Próbowałam powstrzymać swój głośny płacz, zacisnęłam oczy, aby się uspokoić, ale to nic nie dawało.
Oddech.. 1, 2, 3, 4.. Oddech.. 1, 2, 3, 4.. Oddech.. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7.. Oddech.. 1, 2, 3, 4, 5, 6.. Oddech..
- Ona nie chce odejść – rozpłakała się ciocia, widząc jak bardzo walczy jej mama o swoje życie. - Puśćmy jej dłoń, pokażmy jej, że pozwalamy jej odejść. Ona tak bardzo się męczy – mówiła drżącym głosem, a wszyscy jej posłuchali, nie sprzeciwiając się.
Oddech.. 1, 2, 3, 4, 5, 6.. Oddech.. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13..
Czułam jak moje serce bije jak oszalałe, a moim ciałem wstrząsnęła rozpacz, łzy spływały po moich policzkach, a ja nie wiedziałam co teraz mam ze sobą zrobić. Odeszła.. Moja babcia, odeszła.. Powtarzałam na okrągło w myślach. Poczułam jak ktoś przyciąga mnie do siebie i przytula, a ja odwzajemniłam ten uścisk, dając się ponieść emocją. Nie widziałam sensu w ukrywaniu swoich uczuć. Dzisiaj dam sobie czas na słabość, ale od jutra będę taka jak obiecałam. Będę silna dla Ciebie babciu.
Stałam za kulisami, nerwowo pocierając swoje dłonie. Charakteryzatorzy pozbyli się mojego okropnego kostiumu i teraz muszę przyznać, że w końcu wyglądam jak człowiek. Koniec z przebraniami i ukrywaniem się. Czas pokazać kim jestem naprawdę. Bez strachu, łez i słabości. Czas, abym pokazała wszystkim jak silna jestem.
- Gotowa? - zapytał James, wręczając mi mikrofon do ręki.
- Gotowa – odparłam i zacisnęłam swoje palce na mikrofonie i wraz z menadżerem ruszyłam w stronę sceny.
*pochyła kursywa to retrospekcja (wspomnienia)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani!
Przepraszam was bardzo, że tak długo nie było rozdziału, ale wydarzenia w rozdziale chyba trochę wyjaśniają wam dlaczego tak długo go nie było.
Ostatni czas był dla mnie trudny i dopiero teraz udało mi się wydobyć z siebie te wszystkie emocje.
Dziękuję wszystkim, którzy zostali ze mną, aż do teraz i nie przestali czytać opowiadania.
Widzę, że dużo osób już z niego zrezygnowało, ale wiem, że to moja wina, ponieważ komu chciałoby się czekać 3 tygodnie na rozdział.
Mam nadzieje, że nie zanudzam was kompletnie rozdziałami.
Przepraszam za wszelkie błędy jeśli się pojawiły, ale nie miałam siły sprawdzać dokładnie rozdziału.
Kocham Was i jeszcze raz dziękuję za zrozumienie!
Do następnego.
Wasza Karolina x
Hej kochani!
Przepraszam was bardzo, że tak długo nie było rozdziału, ale wydarzenia w rozdziale chyba trochę wyjaśniają wam dlaczego tak długo go nie było.
Ostatni czas był dla mnie trudny i dopiero teraz udało mi się wydobyć z siebie te wszystkie emocje.
Dziękuję wszystkim, którzy zostali ze mną, aż do teraz i nie przestali czytać opowiadania.
Widzę, że dużo osób już z niego zrezygnowało, ale wiem, że to moja wina, ponieważ komu chciałoby się czekać 3 tygodnie na rozdział.
Mam nadzieje, że nie zanudzam was kompletnie rozdziałami.
Przepraszam za wszelkie błędy jeśli się pojawiły, ale nie miałam siły sprawdzać dokładnie rozdziału.
Kocham Was i jeszcze raz dziękuję za zrozumienie!
Do następnego.
Wasza Karolina x
Pierwsza! Suuuuper! Biedna Mel... Justin, dupek! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńhttp://moja-mroczna-pasja.blogspot.com/?m=1
Jejku , ciesze sie ze pojawil sie nowy rozdzial, jest mega :* czekam na nowy . Trzymaj sie kochana <3 KC
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział w całym tym zajebis*** opowiadaniu. Po prpstu kocham to tak mocno jak kocham ciebie. Warto było tyle czekać. Mam nadzieje, ze u cb wszystko dobrze :) Czekam na kokejny <3
OdpowiedzUsuńWierna czytelniczka ;)
OMG OMG OMG nie dlaczego w takim momencie kurcze tak bardzo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńKOCHAM KOCHAM KOCHAM
@JB_ANGEL0
Boże nawet nie wiesz jak mi poprawiała humor jak zobaczyłam ze dodałeś rozdział!!!!!! Przecudowny jest i oczywiście czekam z niecierpliwoscią na kolejny!
OdpowiedzUsuńWarto czekać, każdy ma swoje życie prywatne, co szanuje. Rozdział cudowny, czekam na nastepny rozdział
OdpowiedzUsuńGenialny kochanaa ! ;* czekam na kolejny ^ ^
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńOjej jest! Nie mogę się doczekac kolejnego rozdzialu, jak zaspiewa i powie ze to ona jupiii. CIekawe kiedy Justin się przyzna :v. Ciekawie,ciekawe jak ona już wie XD do nastepnego: )
OdpowiedzUsuńJejku *-* Cudny ;3 Zawsze będę je czytać :D I trzymaj się, jesteś silna, jak Melodie dasz rade :3
OdpowiedzUsuńCudowny ; ) czekam na next! :D
OdpowiedzUsuńJeju, najlepszy prezent na urodziny, jaki tylko mogłam dostać:):*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, aż w końcu Justin o wszysktim się dowie.
Nie wiem dlaczego, ale naprawdę mi się wydaje, że on ją kocha. Że pisząc z nią pokazuje, jak jest naprawdę i że tylko przy niej może czuć się jak zwykły chłopak.
Kurcze, rozdział genialny:*
Czekam na kolejny i zapraszam również do mnie:)
too-easy-love.blogspot.com
<3
OdpowiedzUsuńCholera -.- Nie dodał się poprzedni komentarz. Niech to szlag! A tak się rozpisałam :( W takim razie teraz w skrócie:
Usuńrozdział wspaniały! Mel w końcu się ujawni. Jestem ciekawa reakcji tych wszystkich ludzi, a szczególnie Justina, gdy dowie się, że te trzy osoby, które zna, są tak naprawdę jedną. Co powie? Jejciu, emocje są niesamowite. Nie wiem co ze sobą zrobić. Czekałam na ten rozdział z ogromną niecierpliwością, ale na kolejny jeszcze bardziej! <3
Ty mi nawet nie mów o zanudzaniu! Rodział jest świetny jak każdy poprzedni! Uwielbiam Ciebie i Twoje opowiadanie! Czekam z niecierpliwością na kolejny bo zakończyłaś w takkm momencie, że nie wytrzymam! XD <3 Już nie mogę się doczekać jak na to zareagują ludzie i najważniejsze...jak na to zareaguje Justin! Jestem ciekawa jak rozwiąże się ta sytuacja z Jason'em....Czy Melodie sama mu powiem czy jakimś przypadkiem się dowie....Ahhh...Tyle pytań xD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, zawsze czytam ale zapominam komentować przepraszam teraz już zawsze będę, wspaniale piszesz oby tak dalej ❤
OdpowiedzUsuńOMG ŚWIETNY!
OdpowiedzUsuńkocham to czekam na kolejny życzę miłej weny
OdpowiedzUsuńO jejku...ciekawe czy da rade sie przyznac...jestem ciekawa co to bd...nie.mg doczekac sie kolejnego...kocham..i zycze weny..oby byl szybko kolejny <3
OdpowiedzUsuńCudowny ! Nic dodać, ni ująć :) Czekam na kolejny ! Mam nadzieję, że szybko go dodasz ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Cieszę się że dodałaś rozdział tak długo czekałam! Nie moge się doczekać kolejnego. W takim momencie zakończyłaś, że chyba nie wytrzymam czekając na kolejny. Mam nadzieję że szybko go dodasz!
OdpowiedzUsuńZostaje na zawsze nawet jakbym miała czekać rok :') to nie ma znaczenia ile, ważne żebyś to skończyła.
OdpowiedzUsuńFajnie ze Melodie postanowiła się ujawnic, nareszcie cały świat pozna prawdę. MAM NADZIEJE ZE JUSTIN AKA JASON też :)
Buziaki :)
cudowny rozdzial❤ czekam nn
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!
OdpowiedzUsuńczekam na więcej! zapraszam do siebie! :)
http://art-of-killing.blogspot.com/
<333
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj znalazłam twojego bloga ale zakochałam sie w nim <3 jest inny i taki wyjatkowy po prostu taki hdjsjsjsbs :D wiem jedno juz chce nastepny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńHej czytam Twojego bloga od czwartku i przyznaję, że jest mega ! Bardzo mi się podoba . Polecilam go kolezance i też go czyta :)
OdpowiedzUsuńHej! chciałam ci pogratulować, bo zostałaś nominowana do Liebster Blog Awards! :) Wszystkie informacje, które potrzebujesz znajdziesz tutaj na moim blogu http://jb-realy-love.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-awards-1.html
OdpowiedzUsuń