3.01.2016

Rozdział 52

Wpatrując się w oczy bruneta, próbowałam odgadnąć jego myśli. Nie wiem jaki plan układa się w jego głowie, co sprawia, że jeszcze bardziej się stresuję. Chłopak położył się obok mnie i szepnął, żebym się podniosła. Zrobiłam to niepewnie i czekałam na jego dalsze słowa.
- Jeśli chcesz wygrać ze swoim strachem musisz poczuć się pewnie przy mnie – wytłumaczył, nie odrywając oczu od moich.
- Dobrze, ale jak mam to zrobić? - zapytałam.
- Pomyślałem, że jeśli do ciebie będzie należał pierwszy krok to będzie ci łatwiej przekonać się do mojej bliskości.
- Jesteśmy w samych szlafrokach, nie jestem pewna czy.. - urwałam, przygryzając delikatnie wargę, przyłapując się na kolejnej wymówce. Miałam stawić temu czoło, a znów poszukuje innego wyjścia z tej sytuacji. - Dobrze, myślę, że to może zadziałać – powiedziałam po chwili, zaskakując samą siebie spokojem w swoim głosie.
- Naprawdę? - zapytał zdziwiony, unosząc się na łokciach, aby znaleźć się bliżej mnie.
Skinęłam głową i na potwierdzenie jego słów, nachyliłam się w jego stronę złączając nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Naucz mnie – szepnęłam w jego usta.
Justin podniósł się, odsuwając mnie od siebie, aby po chwili zsunąć rękawy szlafroka ze swoich ramion, aby odsłonić jedynie swoją klatkę piersiową. Położył się i wziął moją dłoń w swoją, kładąc ją na swojej klatce piersiowej, co wywołało rumieniec na moich policzkach.
- Spokojnie, opuszkami palców możesz delikatnie przesuwać po mojej skórze.
Tak jak powiedział, zaczęłam kreślić różne linie na jego skórze. Spojrzałam na jego twarz i widząc jak przymknął oczy, uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy. Wyglądał tak pięknie i spokojnie. Jego włosy wciąż były wilgotne, a ja poczułam dziwną ochotę aby przeczesać je swoimi palcami. W głębi duszy czułam, że nie potrzebuję jego kolejnych instrukcji, wiedziałam co chcę, aby było moim kolejnym ruchem. Nachyliłam się delikatnie w jego stronę i musnęłam kącik jego ust, a następnie przeniosłam swoje usta na linię jego szczęki. Położyłam drugą dłoń na jego klatce piersiowej i przejechałam kciukami po jego skórze. Spojrzałam w jego oczy, które teraz były skierowane na mnie. Nachyliłam się i złożyłam pocałunek obok poprzedniego, kierując się do jego podbródka. Cała nerwowość odeszła, a ja poczułam się jak w dziwnym transie. Przez długi czas chciałam jak najdalej uciec od jego bliskości, ale teraz chciałam by to trwało wieczność. Uniosłam się lekko do góry, aby znów móc pocałować jego usta, a moja prawa ręka powędrowała do jego włosów. Wsunęłam delikatnie palce między kosmyki jego włosów. Czułam jak uśmiech formuje się na jego ustach podczas gdy nasz pocałunek stawał się coraz intensywniejszy. Kiedy odsunęliśmy się od siebie, spojrzał mi w oczy i oparł swoje czoło o moje.
- Nie myliłem się – szepnął tuż przy moich ustach.
- Udało się – powiedziałam, nie mogąc powstrzymać szerokiego uśmiechu, który walczył aby się ukazać.
- Jak czułaś się tym razem? - zapytał, kładąc dłoń na moim policzku.
- Jakbym wiedziała co robić – zaśmiałam się, wpatrując się w jego oczy. - Dziękuję, Justin.
- Nie masz za co mi dziękować, nic takiego nie zrobiłem.
- Sprawiłeś, że jestem szczęśliwa, pragnę żyć. Przez długi czas nie widziałam w sobie nic co mogłabym zaakceptować, ale przy tobie, przez sposób w jaki na mnie patrzysz, naprawdę czuję się piękna. Przy tobie zaczynam akceptować to kim jestem. Mam za co ci dziękować, ponieważ sprawiasz, że moje życie staje się lepsze.
- Udało mi się. Przez długi czas chciałem byś spojrzała na siebie moimi oczami. Nie miałem pojęcia, że to możliwe, ale udało mi się.
***
Tamten dzień był jednym z tych cudownych dni, po których nie potrafię przestać się uśmiech i nikt nie jest w stanie odebrać mi mojego szczęścia. Kiedy kolejnego dnia wróciliśmy do domu nie było zbyt kolorowo, ale też nie było tak źle jak podejrzewałam, że będzie, oczywiście pomijając fakt, że mam szlaban i przez kolejne kilka miesięcy mogę się pożegnać z jakąkolwiek wolnością. Było warto. Justinowi udało się przekonać swojego menadżera, aby zostali tutaj jeszcze na dwa tygodnie na promocję jego płyty, a później bez jakiegokolwiek problemu i marudzenia wróci do Kalifornii. Moi rodzice zlitowali się nad nami i pozwolili nam się spotykać, więc tak naprawdę mój szlaban nie zapowiada się tak tragicznie. Nawet nasi menadżerowie zaprzestali prób rozdzielenia nas i organizują nam spotkania z daleka od całego zgiełku mediów. Kilka dni temu zostałam zaproszona na spotkanie Justina z jakimiś ważnymi osobistościami, które odbędzie się dzisiaj w centrum miasta. Justin był bardzo przejęty tym zdarzeniem i ciągle powtarzał jak bardzo cieszy się, że będę tam z nim, ale to sprawia, że jestem z każdą chwilą coraz bardziej z denerwowana.
Dochodziła właśnie godzina pierwsza, kiedy kończyłam przygotowywać się do wyjścia. Miałam problem z dobraniem swojego stroju, ponieważ nie wiedziałam dokładnie jak wszyscy ubierają się na takie oficjalne spotkania, więc po prostu zdecydowałam się na czarne obcisłe spodnie i białą dopasowaną koszulkę, a na ramiona narzuciłam czarną marynarkę. Stopy wsunęłam w czarne zwykłe balerinki i obejrzałam się w lustrze.
Do: Isabelle
Stresuję się:(
Od: Isabelle
Nie masz czym, Mel. Justin będzie tam z tobą, więc nie masz o co się martwić.
Do: Isabelle
Niby tak, ale i tak nie potrafię przestać myśleć, że zrobię coś nie tak..
Od: Isabelle
Chociaż raz pomyśl pozytywnie, przecież do tej pory wszystko szło dobrze, prawda?
Do: Isabelle
Tak, wiem. Czas się ogarnąć, przecież co tam może się złego zdarzyć? Pewnie będę jedynie siedzieć obok Justina i słuchać.
Od: Isabelle
Właśnie, nie stresuj się niepotrzebnie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, skąd wiedziałam, że Justin właśnie po mnie przyjechał. Schowałam telefon do małej czarnej torebki i zawiesiłam ją na ramieniu. Ostatni raz zerknęłam na swoje odbicie i wyszłam z pokoju. Zbiegłam po schodach w tym samym momencie, kiedy moja mama otworzyła drzwi. W drzwiach stał Justin, sprawiając, że uśmiech od razu pojawił się na moich ustach. Jak zwykle wyglądał perfekcyjnie. Jego włosy były przykryte jasnym kapeluszem, który dodawał mu uroku. Był ubrany w jasne jeansy i białą koszulkę z rękawami 3/4. Podeszłam bliżej niego, aby złożyć delikatny pocałunek na jego ustach. Moja mama z uśmiechem wyszła, mijając po drodze moją młodszą siostrę.
- Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję – powiedziała Cassie, wchodząc do pomieszczenia. - Cześć Justin – przywitała chłopaka z uśmiechem.
- Hej Cass – odwzajemnił jej uśmiech i objął ramieniem moją talię. - Gotowa? - zapytał, przenosząc swój wzrok na mnie, na co skinęłam jedynie głową. Justin nachylił się do mnie, aby jego usta znalazły się blisko mojego ucha. - Pięknie wyglądasz – szepnął.
Nie mogłam powstrzymać rumieńca, który po chwili oblał moją twarz. Zerknęłam na moją siostrę, która wpatrywała się w nas rozbawiona. Potrząsnęłam głową i przeszłam przez próg, ciągnąć za sobą Justina.
- Musimy uciekać, bo się spóźnimy. Do zobaczenia później – powiedziałam i pomachałam dziewczynie na pożegnanie.
Duży czarny SUV był zaparkowany na podjeździe pod domem, a za jego kierownicą siedział jeden z ochroniarzy Justina. Byłam trochę zawiedziona, ponieważ miałam wielką nadzieję, że będziemy chociaż przez czas jazdy sami, ale odgoniłam swoje myśli i uśmiechnęłam się do chłopaka. Otworzył mi drzwi i przepuścił pierwszą, abym usiadła na swoim miejscu. Kiedy wsiadłam, chłopak zajął miejsce obok mnie i zamknął za sobą drzwi. Wziął moją dłoń w swoją, podczas kiedy samochód ruszył. Przez kilka minut, żadne z nas się nie odzywało, a ja nie byłam pewna czy powinnam przerywać tą ciszę. Zazwyczaj to Justin był tym, który doskonale potrafił podtrzymywać rozmowę, ale dzisiaj był dziwnie cichy. Jego wzrok był skierowany na nasze złączone dłonie, podczas gdy kciukiem delikatnie gładził moją skórę.
- Stresujesz się? - zapytałam cicho.
- Chyba tak, nie wiem dokładnie czego ma dotyczyć to spotkanie. Od rana mam dziwne wrażenie, że nie będzie to jedno z tych spotkań, z których wychodzę zadowolony.
- A ja myślę, że będzie wręcz odwrotnie, wiesz? Będziemy tam razem, więc nie może być inaczej – uścisnęłam jego dłoń i położyłam głowę na jego ramieniu. - Wszystko będzie dobrze – dodałam cichutko, mając na celu uspokoić nie tylko jego, ale także siebie.
***
Po wejściu do sali, w której miało się odbyć spotkanie, zajęłam miejsce obok Justina. Scooter powiadomił nas, że spotkanie będzie dotyczyło reklamy, więc nie będzie z nami nikogo kogo Justin jeszcze nie poznał. Nie długo później ludzie zajmujący się promocją kariery Justina zasiedli naprzeciwko nas, a ich wzrok był skierowany na mnie. Do sali weszła jeszcze jedna osoba, a ja czując się skrępowana odwróciłam wzrok, aby sprawdzić kto jeszcze do nas dołączył. Otworzyłam szerzej oczy zaskoczona, kiedy okazało się, że to James – mój menadżer. Chciałam już zapytać co on tutaj robi, ale kobieta, która wciąż mi się przyglądała, zabrała głos.
- Myślę, że się nada, ale musimy wnieść w niej trochę poprawek – powiedziała i nie czekając na nikogo reakcje, zaczęła przeglądać swoje notatki.
- O czym wy mówicie? - zapytał Justin zdziwiony.
- Postanowiliśmy zaakceptować wasz związek i postanowiliśmy, że jeśli macie być razem to my chcemy zadbać o wasz dobry wizerunek – wytłumaczył James, zasiadając na miejscu obok menadżera Justina.
- Nie chcę by ludzie myśleli, że nasz związek jest ustawką – westchnęłam cicho, ale nikt nie przejął się moimi słowami.
- Musimy zmienić wizerunek Melodie – powiedziała kobieta, która od samego wejścia nie spuszcza ze mnie wzroku. - Przykro mi, ale twój wygląd nie pasuje do Justina. Gwiazda jego pokroju zasługuje na dziewczynę, która dorównuje mu swoim wyglądem, talentem i zdolnościami. Talent masz wielki, więc o to się nie martwimy, lecz nad wyglądem musimy popracować.
Patrzyłam na nią, nie wiedząc co mam na to odpowiedzieć. Jej słowa były bolesne, ponieważ dopiero co zaakceptowałam to jak wyglądam, a ona tak po prostu w jedną sekundę wszystko zniszczyła. Nie chcę się zmieniać, jeśli to zrobię będę musiała udawać kogoś kim nie jestem, a nie chcę tego. Od samego początku James mi powtarzał, że nie będę musiała się zmieniać, a teraz nawet nikt nie pyta się mnie o zdanie czy chcę tego. Spojrzałam na Justina, lecz on nie wyglądał jakby chciał komukolwiek z nich się postawić. Przyglądał się wszystkim tu zebranym i nawet nie obdarzył mnie ani jednym spojrzeniem. Wyglądał jakby był nieobecny na tym spotkaniu i żadne z ich słów do niego nie dochodziły.
- Nie chcę nic w sobie zmieniać. Cały czas powtarzam swoim fanom, że mają być po prostu sobą, ale jeśli zgodzę się na to co proponujecie, zaprzeczę sama sobie – powiedziałam, mając wielką nadzieję, że to przekona ich do zmiany zdania, ale na marne.
- Myślałem, że zmiana wyglądu to niewielka cena, jeśli dzięki temu będziecie mogli być razem. Dzięki temu wasze spotkania będą o wiele częstsze i w naszym interesie będzie, aby..
- Koniec spotkania – przerwał mu Justin, wstając. - Nie będzie żadnej ceny, to jest śmieszne. Melodie może wyglądać jak tylko chce, wy nie będziecie w niej niczego zmieniać.
- Robimy to dla waszego dobra. Doskonale wiesz, że twoi fani i media są bezwzględni i jeśli znajdą jej choć mały słaby punkt to zniszczą ją w mgnieniu oka. Musimy im pokazać, że nie mają jej nic do zarzucenia. Chcemy dla niej jak najlepiej. – wytłumaczył Scooter i zwrócił się do mnie -  James jest twoim menadżerem i wie jak o zadbać o twoje bezpieczeństwo. Jesteś w show biznesie od niedawna i nie wiesz co cię czeka, ale my znamy cały ten świat i wiemy jakie kroki podejmować.
Skinęłam niepewnie głową i położyłam swoją dłoń na dłoni Justina, aby przekonać go do ponownego zajęcia swojego miejsca. Odetchnęłam cicho i uśmiechnęłam się do niego delikatnie, aby pokazać, że wszystko jest w porządku mimo że tak nie było. Miałam wiele wątpliwości, lecz zdawałam sobie sprawę, że oni mogą mieć racje. Ludzie z całego świata obserwują, każdy jego krok i jeśli chcę należeć do jego świata muszę ukryć swoje wszystkie słabości. Jeśli choć raz się potknę, dam im przepustkę do zniszczenia wszystkiego co osiągnęłam.
- Zgadzam się – powiedziałam po chwili, zadowalając tym wszystkich tutaj zebranych.
- Dobrze, więc jeśli już ta sprawa jest za nami przejdźmy do kolejnej. Udacie się dzisiaj na imprezę organizowaną w jednym z najlepszych klubów Nowego Yorku, będzie tam dużo znanych i popularnych osobistości. To właśnie tam ujawnicie, że jesteście oficjalnie parą. Do tego Melodie zapozna się wstępnie z twoim światem i ludźmi, którzy będą was otaczać. Po spotkaniu od razu pojedziecie z nami na przygotowania, gdzie nasi specjaliści przygotowują was do tego wyjścia.
- Czy to już koniec? Chcę porozmawiać z Melodie – przerwał mu Justin i kiedy mężczyzna skinął głową, chłopak wstał. - Za chwilę wrócimy – powiedział i ruszył do drzwi wraz ze mną.
Kiedy znaleźliśmy się już za drzwiami, chłopak położył swoje dłonie na mojej talii i spojrzał mi w oczy przepraszająco. Przysunął się bliżej mnie i złożył szybki pocałunek na moim czole, a następnie przytulił mnie do siebie.
- Wiesz, że nie musisz tego robić prawda? Nie chcę, aby ktokolwiek cię zmieniał z mojego powodu.
- Oni mają racje, Justin. Myślę, że to może wyjść mi na dobre. Może właśnie potrzebuję takiej zmiany. Od lat nic w sobie nie zmieniałam i może potrzebuję tego, aby poczuć się pewna samej siebie. Oni wiedzą co robią, nie zaszkodzą mi.
- Mam nadzieje, że masz racje i wszystko wyjdzie po naszej myśli. Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić, pamiętaj o tym – szepnął, nie spuszczając wzroku z moich oczu.
- Nigdy o tym nie zapomnę.
***

Po powrocie do sali James oznajmił mi, że za pół godziny musimy być już na miejscu, więc jeśli nie chcemy się spóźnić to musimy już wyjeżdżać. Zaproponował mi, abym zabrała się z nim samochodem, ale Justin oznajmił, że jadę z nim i tak właśnie było. Przez całą drogę Justin zagadywał mnie, nie chcąc pozwolić mi na jakikolwiek stres. Opowiadał mi na co powinnam być dzisiaj przygotowana i jak świetnie będziemy się bawić. Powiedział, że akurat tego typu imprezy nie są niczym złym, ponieważ ani paparazzi ani dziennikarze nie mają tam wstępu, więc wszyscy możemy tam się rozluźnić i fajnie bawić.
- Najgorsze jest wejście do klubu, ale będziesz tam ze mną, więc nie masz o co się martwić.
- Myślisz, że James skontaktował się z moimi rodzicami i poinformował ich o tym? Jutro miałam wrócić do szkoły i jestem pewna, że oni nie będą zadowoleni z tego wyjścia – westchnęłam i przygryzłam delikatnie wargę. Na myśl o szkolę poczułam jak mój żołądek ściska się ze stresu. Początkowo wmawiałam sobie, że będzie dobrze. W końcu zobaczę się z Nickiem i on pomoże mi jakoś przez to przejść, ale mimo wszystko nie chciałam tam wracać. Wiem, że edukacja jest ważna, ale nie chcę mieć nic wspólnego z tamtymi ludźmi.
- Nie myślałaś o tym, aby podjąć się domowego nauczania? To byłoby dla ciebie o wiele prostsze. Nie musiałabyś się już więcej stresować i mogłabyś skupić się na karierze. Ja też miałem prywatnego nauczyciela, jeździł ze mną w trasę i dzięki temu nie miałem żadnych zaległości w nauce. Zdałem maturę i jeśli tylko będę chciał w każdej chwili będę mógł zacząć studia – powiedział. - To naprawdę ułatwia życia, a ty dzięki temu mogłabyś zapomnieć o wszystkim co cię tam spotkało.
- Nie jestem pewna czy moi rodzice się na to zgodzą – westchnęłam i pokręciłam głową.
- Ja wiem, że się zgodzą. Oni cię kochają i chcą dla ciebie wszystkiego co najlepsze. Na pewno nie będą chcieli abyś wciąż się tam męczyła. Porozmawiaj z nimi o tym jutro.
- Dobrze – uśmiechnęłam się delikatnie i pocałowałam jego policzek. - Myślę, że będą źli na Jamesa – powiedziałam, śmiejąc się cicho. - On doskonale wie, że mam szlaban, a mimo to wysyła mnie na imprezę.
- Oni i tak by cię puścili, jeśli tylko byś ich o to poprosiła. Nam też pozwolili się spotykać, gdyby naprawdę chcieli cię ukarać to za nic by się na to nie zgodzili. Oni po prostu cię kochają, a tamtej nocy bardzo się o ciebie martwili. Kiedy wróciliśmy z pewnością bardziej poczuli ulgę niż złość na ciebie.
- Musisz przestać to robić, wiesz? - zaśmiałam się, kręcąc głową.
- Co takiego robię? - zapytał, nie wiedząc co mam na myśli.
- Widzisz we wszystkim same pozytywy. Kiedy ja mówię o czymś co mnie bardzo martwi, ty w każdej chwili potrafisz mnie uspokoić i znaleźć rozwiązanie. Jesteś kochany, a ja w tym momencie czuję się beznadziejna, ponieważ nie potrafię zrobić tego samego dla ciebie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz – odparł i tym razem to on się zaśmiał, kładąc dłoń na moim policzku. - Wystarczy twój jeden pocałunek – nachylił się w moją stronę i musnął moje usta swoimi – a ja zapominam o wszystkich moich problemach w ciągu jednej sekundy.
Poczułam stado motyli wariujące wewnątrz mojego brzucha, a ja jedno co mogłabym teraz z siebie wykrztusić to „aww”, ponieważ to była jedna z najsłodszych rzeczy, które mogłabym usłyszeć. Pocałowałam słodko jego usta i wtuliłam się w jego ramiona, chcąc być jak najbliżej niego. Czuję, że jestem w stanie zrobić dla niego wszystko. Naprawdę go kocham i z każdym dniem czułam, że jest to coraz bardziej intensywne. Nikt ani nic nie jest w stanie zniszczyć tego co nas łączy.
- Jesteśmy na miejscu – Justin szepnął mi po kilku minutach do ucha, kiedy wciąż wtulałam się w niego. - Jesteś gotowa?
Chciałabym znać odpowiedź na to pytanie. Czy jestem gotowa na zmianę, która mnie czeka?

_______________________________
Hejka! Z tej strony Paulina (spokojnie nie przejmuje tego fanfiction... jeszcze), zostałam poproszona o dodanie tego rozdziału ponieważ Karolina ma pewne problemy z komputerem i internetem, właśnie dlatego też rozdział pojawia się z opóźnieniem. Jeśli do końca tygodnia wszystko będzie okay to rozdział się pojawi za tydzień. :) x


7 komentarzy:

  1. Super ze wrzuciła rozdział mimo problemów i genialny czekam na next 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, nie moge sie doczekac co sie stanie, jak sie wszystko potoczy! Chcialabym tez jakiegos wiekszego zblizenia miedzy nimi jesli wiesz o czym mowir ^^ kocham, do nasteonego ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu chcę takiego Justina dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając takie fanfiki uświadamiam sobie jak bardzo chce takiego idealnego chłopaka. A takich nie ma 😵😥 rozdział jest super! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rodział jest taki kochany ❤ Czekam na następny ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy kolejny?:( kocham bardzo! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Mdleję przy każdym słowie w tym opowiadaniu❤️ To lepsze niż książki
    Kiedy następny rozdział??🙏

    OdpowiedzUsuń