16.05.2016

Rozdział 3

Nie znoszę chwili w których jestem ograniczana. Przykładowo, kiedy jestem chora. Wszyscy dookoła skaczą nad tobą jak opętani, myśląc, że właśnie dzięki temu poczujesz się lepiej. Może większość ludzi to lubi, ale ja czuję się z tym okropnie. Nie chodzi tutaj wyłącznie o to, że czuję się bezużyteczna, ale bardziej o to, że ludzie, którzy się mną zajmują tracą na mnie czas. Wiem, że większość z nich miało lepsze zajęcia od usługiwania mi. Zazwyczaj jakoś udawało mi się ją przekonać, że nie musi tego robić, ale tym razem jest inaczej. Wiedziałam, że Justin na pewno nie zrezygnuję z pomocy mi, ponieważ dzięki temu może być blisko mnie. Nie mogłam powiedzieć Jamesowi co między nami poszło, więc gdybym wykazała jakąkolwiek niechęć do Justina, mógłby zacząć coś podejrzewać. Początkowo zdziwiło mnie to, że w ogóle się na to zgodził. Zawsze wydawało mi się, że on nie przepada za Justinem, a teraz zgadza się na to, aby to właśnie on się mną opiekował. Nie mógł pomyśleć o kimś z moich przyjaciół? Sebastian lub Isabelle na pewno z chęcią by tutaj przylecieli, aby spędzić ze mną ten czas. Czy Justin nie ma innych ważniejszych zajęć jak promowanie jakiejś płyty albo koncertowanie? Scooter na pewno się na to nie zgadza! Może powinnam do niego zadzwonić i powiedzieć co on kombinuje.. Okej! Doskonale wiem o tym, że przesadzam. Może nie będzie tak źle, przecież to, że będzie się mną opiekował nie oznacza, że będzie przy mnie 24 godziny na dobę, prawda? 
Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do moich drzwi. Nie ruszyłam się ani o milimetr, a zamiast tego westchnęłam. Drzwi są otwarte, więc jeśli ta osoba jest z tych inteligentnych, w końcu sama się zorientuje. Wiem, że powinnam się w końcu ruszyć z łóżka, ale po trzech godzinach leżenia wciąż nie mogę znaleźć tej siły. Popadłam w ten beznadziejny humor, kiedy jedynie czego pragniesz to pozostanie w łóżku i nic nie robienie. Ostatnie tygodnie były na tyle męczące, że z pewnością zasłużyłam na ten jeden dzień leniuchowania. Do tego moja noga nie jest zdolna do poprawnego funkcjonowania, więc lepiej dla niej jeśli zostanę w łóżku. Po wczorajszym dniu chodzenia za pomocą kuli, moje ręce są dzisiaj tak obolałe przez zakwasy, że nawet nie mam ochoty widzieć ich na oczy. Na samą myśl, że to dopiero drugi dzień robi mi się niedobrze.
- Melodie? - głos Justina rozbrzmiał w całym apartamencie. Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Nie odezwałam się ani słowem, mając nadzieje, że jeśli nie usłyszy odpowiedzi, odejdzie. - Tutaj jesteś – powiedział, lecz tym razem był to szept. 
Moje oczy wciąż były zamknięte, a ja starałam się uspokoić oddech. Może jeśli pomyśli, że śpię, zostawi mnie jeszcze na kilka godzin samą. Nie jestem gotowa na kolejną konfrontację z nim. Jeszcze choć przez chwilę chciałabym zostać sama. Poczułam jak łóżko ugina się. Jest coraz bliżej mnie. 
- Wiem, że zbyt szybko mi nie wybaczysz – szepnął, kładąc dłoń na mojej. - Zrobię wszystko, żebyś znów miała pewność, że cię kocham. Wszystko.. Będę czekał na ciebie cały wyznaczony czas i z każdym dniem, będę ci udowadniał, że jesteś moją pierwszą i jedyną prawdziwą miłością – nachylił się i złożył pocałunek na moim policzku, a następnie podniósł się i wyszedł z pokoju. 
Otworzyłam szeroko oczy i szybko podniosłam się do pozycji siedzącej. Wpatrywałam się w ślad za nim, nie mogąc zrozumieć emocji, które przeze mnie przepływają. Miałam ochotę znów się rozpłakać. Mimo wszystko mały, ledwo widzialny uśmiech pojawił się na moich ustach. Tak bardzo potrzebowałam tych słów. Właśnie to chciałam usłyszeć z jego ust. Szczera obietnica. Teraz to ja nie jestem pewna, czy uda mi się wytrzymać bez niego te dwa lata. Spojrzałam na swoją dłoń, wciąż czując to miłe mrowienie, spowodowane dotykiem tego dłoni. 
- Już nie śpisz? 
Odwróciłam się w jego stronę, a nasze spojrzenia spotkały się. Z początku nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa, a ja nie mogłam przestać myśleć o jego słowach. Dlaczego to wszystko musiało się tak skomplikować. Justin mógł po prostu powiedzieć mi prawdę już na samym początku. Nie znoszę świadomości, że znów coś przede mną ukrył. Mimo, że wiem, że on naprawdę mnie kocha, nie potrafię z nim być. Nie będę potrafiła dopóki cały ten strach i ból będzie we mnie tkwił. Nie wrócę do niego do czasu, aż nie będę miała pewności, że taka sytuacja już nigdy się nie powtórzy. Mimo tego, że tak mocno go kocham, nie wrócę do niego teraz. Przeczekam te dwa lata i jeśli wtedy będę wiedziała, że mogę mu całkowicie zaufać, nie zawaham się ani przez chwilę i wrócę do niego. 
- Nie, właśnie się obudziłam – skłamałam, przesuwając się do tyłu na łóżku, aby móc oprzeć się o jego ramię. - Przyszedłeś sprawdzić czy wszystko w porządku? - zapytałam. 
- Miałem się tobą zająć, więc jestem. Obiecałem Jamesowi, że się tobą zajmę i dopilnuję, że będziesz odpoczywać. Mam nadzieje, że nie będzie ci to przeszkadzać, jeśli zostanę tutaj na noc – powiedział beztrosko, starając się ukryć uśmiech. 
- A jeśli powiem, że mi to przeszkadza? - uniosłam jedną brew, przyglądając mu się.  
- Wtedy i tak zostanę. Nie mogę pozwolić, abyś była sama w tym stanie. 
- To tylko skręcenie! Wykorzystujesz sytuację, ze James nie zna prawdy o tym co się stało w Miami! 
- Czy to takie złe, że chcę spędzić z tobą trochę czasu? - zapytał, siadając na krańcu łóżka. 
- Oczywiście, że tak! Nawet nie pomyślałeś o tym, że ja mogę tego nie chcieć – pokręciłam głową zdenerwowana. On zachowuje się jakby nic złego między nami się nie stało. Jakbyśmy po prostu mogli od tak wrócić do naszych wcześniejszych relacji. Nawet nie pomyślał o tym, że właśnie teraz potrzebuję choć trochę przestrzeni. 
- Widzę, że cierpisz.. 
- Twoja obecność mi nie pomaga, uwierz – westchnęłam, biorąc poduszkę w dłonie i zasłaniając nią swoją twarz. 
- Myślę, że jeśli spędzimy ze sobą ten czas i poznamy się na nowo to w pewien sposób zmniejszy twój smutek. Obiecałem ci, że udowodnię jak bardzo mi na tobie zależy i właśnie teraz mam zamiar to zrobić. Pozwolę ci się całkowicie poznać i w dodatku ten nudny czas spędzony w pokoju hotelowym, przekształcę w coś świetnego. 
- To znaczy? - zapytałam, nawet nie próbując ukryć swojej ciekawości. 
- Zaczniemy od śniadania. Przygotowałem dla ciebie twoje ulubione Pancake'sy bananowe z owocami i kanadyjskim syropem klonowym, które będziesz jadła podczas oglądania twojego ulubionego filmu „Beyond The Lights”. Później zagramy w jedną z twoich ulubionych gier, przy której po prostu się w tobie zakochałem – uśmiechnął się szeroko, nie przerywając ani na chwilę. - Następnie przyniosą nam zamówione już kawy. Zamówiłem twoją ulubioną French Vanilla Latte. Później.. 
- Może późniejsze plany będą niespodzianką? - zapytałam, uśmiechając się szczerze. Wciąż trzymałam poduszkę tuż przy swojej twarzy, aby się z tym nie zdradzić. 
- Wiem, że się uśmiechasz – odparł, zabierając mi poduszkę ze śmiechem. 
- Nie spodziewałam się, że mógłbyś o tym wszystkim pamiętać. 
- Nigdy bym o tym nie zapomniał. Pamiętam o wszystkim co jest związane z tobą – zauważył, przesuwając się na łóżku, aby być bliżej mnie. 
- Wracając do mojej ulubionej gry.. Co dokładnie masz na myśli? - zapytałam. Jeśli mam być szczera, to nawet ja nie wiem jaka jest moja ulubiona gra. Nigdy nie przepadałam za spędzaniem czasu w ten sposób, więc nie mam swoich faworytów. 
- Pamiętasz jak byłaś na mojej imprezie jako Madison? - zapytał, a tuż po tym jak skinęłam głową, kontynuował. - Graliśmy wtedy w karaoke. Pamiętam, że później też często lubiliśmy to powtarzać, więc pomyślałem, że na pewno poprawi ci to humor. 
- Mam ochotę cię przytulić, ale jestem zbyt leniwa, aby się podnieść. Plus moja noga dziś ze mną nie współpracuje – westchnęłam teatralnie, tworząc smutną minkę pieska. 
- Czy to ma mnie przekonać do tego, abym ja to zrobił? - zapytał rozbawiony
- A działa? 
- Zdecydowanie tak – zaśmiał się i podniósł się, aby następnie na kolanach przejść przez łóżko i usiąść obok mnie. Przyciągnął mnie bliżej siebie i przytulił mocno, co od razu odwzajemniłam. 
Przecież to nie jest nic takiego, prawda? Zwykłe przytulanie, które nie ma zbyt wielkiego znaczenia. Może jednak nie powinnam.. Nie chcę by Justin pomyślał sobie, że dzięki temu wszystko naprawił. Jestem mu bardzo wdzięczna za to, że tak się postarał, ale to nie zmienia mojego zdania. Odsunęłam go od siebie i poklepałam po ramieniu. 
- Teraz możesz iść po moje śniadanie – powiedziałam, co ponownie wywołało u niego śmiech. 

***

Nie wiem jak to się stało, że znaleźliśmy się w takiej pozycji. Początkowo po prostu siedziałam obok. Po pół godzinie filmu on tak po prostu objął mnie ramieniem, mówiąc, że mogę położyć głowę na jego ramieniu, aby było mi wygodniej. Zrobiłam to naturalnie bez zastanowienia, dopiero po chwili spostrzegłam, że znów jesteśmy blisko. To nie tak, że mi się to nie podoba. Problem jest w tym, że za bardzo mi się to podoba. To utrudnia wszystko.
- Ten facet to kompletny dupek – mruknął pod nosem, wciąż wpatrując się w ekran. 
- Sława sprawiła, że uważa się za Bóg wie kogo – westchnęłam. - Nienawidzę tego, że kobiety są tak traktowane w tym środowisku. Sama nie raz spotkałam się z takimi sytuacjami. Jesteście idiotycznym gatunkiem. 
- Ej! Nie wszyscy są tacy – zaśmiał się. - Ja szanuję kobiety.. 
- Doprawdy? - spojrzałam na niego, unosząc brwi co sprawiło, że jego uśmiech automatycznie zniknął. 
- Jeden błąd. To nie znaczy, że..
- Oglądałam ten film tysiące razy, ale za każdym razem.. Nie chcę, aby kiedykolwiek mnie to spotkało. Chyba, że wytniemy początek filmu i przeżyję tylko jego dalszą część, kiedy odnajduje swoją wielką miłość. 
Nie odezwał się już ani słowem. Do samego końca oglądaliśmy film w milczeniu, a kiedy już się skończył nasz wzrok wciąż był utkwiony w ekranie telewizora. Justin podniósł się jako pierwszy, przez co ja musiałam wrócić do swojej początkowej pozycji. Spojrzałam na niego, kiedy podnosił się z łóżka. 
- Zaraz powinni przynieść naszą kawę – mruknął cicho. 
- Mógłbyś włączyć piosenkę Hello Lionela Richie? - zapytałam, przesuwając się tak, aby móc się położyć. 
- Jasne, ale.. 
- Po prostu ją włącz, dobrze? - poprosiłam, zamykając oczy. 
Chwilę musiałam poczekać, zanim w końcu usłyszałam pierwsze dźwięki melodii piosenki. Leżałam z zamkniętymi oczami oddychają miarowo. Położyłam dłonie na swoim brzuchu, wsłuchując się całkowicie w melodię. 
- Połóż się obok mnie – szepnęłam. 
- Przez ostatnie lata słuchałam tej piosenki w momentach, kiedy było mi ciężko. Ta piosenka idealnie odzwierciedlała to jak się czułam. Byłeś tak daleko, nieosiągalny. Bałam się, że już nigdy cię nie odzyskam, że już o mnie zapomniałeś.. Jedyne czego pragnęłam to móc ci powiedzieć jak mocno cię kocham i tęsknię.. Przez cały czas czekałam. To bardzo miłe, że przygotowałeś to wszystko dla mnie, abym poczuła się lepiej, ale zrozum, że to nie przesłoni tego co się stało. Możemy spędzać ze sobą czas, ale to nie sprawi, że od razu zapomnę – mówiłam, wciąż mając zamknięte oczy. 
Nie uzyskałam odpowiedzi, ale czułam jego obecność obok mnie. Piosenka dobiegała końca, a ja wsłuchiwałam się dokładnie w jej słowa. Słowa, które słyszałam każdego dnia. Kiedy nadeszła pora ostatniej strofy, zaczęłam śpiewać ją wraz z Lionelem. 

„Hello!
Is it me you're looking for?
'Cause I wonder where you are
And I wonder what you do
Are you somewhere feeling lonely?
Or is someone loving you?
Tell me how to win your heart
For I haven't got a clue
But let me start by saying
I love you”

Poczułam jego dłoń na swoim policzku, ocierającą moje łzy. 
- Chcę tylko, abyś była szczęśliwa – szepnął, następnie przytulając mnie do siebie. 
Nie odsuwałam go od siebie, ponieważ to właśnie było to czego w tym momencie potrzebowałam najbardziej. 

***

Razem z Justinem postanowiliśmy pośpiewać na karaoke w momencie, kiedy będziemy czekać na nasze kawy. Atmosfera nie była już tam napięta jak wcześniej, a my po prostu beztrosko rozmawialiśmy ze sobą, wybierając piosenki, które będziemy chcieli śpiewać. 
- Nie, akurat to się nie zmieniło. Wciąż kompletnie nie potrafię się malować – zaśmiałam się. - Jedyny porządny makijaż jaki na sobie noszę jest zasługą Penny. 
- Jestem pewny, że gdybyś ją poprosiła to nauczyłaby cię wszystkiego czego chcesz. 
- Wiem, ale nie czuję takiej potrzeby. Wiesz, że nie lubię makijażu. Wystarcza mi to, że muszę go nosić podczas wszystkich imprez gal i tak dalej. Przy zwykłych wyjściach z domu i spotkaniach z przyjaciółmi nie jest mi potrzebny. Nie wydaje mi się, żebym go potrzebowała – wzruszyłam ramionami, przewijając listę piosenek. 
- Nie jest ci potrzebny, bez niego wyglądasz najlepiej – powiedział, co sprawiło, że moje policzki zaróżowiły się. 
- Dziękuję – odparłam, zerkając na niego z małym uśmiechem. - To miłe. 
- Jak ci się udało pozostać sobą? - zapytał po chwili ciszy. - Mam na myśli to, że większość osób nawet w małym stopniu zmienia się przez presję sławy, a ty jesteś tak samo wspaniała jak byłaś. Pieniądze i popularność w żadnym stopniu cię nie zmieniły. 
- Po prostu zawsze pamiętam o tym co zawsze dla mnie było najważniejsze w życiu – wzruszyłam ramionami. - Pieniądze nigdy nie były dla mnie najważniejsze. 
- Nie korci cię, żeby po prostu niezdrowo z nimi zaszaleć – zaśmiał się, przesuwając się na kanapie, aby być odwróconym w moją stronę. 
- Wiesz to nie jest tak, że nie pozwalam sobie na jakieś droższe ładne rzeczy. Zapracowałam na te pieniądze, więc jeśli chcę coś sobie kupić to to kupuję, ale nie przesadzam. 
- Tak jak ja? - zapytał z rozbawieniem w głosie. 
- Nie to miałam na myśli – oparłam od razu, co jeszcze bardziej go rozbawiło. 
- Nie tłumacz się, przecież wiem, że mnóstwo rzeczy, które kupiłem były moją niepotrzebną zachcianką. Nie oszukuję się. Dlatego podziwiam ciebie, że nie masz z tym problemu. 
- To nie jest tak, że nie mam z tym problemu.. Nawet nie wiem jak to wytłumaczyć. Czasami po prostu mam dość bycia sobą. 
- Co masz na myśli? 
- Wszyscy mają o mnie zdanie grzecznej, porządnej dziewczyny, która nie przepada za szaleństwami, ale ja nią nie jestem. Znaczy jestem, ale nie chcę być.. - westchnęłam cicho, odwracając swój wzrok w stronę telewizora. 
- Więc zmień to. To nie może być takie trudne – przysunął się bliżej mnie, kładąc dłoń na moim ramieniu. 
- Nie wiem jak. Tyle razy próbowałam, ale nic z tego nie wyszło. 
- Co ci w tym przeszkadza? 
- Chyba strach przed konsekwencjami i przed tym co powiedzą inni – powiedziałam szczerze. 
Skinął głową, ale nic nie odpowiedział. Przez chwile przyglądał mi się zamyślony, zanim znów się odezwał. 
- Słyszałaś o tym jak ludzie często robią sobie listy rzeczy, które chcą zrobić przed śmiercią?
- Tak, ale co to ma z tym wspólnego? 
- Chciałbym byś ją zrobiła, a ja przez te dwa lata pomogę ci ją całą zrealizować. 

6 komentarzy:

  1. Żeby to mój chłopak tak się dla mnie starał, jak teraz w tym momencie Justin dla Mel :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O juzu on jest taki kochany ❤️😍 ja chce takiego chłopaka !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam Twoje opowiadanie od dawna ale pierwszy raz chyba komentuje. Podoba mi się Twoje opowiadanie i z niecierpliwością czekam na każdy kolejny rozdział. Tym razem również mnie nie zawiodłaś z rozdziałem. Myślę, że zmobilizuje Cię ten komentarz bo nie tylko ja jestem biernym czytelnikiem - czyli czytam, ale nie komentuje w sumie chyba z tego powodu, że zawsze czytam Twoje rozdziały w tak zwanym między czasie. Nawet jeśli nie wielu czytelników to komentuje, to lubią to czytać i rób to dalej! Jak dla mnie jesteś genialna i masz świetną wyobraźnię. Masz wielu fanów chociaż nie mówią o tym w komentarzach, mogę Cię zapewnić w tym 😊
    I czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział oczywiście kochana 😍
    Pozderki 😇😊

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja kisne
    tak czaje jak ona by na tej liście umieściła coś gorącego z faceteami (którzy nie byli by Justinem ) a Justin musiałby pomóc jej to spełnić (albo skończyło się by się na tym, że jednak tymi facetami byłby Justin albo by jej tak "pomagał" że szkodził.

    OdpowiedzUsuń
  5. W jeden dzień przeczytałam to ff�� jak zobaczyłam że to ostatni rozdział i teraz musze czytać na bieżąco, niecierpliwiąc sie podczas czekania na następny rozdział zaczęłam sie zastanawiać nad sensem swojego istnienia bo teraz nie będę miala co robić i chyba zanudzę się na śmierć ;----;

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju cudowny rodział naprawdę! 😍 Już nie mogę się doczekać następnego i tej całej listy! 😁

    OdpowiedzUsuń