28.05.2015

Rozdział 39 "Nowa gra"

- Myślisz, że nas nie rozpoznają? - zapytałam, siadając na jednej z czerwonych kanap.
- Nie mogę ci tego zagwarantować, ale jak sama widzisz nie ma tutaj zbyt wiele osób – powiedział i rozejrzał się po kręgielni.
Miał racje. W kręgielni oprócz nas znajdowało się może 5 innych osób, które wiekowo ani trochę nie pasowali do jego wielbicieli. Oczywiście nie przeszkadzało mi to ani trochę, ponieważ dzięki temu uzyskamy trochę spokoju.
- Teraz w końcu możemy porozmawiać. Byłaś już w szkole po ostatnim występie? - zapytał, siadając obok mnie i podając mi buty do gry. 
- Nie, jak na razie próbuję o tym nie myśleć. Jestem pewna, że to będzie okropny dzień – westchnęłam, zakładając powoli buty.
- Dlaczego? W końcu pokazałaś im na co tak naprawdę cię stać. Będą żałować tego wszystkiego co ci zrobili. Powinnaś być z siebie dumna – powiedział. Delikatnie szturchnął swoim kolanem moje, chcąc zwrócić tym moją uwagę.
Przeniosłam wzrok na chłopaka. 
- Jestem z siebie dumna – odparłam z powagą. 
- Tak? 
- Oczywiście. Jak mogłabym nie być z siebie dumna? Przyszłam na kręgielnie z Justinem Bieberem, całkowicie nie umiejąc grać w kręgle. Jestem z siebie dumna, że jeszcze nie uciekłam – powiedziałam i po chwili wybuchłam śmiechem, widząc jego minę. Nie musiałam długo czekać na to, aby chłopak dołączył do mnie. 
- Ja też jestem z ciebie dumny – powiedział, nie przestając się śmiać.
- Dobrze, więc nauczysz mnie, prawda? - zapytałam, podnosząc się z miejsca. 
- Z wielką chęcią – odparł i dołączył do mnie. 

Początkowo gra całkowicie mi nie wychodziła. Moje kule bez przerwy lądowały w rynnie, a ja jedyne co robiłam to nerwowo śmiałam się, próbując odegnać od siebie uczucie upokorzenia. Nienawidziłam robić coś pierwszy raz z osobą, której chciałabym zaimponować. Po jakimś czasie w końcu udało mi się wyluzować i wtedy dopiero zaczęła się dobra zabawa. Justin był naprawdę świetnym facetem. Widzę w nim mojego Jasona, którego pokochałam, a teraz to uczucie dalej budowało się we mnie. Różnica jest taka, że teraz on stoi przede mną, nie muszę sobie go wyobrażać. 
- Melodie, co powiesz na chwilę przerwy? Moglibyśmy coś zjeść – zaproponował, odkładając kule na miejsce. 
- A na co masz ochotę? - zapytałam. 
- Może pizza?
- Jestem za. 
Podniosłam się z kanapy i razem ramię w ramię ruszyliśmy w stronę baru. Po wybraniu pizzy i zamówieniu jej usiedliśmy na stołkach barowych skierowani ku sobie. Nie mieliśmy problemu w wyborze, ponieważ okazało się, że oboje jesteśmy fanami najprostszej pizzy z szynką i pieczarkami. 
- Szkoda, że tak dużo czasu zmarnowaliśmy – powiedział nagle Justin, spoglądając na mnie. - Gdybym od początku wiedział, że to ty.. 
- Nawet ja nie wiedziałam o tym, że ty jesteś Jasonem, więc trudno byłoby się zorientować wcześniej. 
- Zabawnie by było, gdybyś podczas naszego spotkania napisała coś do Jasona, a na mój telefon nagle przyszłaby nowa wiadomość. Może wtedy zorientowalibyśmy się, że to nie był tylko przypadek. 
- Albo wzięlibyśmy to za głupi przypadek – zaśmiałam się i założyłam nogę na nogę. - Myślę, że tak po prostu miało być. Chyba nie skończyło się źle, co?
- Jasne, że nie, ale może uniknęlibyśmy kłótni – westchnął i oparł łokieć o blat baru. 
- Może tak, może nie. Nie ma co myśleć o tym co by było gdyby, bo to nigdy dobrze się nie kończy. Lepiej pomyślmy o tym co będzie dalej. Kiedy wracasz do Los Angeles? Pewnie nie zostajesz tutaj na długo.
- Za dwa dni wyjeżdżam – przygryzł delikatnie wargę, jakby się nad czymś zastanawiając.
- Szybko się nie spotkamy, prawda? - zapytałam, wlepiając wzrok w swoje dłonie, próbując ukryć ukłucie smutku. 
- Wyjeżdżam do Europy, żeby promować nową muzykę – odparł, ale jego wzrok dalej był nieobecny. - Ja to załatwię. 
- Co załatwisz? - zapytałam zdezorientowana, unosząc swój wzrok, aby móc na niego spojrzeć. 
- Dowiesz się, jeśli mi się uda – powiedział i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, kelnerka przyniosła naszą pizzę. Justin wskazał nasz stolik i ruszyliśmy za nią z powrotem do naszych miejsc. Justin porozdzielał kawałki i położył jeden na swoim talerzu. Przez chwilę wpatrywałam się w pizzę, lecz dopiero po chwili położyłam jeden z kawałków na swoim talerzu. Ugryzłam kawałek, a mój wzrok powędrował w stronę drzwi. Przeklęłam cicho pod nosem, kiedy moim oczom ukazała się grupa ludzi z mojej szkoły. Nie taka zwykła grupa. To oczywiście musieli być ci najpopularniejsi, którzy przez długi czas próbują zniszczyć mi życie. 
- Justin – szepnęłam, odwracając głowę od drzwi tak, aby żadne z nich nie mogło mnie rozpoznać. 
- Tak? - zapytał i spojrzał na mnie. - Coś się stało? - rozejrzał się po kręgielni, aby zrozumieć co się dzieje. 
- Nie! Nie rozglądaj się. Pamiętasz jak ci opowiadałam o ludziach z mojej szkoły? 
- Tak, pamiętam, ale nie rozumiem co oni mają wspólnego z.. - urwał, kiedy jego wzrok padł na ludzi, którzy zajęli sąsiadujący do naszego tor. - To oni tak? 
- Tak, ci najgorsi. Nie jestem jeszcze gotowa, żeby ich spotkać po tym wszystkim – szepnęłam, próbując zasłonić swoją twarz włosami. 
- Moim zdaniem powinnaś pokazać im teraz kto tu rządzi. Ich popularność na pewno teraz nie przewyższa twojej. Powinnaś pokazać im jak silna jesteś. Jeśli udało ci się zaśpiewać przed tak wielką publiką, to spotkanie z grupką ludzi ze szkoły nie powinna być dla ciebie problemem. 
- A co jeśli powiem, że jest dla mnie wielkim problemem?
- To ja ci powiem, że nie masz racji i dasz radę. Masz przewagę, jesteś tutaj z Justinem Bieberem.
- To mnie nie pociesza? Zaraz będą próbowały mi cię odebrać – westchnęła. - Będą udawali jak to bardzo dobrze się znamy. 
- Wiem jacy oni są, nie masz się czym przejmować naprawdę. Nie powinnaś się nimi przejmować, ponieważ masz się tutaj dobrze bawić ze mną, pamiętasz?
- Tak, tak, wiem. Jak teraz będziemy się dobrze bawić?
- Jak to jak? - zapytał – Mamy pizzę, to najwspanialsza część dzisiejszego dnia – zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. 
- Ah tak? Najlepsza? Pizza jest lepsza od czasu spędzonego ze mną. Może powinnam zostawić was na osobności. - zażartowałam, chichocząc cicho. 
- Tak, myślę, że to dobry pomysł. Powinnaś już iść, tylko nam przeszkadzasz – zaśmiał się i odłożył kawałek. 
- Dobrze, to ja już się pakuję i odchodzę, ale pamiętaj już nigdy nie zwrócę. Złamałeś mi serce z tą świetnie zrobioną pizzą z szynką i pieczarkami – powiedziałam rozbawiona.
- Melodie – powiedział, a na jego ustach widniał szeroki uśmiech. - Uwielbiam Cię, Melodie Rose. 
Patrzyłam się na niego lekko zaskoczona, ale już po chwili wielki uśmiech rozświetlił moją twarz. Wpatrywałam się w niego, ale nie miałam pojęcia co mogłabym na to odpowiedzieć. Jego wzrok spotkał się z moim, a ja mogłam poczuć jak stado motyli przelatuję przez mój brzuch. 
- Melodie? - usłyszałam dziewczęcy głos za moimi plecami. - Patrzcie to nasza Melodie!
Doskonale wiedziałam do kogo należał ten głos. Tasha McFly. Wielka księżniczka naszej szkoły. Nie dało się ukryć, że przerwała nam w najbardziej nieodpowiednim momencie jaki mogła tylko wybrać. 
- Nie, proszę – szepnęłam do siebie. 
- Melodie! Cześć! - krzyknęła, a ja lekko odwróciłam, aby sprawdzić czy tak jak podejrzewam idzie w moją stronę. Miałam rację. - Tęskniliśmy za tobą, tak długo nie było cię w szkole. 
- Zabrakło wam osoby do dręczenia? Przepraszam, że nie mieliście się nad kim znęcać – mruknęłam i odwróciłam się z powrotem do Justina. 
- Melodie Rose, jak zwykle nasza najlepsza żartownisia. Może zapoznałabyś nas ze swoim przyjacielem? 
- Oh oczywiście – prychnęłam. - Justin powinieneś poznać ludzi, których za wszelką cenę chciałeś poznać. 
- Naprawdę? - zapytała zaskoczona Tasha i spojrzała na niego. 
- Tak, chciałem poznać osobę, która próbowała zniszczyć Melodie życie. Było cholernie miło Cię poznać, ale teraz musimy się pożegnać. Nie chcę, abyście kręcili się w pobliżu Melodie – powiedział i wstał z miejsca. - Na nas czas, Melodie. Samochód już czeka. 

Kiedy znajdowaliśmy się już na zewnątrz wybuchnęłam śmiechem, nie mogąc wymazać sobie z pamięci minę Tashy po tym co powiedział jej Justin. Spojrzałam na chłopaka, widząc, że on też nie może powstrzymać swojego śmiechu. 
- Jesteś najlepszy – powiedziałam, nie przestając się śmiać. - Nigdy nie zapomnę wyrazu jej twarzy.
- Myślę, że to było dobre wynagrodzenie po tym wszystkim co ci zrobiła. 
- Tak, myślę, że to będzie idealna nauczka – kiwnęłam głową z uśmiechem. - Dziękuję – powiedziałam szczerze. 
- Myślę, że mogłabyś mi się w pewien sposób odwdzięczyć. 
- Odwdzięczyć? - zapytałam, nie do końca rozumiejąc co ma na myśli. 
- Pamiętasz jak mówiliśmy o moim wyjeździe do Europy? 
- Tak, pamiętam – odpowiedziałam, zastanawiając się co on tym razem wymyślił. 
- Leć ze mną do Włoch – powiedział, wpatrując się we mnie z tym jego zniewalającym uśmiechem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani!
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale niestety wyłączyli mi internet i nie miałam możliwości dodać rozdziału.
Rozdział miał być trochę dłuższy, ale no wyszło jak wyszło.
Mam nadzieje, że wam się spodoba.

Chciałabym wam polecić kilka świetnych ff:
The Cellar
Haunted Bieber
Hospital Addiction
Opiekun
Zdrajca
School of Emotions
Fifty Shades of Justin
Serdecznie polecam!
Osobiście uwielbiam te opowiadania.
Miłego czytania.
wasza Karolina x

18 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle świetny ;) no kurcze jak można kończyć w takim momencie?! Sorki że taki krótki ale nie mam czasu na dłuższy komentarz bo jestem na lekcji ;) czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaa! Super! Niech lecą razem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę sie że jest już nowy :) mam nadzieje, że Melodie poleci z Justinem i zaśpiewają coś razem asdfksksx :D Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaa *-* idealny *-* KOcham twoje ff, JEST CUUDNE :D Huhuh Europa się szykuje, ale super ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział ♥
    Już nie mogę doczekać się nn ☻

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Justina za to, jak potraktował tamtych ludzi! O jezu jest taki kochany, i fajny, i jedyny taki, idealny <3 Rozmarzyłam się. Jedyne czego teraz potrzebuję do życia to zgoda Melodie na wyjazd z Justinem do Europy :D Tak!

    OdpowiedzUsuń
  7. O jaki mega rozdzial...nie wiem co powiedziec..kocham i czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny jak zawsze. Czekam na next :*
    Ala :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaa genialny ! *.* oby z nim pojechała ! No i ta akcja z tą dziewczyną hahaha uwielbiam i nie mogę się doczekać nexta !! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny ! ;* czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurde! Rewelacja! Niech Mel się zgodzi lecieć z nim do tych Włoch. Błagam!

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział!
    pisz szybciutko nowy bo oszaleje! :)
    kocham to :)
    http://art-of-killing.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę mnie tufaj nie było i muszę powiedzieć, że strasznie się stęskniłam! Miałam jeszcze większą ochotę na Twoje opowiadanie i muszę przyznać, że po raz kolejny mnie nie zawiodłaś :* Kocham to ff i strasznie się cieszę, że Melodie i Justin byli na kręgach i że dobrze się bawili. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych problemów i że Melodie pojedzie z nim do Włoch <3
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam również do mnie, na moje nowe opowiadanie:)
    feelings-do-not-always-lie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń