Może to nie jest aż tak złe jak wygląda. W końcu nie długo skończę osiemnaście lat i jak każda młoda dorosła powinnam zmienić coś w swoim wyglądzie. Teraz wyglądam.. dojrzalej? Kogo ja chcę oszukać? To nie jestem ja. Gdybym to ja wybierała nigdy nie ubrałabym na siebie granatowej zbyt obcisłej i zbyt krótkiej sukienki. Na moje szczęście stonowali przynajmniej z dekoltem i jest dzięki Bogu zasłonięty. Szpilki, które dobrali mi do sukienki są o wiele za wysokie. Nie mam zwyczaju ubierać takiego rodzaju butów, więc ten wybór na pewno nie będzie dla mnie korzystny. Będę miała wielkiego farta, jeśli nie zabiję się w nich dzisiejszego wieczoru. Chociaż to i tak nie jest najgorsze. Ilość makijażu jaką nałożyli na moją twarz jest niemożliwa. Czuję jakby ktoś założył na moją twarz jakąś cholerną maskę, która ukryje to jak wielką frajerką jestem. Cały czas sobie powtarzam, że właśnie tak powinna wyglądać dziewczyna, ale to gówno prawda. Jeśli to jest definicja piękna w tych czasach to już boję się tego co się będzie działo za kilkanaście lat. Zawsze powtarzam, że chcę pozostać naturalna, że chcę pozostać tą samą osobą, ale oni próbują sprawić, abym sama zaprzeczyła własnym słowom. Wiem, że w każdej chwili mogę po prostu z tego zrezygnować i wrócić do domu, ale oni mają rację. Nie mówię o tym, że jeśli chcę spotykać się z Justinem to muszę tak wyglądać. Mówię o tym, że jeśli chcemy się częściej widywać, to potrzebujemy ich pomocy. Jestem w stanie zrobić to dla niego, nie wycofam się.
- Wciąż nie mogę w to uwierzyć – Justin szepnął do mojego ucha, podczas jazdy do klubu, w którym ma odbyć się impreza. - Wyglądasz zjawiskowo – mruknął cicho i złożył delikatny pocałunek tuż za moim uchem, odgarniając dłonią moje włosy na jedno ramię.
- Dziękuję – szepnęłam i wymusiłam delikatny uśmiech, chcąc upewnić go w tym, że wszystko jest w porządku. Może też dlatego, żeby siebie przekonać, że wszystko jest w porządku.
Chciałam, aby nasze pierwsze oficjalne wyjście było choć w części przyjemnością dla naszej dwójki, ale wyglądając tak jak wyglądam, straciłam do tego jakąkolwiek chęć. Poprawiłam swoją sukienkę, aby podwijała się zbyt bardzo do góry i odsunęłam się lekko od Justina, aby móc położyć głowę na jego ramieniu.
- Twoim zdaniem właśnie taka powinnam być? - szepnęłam, wpatrując się w w szybę.
- Nie powinnaś tak myśleć, Melodie. Wiem, że to wszystko jest dla ciebie zbędne, ponieważ już bez tego jesteś piękna, ale uważam, że nawet jeśli masz na sobie cały ten makijaż i dizajnerskie ubrania nie czynią cię kimś innym. Przez cały czas jesteś tą samą Melodie Rose, którą tak przy okazji kocham. Jak dla mnie mogłabyś ubrać na siebie dresy wyciągnięty dres, zmyć cały ten makijaż i wciąż byłabyś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem – mówił, biorąc moją dłoń w swoją. Powoli przesuwał palcami po wierzchu mojej dłoni, doskonale wiedząc, że zawsze mnie to uspokaja. Przymknęłam swoje oczy i skupiłam się na jego dotyku. - Rozchmurz się, będziemy się dzisiaj świetnie bawić.
- Będą tam twoi znajomi? - zapytałam po chwili.
- Chyba tak, ale nie masz się czym stresować. Większość ludzi, których widzisz oczernianych w mediach są naprawdę świetnymi ludźmi.
- Tak jak ty co?
- Tak jak ja i ty – powiedział cicho tonem, po którym doskonale wiedziałam, że uśmiecha się w tej chwili.
***
Po tym jak zostaliśmy wprowadzeni do klubu, czułam jak wzrok każdego kierował się w naszą stronę. Justin przez cały czas trzymał mnie blisko siebie, podczas gdy witał się z ludźmi zgromadzonymi tutaj. Każdemu przedstawiał mnie jako swoją dziewczynę co było urocze, ponieważ za każdym razem, kiedy to mówił mogłam wyczuć szczęście i dumę w jego głosie. Kiedy w końcu zostaliśmy na chwilę sami, Justin zaprowadził nas do zarezerwowanej dla nas loży.
- Chciałabyś się czegoś napić? - zapytał, ale po chwili pokręcił głową. - Nie jesteś jeszcze pełnoletnia, nie możesz – zaśmiał się.
- Wystarczy woda lub sok pomarańczowy – odparłam i po chwili zastanowienia, spojrzałam na niego. - Zamówiłbyś dla mnie alkohol, gdybym cię poprosiła?
- Oczywiście, że nie – odparł, kładąc dłonie przed sobą na stole.
- Dlaczego nie? Nie mów mi, że nie piłeś nic niedozwolonego w wieku 17 lat, nie uwierzę w to.
- Piłem, ale jesteś moją małą księżniczką i uwierz mi to nic co by ci się spodobało – nachylił się nad stolikiem i musnął moje usta. - Nie powinnaś siedzieć tak daleko.
- Skąd wiesz, że nie spodobałoby mi się to? - zapytałam, nie chcąc zakańczać tego tematu.
- Po prostu tak podejrzewam.
- Może po prostu dla ciebie jestem jedynie grzeczną dziewczynką, która nie potrafi się bawić – mruknęłam cicho, wiedząc, że to właśnie o to chodzi.
- Nie, dla mnie jesteś kobietą, która potrafi się świetnie bawić bez tego – odparł, czym przywołał automatycznie uśmiech na moje usta. - Poczekaj tutaj na mnie, pójdę zamówić dla nas coś do picia – powiedział, podnosząc się ze swojego miejsca. Musnął mój policzek i ruszył w stronę baru. Podążałam za nim wzrokiem, aż do momentu, kiedy zniknął pośród ludzi.
Spojrzałam na parkiet, który był zatłoczony ludźmi tańczącymi ze sobą w większości w dość nieodpowiedni sposób. Przyglądając się każdemu z osobna, w końcu mogłam rozpoznać w nich ludzi, których nigdy nie spodziewałam się zobaczyć na żywo. To jest tak strasznie dziwne, jeszcze kilka miesięcy temu mogłam o nich jedynie poczytać na forach plotkarskich, a teraz stoją kilka kroków ode mnie, bawiąc się na tej samej imprezie co ja.
- Więc to ty jesteś tą dziewczyną, o której wszyscy mówią.
Spojrzałam przed siebie, słysząc nieznany głos. Przede mną siedziała piękna brunetka, którą jestem pewna, że widziałam już wcześniej. Uśmiechała się do mnie, lecz nie byłam pewna czy w pozytywny sposób. Przyglądała mi się tajemniczo, podczas gdy ja robiłam to samo. Dopiero po chwili zorientowałam się, że powinnam coś odpowiedzieć i oficjalnie miałam ochotę strzelić sobie w twarz, abym w końcu przestała robić z siebie idiotkę przed wszystkimi.
- Nie sądzę, aby wszyscy o mnie mówili – powiedziałam w końcu, chcąc brzmieć pewnie, lecz wyszło to raczej słabo.
- Oficjalnie jesteś dziewczyną Justina Biebera, jesteś na językach wszystkich tutaj zebranych. Zdziwiło mnie to, że to jest pierwsze miejsce, w które cię zabrał – powiedziała, a następnie uniosła szklankę z kolorowym drinkiem do swoich ust. - Rozumiesz – kontynuowała, nawet nie dając mi szansy na powiedzenie czegokolwiek. - W takich miejscach, każdy z nasz popełnia najwięcej grzechów, a Justin nie należy do grzecznych chłopców.
- Nie mamy przed sobą tajemnic – wtrąciłam się, mając powoli dość jej pewności siebie. Wiem do czego ona dążyła, ale nie mam zamiaru grać w jej grę.
- Skoro nie macie przed sobą tajemnic, to powinnaś wiedzieć kim jestem – uniosła jedną brew ku górze i nachyliła się lekko w moją stronę. - Justin nie wspominał ci nic o mnie, prawda?
- Może nie jesteś dla niego na tyle ważna by chciał mi o tobie opowiadać – odparłam, zakładając dłonie na swoją klatkę piersiową. Zdecydowanie ta dziewczyna nie pojawi się na liście lubianych przeze mnie osób.
- Oh uwierz mi, że jesteśmy ze sobą bardzo, bardzo blisko – powiedziała sugestywnie ściszając swój głos.
- Danielle?
Obydwie odwróciłyśmy wzrok w stronę Justina, który szedł w naszą stronę z dwoma szklankami.
- Nie wiedziałem, że tutaj jesteś – powiedział nerwowo zerkając obok mnie. Przysiadł się do mnie i postawił przede mną sok pomarańczowy z lodem.
- Twoja dziewczyna siedziała sama, więc postanowiłam trochę umilić jej czas swoim towarzystwem. Myślę, że zostaniemy dobrymi koleżankami.
- To miłe z twojej strony – odparł, wciąż nerwowo zerkając na mnie.
- Oh właśnie! Mason wspominał, że mają coś mocnego na dziś wieczór i kazał ci przekazać, że jak tym razem też jesteś chętny to masz się z nim skontaktować – powiedziała głosem przesiąkniętym słodyczą i podniosła się ze swojego miejsca. - Czas wracać do znajomych, cieszę się, że mogłam cię zobaczyć – kontynuowała, stając obok Justina. - Mam nadzieje, że niedługo znów zobaczymy się w LA – puściła sugestywnie oczko w jego stronę i odeszła, kręcąc przy tym biodrami.
Czy to nie miłe stwierdzić po pierwszym spotkaniu, że się kogoś nienawidzi? Po tej 10 minutowej rozmowie właśnie to czuję na myśl o tej dziewczynie. Jak wielki tupet można mieć, aby zrobić coś takiego? Nie dam jej tej satysfakcji i mimo tego jak bardzo chciałabym go wypytać o wszystko co mówiła to w tej chwili mam zamiar po prostu się dobrze bawić.
- Czy ona mówiła.. - zaczął Justin po chwili ciszy.
- Jak szybko uda ci się wypić tego drinka? - przerwałam mu, spoglądając na niego.
- Bardzo szybko, ale czemu pytasz? - zapytał zdezorientowany, słysząc moje pytanie.
- Naprawdę mam ochotę zatańczyć – odparłam z lekkim uśmiechem.
Podniosłam się i niepewnie usiadłem bokiem na kolanach chłopaka. Położyłam swoją dłoń na jego ramieniu i musnęłam szybko jego usta, uśmiechając się.
- To moja pierwsza taka impreza i naprawdę chcę się zabawić – powiedziałam, starając się chociaż raz brzmieć pewnie. Widząc jego uśmiech muszę przyznać, że chyba mi się to udało.
- Sprawmy by to była jedna pierwsza i najlepsza impreza, na której byłaś.
Kiedy Justin wypił zawartość swojej szklanki ruszyliśmy razem na parkiet, który już i tak był zapełniony ludźmi. Brunet trzymał mnie blisko siebie, aby nie zgubić mnie po drodze i zatrzymał się dopiero wtedy, kiedy znalazł dla nas idealne miejsce. Przyciągnął mnie do siebie za dłoń, wziął moje dłonie i położył je na swoich ramionach, a następnie umieścił swoje na mojej talii. Zaczęliśmy tańczyć w rytm piosenki „Sweet Lovin”. Zamknęłam oczy, chcąc wczuć się w muzykę i dać się jej ponieść. Ku mojemu zdziwieniu nie było to niczym trudnym, ponieważ już po chwili cała rzeczywistość nie miała już dla mnie znaczenia.
Po kilku piosenkach postanowiliśmy wrócić do naszej loży aby napić się czegoś i chwilę odpocząć. Justin ruszył po drink dla siebie, a ja wróciłam na swoje miejsce. Oparłam się o kanapę i odchyliłam na chwilę głowę do tyłu.
Myślę, że mogę to polubić. Taniec z Justinem był czymś magicznym. Wiem, że mówię to po wszystkim co razem robimy, ale tak właśnie się czuję. Nie mogę przestać się uśmiechać, kiedy on jest w pobliżu. Za każdą chwilą, kiedy jest obok mnie czuję się pewniejsza życia. Przy nim czuję, że żyję, a przeszłość traci już jakiekolwiek znaczenie. Wszystko co przeszłam doprowadziło mnie właśnie do tego miejsca, w którym w końcu jestem szczęśliwa i mimo wszystko jestem wdzięczna, że tak się stało. Mogę zaakceptować wszystko co narzuci mi życie, jeśli dzięki temu Justin będzie blisko mnie.
***
Zerkałam nerwowo na zegarek, kiedy minęło równo pół godziny odkąd Justin zostawił mnie tutaj, wstałam i ruszyłam w kierunku, w którym wtedy poszedł. Nie jestem zła za to, że tak długo go nie ma bardziej zmartwiona, ponieważ powiedział, że za chwilę wróci. To jest impreza i z pewnością ktoś go zatrzymał, ale wolę to sprawdzić osobiście zamiast siedzieć na miejscu kolejne pół godziny. Kiedy zbliżyłam się do baru, do moich uszu doszły okrzyki i śmiech ludzi, kiedy stanęłam blisko zebranej w tamtym miejscu grupy, zobaczyłam siedzącego przy barze Justina razem z kilkoma chłopakami, których już kiedyś z pewnością widziałam. Jeden z nich podniósł swój kieliszek do góry, a reszta poszła w jego ślady. Każdy z nich wychylił zawartość do swoich ust i odstawił przed siebie, aby barman mógł znów go napełnić. Nie mogłam usłyszeć o czym rozmawiali przez hałas, który robili ludzie zebrani obok nich. Przecisnęłam się obok nich, aby znaleźć się bliżej.
- To co Bieber odpadasz czy pijesz dalej? - zapytał chłopak po prawej stronie Justina.
- Nie dam ci wygrać stary – zaśmiał się i wziął w dłoń kieliszek.
Stałam z boku, przyglądając się im i nie wiedząc do końca co mam w tym momencie zrobić. Mogłabym podejść i zapytać go, kiedy wróci, ale mogłabym też wrócić tam sama. W sposobie jego zachowania mogłam od razu stwierdzić, że przez ostatnie trzydzieści minut wypił więcej niż ja kiedykolwiek byłabym w stanie wypić. Przygryzłam wargę i zrobiłam krok do tyłu, aby wrócić do naszego stolika, ale na moje nieszczęście ktoś stał na mną. Odwróciłam się szybko, aby przeprosić, ale w tym momencie usłyszałam głos Justina za swoimi plecami.
- Melodie miałem właśnie po ciebie iść!
Odwróciłam się do niego i widząc jego szeroki uśmiech, odwzajemniłam go delikatnie i podeszłam bliżej. Chłopak owinął ramię wokół mojej talii i przyciągnął mnie bliżej siebie.
- To właśnie jest moja wspaniała dziewczyna, o której wam opowiadałem. Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale widzisz – wskazał na kieliszki – nie dali mi odejść – zaśmiał się i przyciągnął mnie na swoje kolana.
Spojrzałam na chłopaków, siedzących obok nas i w końcu udało mi się ich rozpoznać. To ich często widziałam na zdjęciach imprezujących z Justinem. Jak dobrze pamiętam to oni też zajmują się muzyką, ale nigdy nie zebrałam się do tego aby dokładniej to sprawdzić. Wróciłam wzrokiem do swojego chłopaka.
- Nic się nie stało, przyszłam, bo zaczęłam się martwić – powiedziałam krótko, nie mogąc dodać nic więcej, ponieważ poczułam usta Justina na swoich. Zmarszczyłam delikatnie brwi, nie czując się dobrze z tym, że tuż obok siedzą jego koledzy, a on tak po prostu zaczyna mnie przy nich całować. Odsunęłam się lekko i spojrzałam w jego oczy.
- Myślę, że.. - zaczęłam, lecz on nie pozwolił mi do kończyć.
- Idziemy tańczyć – oznajmił i zepchnął mnie delikatnie ze swoich kolan, aby sam mógł wstać.
Nawet nie żegnając się z chłopakami, pociągnął mnie za sobą do miejsca, w którym tańczyliśmy wcześniej. Zerknęłam za swoim ramieniem, aby zobaczyć reakcje chłopaków, których zostawiliśmy za sobą, ale oni jakby nie przejmując się tym wrócili już do rozmowy między sobą. Kiedy odwróciłam się z powrotem Justin dziwnym sposobem zniknął. Po chwili poczułam dłonie na swoich biodrach ciągnące mnie w tył, przez co dotknęłam plecami klatki piersiowej chłopaka.
- To jest nasza noc księżniczko – szepnął, poruszając się w rytm muzyki. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe, czując jak blisko jest. Chciałam zrobić lekki krok w przód, ale on mi na to nie pozwolił. - Myślałem, że będziemy tańczyć – powiedział, przypominając mi, że powinnam zacząć tańczyć, ale w tym momencie o wiele trudniej było mi się na czymkolwiek skupić.
Zaczęłam delikatnie poruszać biodrami w rytm muzyki. Uniosłam ramiona do góry, aby objąć nimi jego szyje. To jest impreza, a ja miałam się na niej dobrze bawić. Justin trochę popił, ale to nie znaczy, że to w jakikolwiek sposób go zmieni, prawda? Nie muszę się tym aż tak denerwować. Muszę dać się znów ponieść muzyce. Zamknęłam delikatnie oczy, ale szybko je otworzyłam, czując jak otarłam się swoimi pośladkami o krocze Justina. On był tak cholernie blisko, że nawet jakbym chciała nie mogłabym tego uniknąć. Usłyszałam przy uchu ciche mruknięcie, wydobywające się z ust chłopaka.
- Tak dobrze jest mieć cię tak blisko – powiedział wprost do mojego ucha, a następnie złożył kilka pocałunków na mojej szyi. - Ta noc należy do nas kochanie – mruknął pomiędzy nimi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani!
W końcu udało mi się wszystko ogarnąć i jestem już z powrotem.
Mam nadzieje, że podobał wam się rozdział.
Kocham was i dziękuję, że wciąż czytacie moje opowiadanie x
Do zobaczenia za tydzień x
WATTPAD
to dziwne, błagam niech on chce ja wykorzystać a ona może się nie zgodzić ale niech ją nie przeprosi czy coś plz
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że Melody bardzo zdystansuje się do Justina po tej ich pierwszej imprezie. Chyba chłopaczek sobie przeskrobie u niej. I nie tylko u niej...
OdpowiedzUsuńSuper rodział! Czekam nn ❤
OdpowiedzUsuńJej kocham to! Czekam na nn ❤
OdpowiedzUsuńO Boże jak ja cię kocham !!!!! To jest takie ... Nie ma na to słów 😂❤️ Ciagle nie mogę sie otrząsnąć po twoim pierwszym opowiadaniu.❤️❤️ Nie mogę doczekać sie następnego !!
OdpowiedzUsuńRozdzial super, nie moge die foczekac nastepnego! Blagam justin nie rob nic glupiego..melody juz zaczela sie przekonywac do bliskosci mam nadzirje ze justin tego nie zepsuje przez glupie zachowanie po pijaku . kocham, do nastepnego❤
OdpowiedzUsuńcoś czuje że Justin sobie coś przeskrobie na tej ich pierwszej wspolnej imprezie.. czekam na kolejny, świetnie piszesz!! :)
OdpowiedzUsuńBędzie dzisiaj nowy rozdział? :*
OdpowiedzUsuńKiedy będzie rozdział ????😊
OdpowiedzUsuńJesteś nominowana do LBA. Więcej znajdziesz na: http://its-too-late-say-sorry-jb-ff.blogspot.com/p/lba.html
OdpowiedzUsuń