9.10.2016

Rozdział 7

"Drogi pamiętniku,
Mam dla ciebie kilka bardzo ważnych rad.
1. Nigdy, przenigdy nie zgadzaj się na wypisanie wszystkich rzeczy, które "chcesz" zrobić przez kolejne dwa lata.
2. Nigdy w życiu nie pij alkoholu, ponieważ:
a) możesz wylądować w łóżku z osobą, którą miałaś trzymać od siebie na dystans (nawet jeśli tylko się całowaliście).
b) możesz wypisać listę (z punktu pierwszego), która będzie zawierać rzeczy, na które nigdy będąc trzeźwą bym się nie zgodziła.
3. Nie zadawaj się z Justinem Bieberem.
Jeśli przez kolejny miesiąc nie umrę ze wstydu, strachu lub po prostu nie zabiję się skacząc na bungee, to napiszę o tym jak moje życiu obróciło się o 180 stopni".

Zamknęłam dziennik i odłożyłam go na swoje miejsce. Sięgnęłam po notatnik z nowo napisanymi tekstami piosenek i oparłam się o ramę łóżka. Przeczytałam tekst po raz kolejny i przymknęłam oczy, próbując wymyślić kolejne wersy piosenki. Wymruczałam cicho melodie piosenki i znów spojrzałam na tekst.
- Isabelle! - krzyknęłam, wsuwając długopis pomiędzy kartki i zamykając notes.
- Co? - odkrzyknęła z drugiego pokoju.
- Chodź tu! Potrzebuję cię! Zabierz ze sobą gitarę!
- Nie mam czasu. Za chwilę przyjdę!
Zmarszczyłam brwi i wstałam z łóżka. Przez ostatnie kilka dni Isabelle bez przerwy narzeka na to jak bardzo jej się nudzi i przylatywała tylko, kiedy wypowiadałam jedno słowo, mając nadzieję, że w końcu gdzieś wyjdziemy. Czyżby w końcu znalazła sobie jakieś zajęcie? Weszłam do salonu i o mal nie wybuchnęłam śmiechem. Muszę przyznać, że znalazła sobie zajęcie z naprawdę seksownym tyłkiem. Podeszłam cicho do kanapy, na której para obściskiwała się bez żadnego skrępowania. Usiadłam na oparciu i odchrząknęłam, aby zwrócić na siebie ich uwagę. Oboje odwrócili głowę w moją stronę, a na ich twarzach była wypisana widoczne zaskoczenie. Spojrzałam na chłopaka i zaśmiałam się głośno, widząc bardzo dobrze znaną mi twarz.
- Myślałam, że po tak długiej rozłące to najpierw przywitasz się ze swoją najlepszą przyjaciółką, a nie z gardłem jej najlepszej przyjaciółki – prychnęłam, przyglądając im się rozbawiona.
- Melodie! Cześć – powiedział, odsuwając się od Izzy.
- Nie chcieliśmy ci przeszkadzać w pisaniu.. Rozumiesz – powiedziała brunetka skrępowana.
- No tak to na pewno z tego powodu – zaśmiałam się i usiadłam obok niego. - No przytul mnie, a nie patrzysz się jakbym miała ci zrobić krzywdę.
- Sorry – zaśmiał się i przytulił mnie do siebie. - Tęskniłem za tobą.
- Ja za tobą też, ale teraz oczekuję wyjaśnień.
- Wyjaśnień? - odsunął się lekko ode mnie i spojrzał na moją twarz.
- No wiesz.. Obściskiwałeś się przed chwilą z moją przyjaciółką. To był wasz pierwszy raz?
Oboje skinęli głowami w tym samym momencie.
- Siedzieliśmy sobie i no tak jakoś wyszło.
- On zaczął! Zaczął się ze mną drażnić..
- A ty uległaś jego czarowi – zaśmiałam się i poklepałam go po plecach. - Dobra robota.
- Dobra robota? Co to ma znaczyć?
- No co? Ty jesteś po stronie Justina, to ja mogę być po stronie Sebastiana. Zawsze wiedziałam, że w końcu tak to się skończy.
- Przecież tylko się pocałowaliśmy – mruknęła pod nosem.
- Tylko pocałowaliśmy? Skarbie to jak o.. - wtrącił się Sebastian, ale dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć zdania.
- Nigdy więcej! - wskazała na niego palcem i wstała.
- Podobało ci się, więc..
- Nie. Jeśli ja mówię, że nigdy więcej to nigdy więcej. Jestem na ciebie odporna. Gorzej z Mel. Justin wystarczy, że się zbliży, a ona już jest pod jego czarem.
- Zmyślasz! Byłam pijana i dlatego nie utrzymałam go na dystans. Od tamtej pory nic.. - urwałam przypominając sobie pocałunek z kolejnego dnia i westchnęłam. - Dobra! Od dłuższego czasu nic się nie stało i dalej by tak było, gdybyś się nie zgodziła na wspólny wyjazd na Hawaje.
- Unikanie nie jest rozwiązaniem problemu, a ja zawsze chciałam pojechać na Hawaje. Siła wyższa – wzruszyła ramionami, robiąc swoją typową minę niewiniątka.
- Czekaj, czekaj.. Lecicie na Hawaje?
- Tak.. Justin ją przekonał, a ja nawet nie miałam wyboru.
- Macie może jeszcze jedno miejsce? Chętnie spędziłbym z wami więcej czasu..
- Lecimy dopiero za kilka, więc możesz z nami spędzić ten czas – zażartowałam, przez co zrzedła mu mina.
- Chcesz spędzić ze mną tylko kilka dni?
- Właściwie to nie jest zły pomysł – powiedziałam po chwili, przypominając sobie jak ostatnio Justin reaguje na jakiekolwiek wzmianki o nim.
- Nie, on nie leci z nami! - krzyknęła Isabelle.
- Boisz się, że się zakochasz? - spojrzał na nią zawadiacko i puścił oczko.
- Nie, nie wiem czy wytrzymam przez cały ten czas z osobą tak zadufaną w sobie jak ty.
- Przed chwilą ani trochę ci to nie przeszkadzało. Wręcz pragnęłaś czegoś więcej.. - przysunął się bliżej niej, przez co oberwał od niej w ramię.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, ale zostawię was samych i idę skończyć tą piosenkę. Bawcie się dobrze.

***

Słowa płynęły ze mnie jak oszalałe po powrocie do pokoju, a piosenka była już prawie skończona. Jeśli uda mi się dzisiaj skończyć do niej linię melodyczną, będę już prawie gotowa by przedstawić piosenki przed wytwórnią. Wzięłam gitarę leżącą obok mnie i zaczęłam grać piosenkę od nowa.
- Widzę, że dobrze ci idzie.
Przestałam grać i odwróciłam głowę w stronę drzwi, w których stał Justin. Na jego ustach widniał zalotny uśmiech, który jedynie dopełniał to jak dobrze dzisiaj wyglądał.
- Już prawię skończyłam – uśmiechnęłam się lekko, odkładając gitarę. - Co cię tutaj sprowadza?
- Dostałem twoją wiadomość. Na prawdę chcesz, żeby Sebastian z nami jechał?
- Tak, jeśli Isabelle leci z nami, to Sebastian raczej też nie jest problemem, prawda?
- Prawda – westchnął, nie będąc tym zbytnio zadowolony.
- Czujesz się zagrożony? - zaśmiałam się, widząc jego minę. - Spokojnie, Sebastian jest tylko moim przyjacielem i jak na razie ma kogoś na swoim celowniku – skinęłam głową na drzwi.
- Isabelle?
- Właśnie. Ona upiera się, że nie pozwoli mu się do siebie zbliżyć, ale wątpię, żeby mu się oparła skoro już raz udało mu się ją pocałować. Wiem, że ona nie jest łatwa, ale jednak Sebastian ma swój urok.
- Więc ostatni punkt odpada? - spojrzał na mnie, siadając obok. - Ewentualnie możesz sobie znaleźć nowszego i lepszego najlepszego przyjaciela – zaproponował, kładąc dłoń na moim kolanie i przybliżając się do mnie.
- Hm.. Słyszałam, że Nick dołącza do naszego teamu. Pamiętam, że od samego początku dobrze się dogadywaliśmy i mimo że nasz kontakt osłabł wiem, że byłby dobrym przyjacielem.
- Lub weźmiesz kogoś kto jest znacznie bliżej – powiedział i owinął ramię wokół mojej talii. Przyciągnął mnie do siebie sadzając mnie na swoich kolanach. - Tak byłoby znacznie prościej i lepiej.
- Nie rozpędzasz się za bardzo? - uniosłam brew, rozbawiona jego kolejnymi podchodami.
- Próbuję ci pomóc w podjęciu decyzji – położył dłonie na moich biodrach i spojrzał mi w oczy, nie przestając się uśmiechać.
- Dziękuję za pomoc, ale to nie potrzebne. Jestem dużą dziewczynką i potrafię sama podjąć za siebie decyzję.
- Podoba mi się twoja zmiana, wiesz? Stałaś się taka pewna siebie i dojrzała. To seksowne – przybliżył się jeszcze bliżej.
Położyłam dłonie na jego karku i przybliżyłam się do niego, nie odrywając wzroku od jego oczu.
- I o wiele trudniejsza do zdobycia – szepnęłam blisko jego ust i wstałam z jego kolan.
To takie typowe. Faceci zbyt często próbują swoich sztuczek na kobietach, myśląc, że nie jesteśmy w stanie się im oprzeć. Bywają chwile, że to jest trudne, ale nie niemożliwe. Mimo, że go kocham to nie chcę dać mu tak łatwo za wygraną. Musi się bardziej postarać byśmy znów byli razem. Tym razem to ja chcę rozdawać karty. Żaden pocałunek ani miłe słówka nie skłonią mnie do powrotu.
- Będziesz musiał się bardziej postarać – oparłam się o ścianę i spojrzałam na niego.
- Taki mam zamiar – skinął głową. - Jakie mamy dzisiaj plany na dzisiaj?
- A mamy jakieś wspólne plany? Nawet nie wiedziałam, że przyjdziesz.
- Moglibyśmy zaliczyć któryś punkt z twojej listy. Przykładowo ten z parkiem trampolin. Może być zabawnie. Isabelle i Sebastian mogą pójść z nami – zaproponował.
- Myślisz, że to dobry pomysł? Nie chcę robić wokół nas zbyt wielkiego szumu.
- Za trzy dni lecimy razem na Hawaje. Nie unikniemy tego. Nie pozwólmy by praca wpłynęła na nasze życie prywatne.
- To nie jest takie proste. Wiesz o tym doskonale.
- Po prostu nie dajmy się zwariować – powiedział, znów zbliżając się do mnie.
Znów się zaczyna. Za każdym razem, kiedy jesteśmy sami.. Chyba czas na to, abym to ja przejęła prowadzenie.
- Jesteś coraz bliżej – zauważyłam, kiedy stanął przede mną.
- Nie potrafię trzymać się z daleka – objął mnie jednym ramieniem w talii, a drugą dłoń położył na moim policzku, wpatrując się w moje oczy. - Tak długo byłaś daleko..
- Stęskniłeś się? - zapytałam, nie odrywając od niego wzroku.
- Nawet nie wiesz jak bardzo – szepnął, przybliżając się.
Obróciłam nas tak, że teraz to on był oparty o ścianę, a ja przybliżyłam się do niego. Przejechałam delikatnie opuszkami palców prawej dłoni po jego policzku, wpatrując się w jego oczy. Następnie zsunęłam ją na jego szyje i położyłam obie dłonie na jego karku. Kciukami delikatnie gładziłam skórę jego szyi, co najwidoczniej bardzo mu się spodobało.
- Każdego dnia o tobie myślałam – szepnęłam. - Tak strasznie bolało mnie to, że nie ma cię przy mnie, ale czekałam. Czekałam przez cały ten czas. Każdego dnia mogłeś wrócić Justin. Jedyną przeszkodą jaka stała na twojej drodze, byłeś ty. Nie tęskniłeś za mną – pokręciłam głową. - Bądźmy ze sobą szczerzy.
- To nie prawda. Cholernie za tobą tęskniłem!
- Więc co cię powstrzymywało? - zapytałam, odsuwając się, ale kiedy nie uzyskałam odpowiedzi po prostu ruszyłam do drzwi. - Zapytam reszty czy chcą z nami gdzieś wyjść

***

Cisza była nieznośna. Isabelle i Sebastian próbowali w jakiś sposób ją zagłuszyć, ale chyba nikt nie byłby w stanie tego zrobić. Justin od naszej rozmowy nie odezwał się do mnie ani słowem, co było bardzo podejrzane w jego przypadku. Byłam pewna, że zacznie się tłumaczyć i będzie próbował odkręcić moje słowa, ale one zapadły między nami. Nie cofnęłabym ich. Powiedziałam mu prawdę i nie mam zamiaru kryć się ze swoimi uczuciami. Teraz to jedynie od niego zależy co zrobi i czy naprawdę będzie chciał naprawić naszą relację.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, posłałyśmy chłopaków po wejściówki, a my stałyśmy przy bramkach czekając na nich.
- Coś się stało? Pokłóciliście się z Justinem? - zapytała Izzy.
- Nie. Powiedziałam mu co czuje i od tamtej pory nie odezwał się do mnie ani słowem.
- Na pewno nie obraziłaś go przez przypadek? Wiesz często zdarza ci się coś palnąć..
- Nie, raczej nie.
- Może nie wie co ci powiedzieć – zauważyła. - Wiesz jak to jest z chłopakami, kiedy za bardzo zaczynasz naciskać oni po prostu starają się uniknąć problemu.
- Nie wiem, może – westchnęłam. - Może po prostu już nic z tego nie wyjdzie, a to kolejny dowód na to, że do siebie nie pasujemy..
- Melodie..
- No co? Mówię poważnie. Nawet nie wiem czy on naprawdę wciąż mnie kocha. Równie dobrze może chcieć zaciągnąć mnie znowu do łóżka i tyle.. - Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z Justinem.
- Możemy już wejść.. - mruknął, mijając mnie, nawet nie zważając na to czy mamy zamiar pójść za nim.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

HEJ KOCHANI!
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM!!!
Jestem okropna, ponieważ ten rozdział miał być już dawno, a ja dopiero dzisiaj zdołałam go dokończyć.
Ostatni miesiąc był okropny, a ja nawet nie miałam czasu na internet, a co dopiero pisanie.
Przed feriami jesiennymi, które zaczęły mi się w ten weekend, każdy z nauczycieli postawił zrobić nam sprawdzian. Masakra! Na szczęście teraz mam dwa tygodnie wolnego i postaram się wszystko nadrobić i napisać na zapas kilka rozdziałów, żeby móc wstawiać w miarę regularnie.

Przepraszam jeszcze raz i mam nadzieje, że rozdział wam się podobał. Do zobaczenia niedługo! Mam nadzieję x

3 komentarze:

  1. Na miejscu Melodie zrobiłabym zapewne to samo więc nawet się jej nie dziwię. Justin też nie powinien.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooo no no....ciekawe co Justin myśli ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa jak bedzie wygladac rozmowa o tym co powiedziala Melodie pod koniec...nie moge sie doczekac nastepnego rodzialu ❤

    OdpowiedzUsuń